Bracia i Siostry! (Jak mawiają w Kościele)
Fajnie, że włączają się ludzie dojrzali. Zatem kolejno - najpierw J. Zdanowicz. Rozważałem obecność na rozprawie. Ale doszedłem do wniosku, że być nie powinienem. Pomóc - nie pomogę, otuchy nie dodam, a nie chcę patrzeć na dręczenie człowieka, którego szanuję i, co więcej, lubię. Dzwoniłem do Niego tego samego dnia, miałem czas pogadać, widziałem się nazajutrz, również porozmawialiśmy. Gdyby moja obecność miała w czymś pomóc - byłbym na sali. Ale uznałem, że wymogiem kultury jest raczej abym tam nie był.
Teraz do Billa. Wiedziałem, że odniesiesz się do Moczara. Twoje zdanie podzielam, ale tamtą historię pamiętam, bo długo żyła wśród ludzi. Moczar - Panie świeć nad jego duszą, był postacią wielorako kontrowersyjną, na dokładkę komunistycznym endekiem (tacy to chyba tylko z Łodzi się wywodzili), jednak jakoś zamanifestował swój patriotyzm w trudnej chwili. Dlatego go przywołałem.
Nic nie muszę dodawać do Twojego komentarza względem "króla podziemia". Tak dokładnie jest, jak napisałeś. Ale przyszło mi do głowy, że nie podaliśmy naszym interlokutorom jednej ważnej informacji, o której nie wiedzą. Otóż cała akcja lustracyjna rozgrywa się wyłącznie wobec osób, które nie zhańbiły się nigdy przynależnością do PZPR. Członkom partii NIE WOLNO BYŁO zakładać żadnych teczek. Choćby kapowali (a kapowali) jak nakręceni. Dlatego ŻADEN pezetpeerowiec teczki NIE MA! Czy młodsi mogą zrozumieć na czym polega dramat?
Pozdrawiam Wszystkich.