Notice: Undefined index: tapatalk_body_hook in /home/klient.dhosting.pl/wipmedia2/forum/Sources/Load.php(2501) : eval()'d code on line 199
  • Strona główna
  • Szukaj
    •  
  • Zaloguj się
    • Nazwa użytkownika: Hasło:
      Czy dotarł do Ciebie email aktywacyjny?

Autor Wątek: [Police] Władysław Diakun dostał wyrok  (Przeczytany 112461 razy)

Offline billkronos

  • Gaduła
  • ******
  • Wiadomości: 287
    • Zobacz profil
[Police] Władysław Diakun dostał wyrok
« Odpowiedź #195 dnia: Stycznia 02, 2011, 03:09:57 »
Witam,
Pozwolcie, ze troche przyblize obraz z tamtych lat.
Armia sowiecka, a przynajmniej jej znakomiota czesc - w latach 1944/45 - nosila karabiny
na sznurku, plocienne worki, zamiast plecakow i brezentowe buty !
Zegarek, kompas, rower, muszla klozetowa, etc. - to byly "cuda techniki", przecietnemu
soldatowi nie znane. Podejrzewam, ze rowniez nie widzieli wiekszych roznic miedzy
denaturatem i woda kolonska - jedno i drugie bylo dla nich tylko alkoholem.
Mieszkancy Pomorza moga Wam opowiedziec o takich faktach, jak strzelanie do izolatorow
na slupach, wybijanie masowe kormoranow, czy scinanie drzew na wysokosci 1 m. od
ziemi.
Pomijam bardziej drastyczne zachowania, jak rabunki i gwalty, ktore wystepowaly masowo.
Wg. statystyk, tylko w Berlinie zgwalcono ponad 120 tys. kobiet !
W r. 1844, na terenach za Wisla, w dawnym obozie na Majdanku, koszarowano akowcow,
ktorzy poddali sie wkraczajacej Czerwonej Armii, a pozniej przeprowadzano wsrod nich
rekrutacje - na oficerow ! Czas szkolenia ? Szesc tygodni !
Oczywiscie 80% zajec, to byla indoktrynacja komunistyczna. Zrozumiale, ze inteligecja
(mentalnosc, poziom) byly adekwatne do wygladu i zachowania.
Ten sam wizerunek reprezentowali funkcjonariusze UB. To byla ciemna holota ostatniego
sortu !
Ja zdecydowalem sie na ryzyko amnestii (bo tak wowczas to ocenialismy), w pierwszej
polowie 1947 r.
Gdy zglosilem sie do Woj.Urzedu Bezp. -zostalem wylegitymowany, zapisany i wyznaczono
mi nastepna wizyte po dwoch dniach.
W pokoju staly trzy biurka, ustawone w polkole, a po srodku, w odleglosci ok.2 metrow,
stalo krzeslo dla ujawniajacego sie. W rogu pomieszczenia, za malym stolikiem, siedzial
protokulant.
Trzej przesluchujacy byli w mundurach oficerow (od ppor. do kap.).Pytania zadawali na
zmiane, bez uprzedzenia, jak i bez ciaglosci tematu. Praktycznie trzeba bylo krecic
glowa na obie strony, gdyz ciagle sie slyszalo: "Jak mowicie, patrzcie na mnie !"
Co jakis czas, wracali do uprzednich zeznan, zadajac powtorzenia, lub szerszego omowienia faktow.
Tematem bylo oczywiscie wstapienie do konspiracji (co gdzie, kiedy, i najwazniejsze -
dlaczego do AK ?), a nastepnie dzialalnosc w okresie pobytu w oddziale. Ja np. wstapilem
do konspiracji w 1943r.- ze do AK - dowiedzialem sie pare m-cy pozniej, a bron wzialem
do reki dopiero po powrocie z Polic do Lodzi.
Pamietam, jak ten za srodkowym biurkiem, z geba debila, pytal: "To co,poszliscie wtedy
na akcje, co nie ? Strzelaliscie, co nie ? Zabraliscie im bron, co nie ? i tak na okraglo "
Po szesciu godzinach takiej "zabawy" bylem prawie wykonczony.
Historie zeznan do amnestii mialem przygotowana i uzgodniona z moim kuzynem, ktory
mial sie ujawniac jako nastepny, jezeli mnie od razu nie przymkna, wiec nie bylo trudno
odpowiadac, ale ciagle krecenie glowa i wewnetrzne napiecie, robily swoje.
Po poludniu dostalem przepustke na wyjscie z gmachu i zostalem zamowiony na dzien
nastepny. Lacznie, ta karuzela krecila sie przez trzy dni, po czem dano mi do przeczytania
wszystkie strony protokolu i kazano kazda podpisac, pelnym imieniem i nazwiskiem.
Prawdziwy cyrk nastapil znacznie pozniej. Gdy juz pracowalem i zalozylem rodzine, bez
jakichkolwiek przyczyn (przynajmniej w mojej ocenie ), "zdejmowali" mnie pare razy, wprost z ulicy.
Spedzalem wowczas dwie, lub wiecej godzin, na ....powtarzaniu zeznania amnestyjnego.
To byla metoda sprawdzajaca, czy delikwent mowil prawde.
W okresie do powrotu Gomolki w 56r. mialem takich przypadkow ok. pieciu, najgorszy
po smierci Stalina, gdy zapuszkowali mnie na pare dni.
Nie mniej, te okresowe kontrole pozwolily mi na dokladna obserwacje tych funkcjonarjuszy.
Stopniowy, jak ja nazywalem "rozwoj" tych ludzi byl widoczny. Za kazda taka wizyta trudniej bylo im dotrzymac kroku. Inicjowali rozne tematy rozmow, zupelnie nie zwiazane z glownym tematem (dzialalnoscia konspiracyjna).
Wiedzialem, ze w kilka lat po amnestii nie moge pamietac wszystkich faktow dokladnie.
Trzeba bylo zeznania "cieniowac", by byly wiarygodne.
Ostatni raz mialem do czynienia z mlodym kapitanem. W czasie rozmowy spytal, jak
spedzam wolny czas. Odpowiedzialem, ze duzo czytam.
Szczesliwie, to byla nie tylko prawda, ale i moje "hobby", bo przez nastepne dwie
godziny bylem dokladnie przepytany z historii literatury, tak polskiej, jak i europejskiej.
Po tym przesluchaniu, wiecej z nimi nie mialem do czynienia. Czy dlatego, ze otworzylem
wlasny warsztat, czy moze taki byl kierunek dzialania partii, nie wiem, ale zmiany o ktorych
pisze Beobachter - byly juz widoczne  1955/6.
Moge sobie tylko wyobrazic, ze jezeli wowczas ow kapitan tak dal mi "popalic" w temacie,
w ktorym bylem dobry, to jak musiala wygladac sytuacja dwadziescia lat pozniej.
A zewnetrznie, to wystarczy porownac mundur oficera z lat 50-tych  z obecnym, by zauwazyc ogromna roznice. Mam na mysi zmiany w armii rosyjskiej.
A propos, moze ktos wie, czy Rosjanie uzywaja rowniez baretek, zamiast medali ?
Pozdrowienia - Bill
P.S. Sorry, ze troche dlugie, ale kiedys, w prywatnej korespodencji, zarzucilem YAK'owi,
ze chwalac UBekow, nie mowil prawdy, wiec wypadalo to wyjasnic. Z SBekami nie mialem
do czynienia.

Beobachter

  • Gość
[Police] Władysław Diakun dostał wyrok
« Odpowiedź #196 dnia: Stycznia 02, 2011, 04:05:55 »
O to mi właśnie chodziło, Drogi Billu. Przez pamięć lat powojennych i doświadczenia z UB powstał termin "głupi ubek", stosowany jeszcze w latach osiemdziesiątych, a potocznie to i nawet dzisiaj. Tymczasem między UB a SB była przepaść na korzyść tej ostatniej formacji. Być może nie zawsze - przykładem doświadczenia "piotra S" - niemniej często. Czytałem kiedyś wywiad z generałem Kiszczakiem. W pewnym momencie rozmówca zauważył, że generał jest bardzo otwartą, sympatyczną osobą. Na co Kiszczak odpowiedział: proszę się nie sugerować, uczono nas tego, jak być sympatycznym... Między innymi dlatego byłych oficerów SB uważam za niezwykle niebezpiecznych. Opanowanie intelektualne dość młodych pracowników pionu śledczego IPN to dla doświadczonych esbeków - bułka z masłem. A potem można kreować dowolna interpretację przeszłości. Aby wpływać na życie bieżące.

Offline billkronos

  • Gaduła
  • ******
  • Wiadomości: 287
    • Zobacz profil
[Police] Władysław Diakun dostał wyrok
« Odpowiedź #197 dnia: Stycznia 02, 2011, 04:30:13 »
Zbyt pochlebne dla mnie to nie jest, bo mozna wyprowadzic wniosek, iz udalo mi sie
ocalic skore - dzieki tepocie UBekow. Ale faktom zaprzeczac nie mozna !
Pozdrawiam - Bill

Offline Daria

  • Wielka Gaduła
  • *******
  • Wiadomości: 933
    • Zobacz profil
[Police] Władysław Diakun dostał wyrok
« Odpowiedź #198 dnia: Stycznia 03, 2011, 18:57:39 »
Billkronos
Beobachter z ciekawością czytam Wasze posty i muszę podzielić się refleksją. Tak na teraz.
Wam było lepiej, Wam jest lepiej. I nie chodzi o tamte czasy. Chodzi o ich ocenę. Dla młodszych od Was trudno pojąć istotę zmian. Był mur, wiadomo gdzie było ZOMO, gdzie Wy, a może trzeba napisać My...Opisujący fakty, różnie je interpretują. Na forum, też. :)
- Znaj i uwzględniaj zdanie innych -

Offline ak

  • VIP
  • ********
  • Wiadomości: 1211
    • Zobacz profil
[Police] Władysław Diakun dostał wyrok
« Odpowiedź #199 dnia: Stycznia 03, 2011, 20:33:52 »
Jeszcze jeden głos w temacie "Rechot Wyszyńskiego"
Co do notatek służbowych. Jak bardzo by się zdziwili mieszkańcy strefy nadgranicznej, gdyby mogli poczytać takie notatki.
<*)))))>{

Offline Ona7718

  • Gadatliwy
  • ****
  • Wiadomości: 85
    • Zobacz profil
[Police] Władysław Diakun dostał wyrok
« Odpowiedź #200 dnia: Stycznia 03, 2011, 20:57:32 »
Zapytałam ojca (emeryt Z.Ch Polic) kto mógł być na kierowniczym stanowisku w roku 1976. Odpowiedział członek PZPR lub SB-k, a pan Diakun jako 29 latek był kierownikiem (fakt) i członkiem PZPR?. Tak samo wielki obrońca Diakuna Longin Komołowski - pierwszy sekretarz PZPR w stoczni. DAJE DO MYŚLENIA
„Naczelną zasadą polityki finansowej mojego rządu będzie stopniowe obniżanie podatków" - Donald Tusk

jezat

  • Gość
[Police] Władysław Diakun dostał wyrok
« Odpowiedź #201 dnia: Stycznia 03, 2011, 21:08:00 »
Cytat: "Ona7718"
Zapytałam ojca kto mógł być na kierowniczym stanowisku w roku 1976. Odpowiedział członek PZPR lub SB-k, a pan Diakun jako 29 latek był kierownikiem. DAJE DO MYSLENIA

Diakun jako 29 latek mógł być kierownikiem tylko w twojej firmie albo w twojej chorej wyobrazni.Na pewno w 1976 roku nie był kierownikiem na Zakładzie Bieli Tytanowej.

Offline Król podziemia

  • Wielka Gaduła
  • *******
  • Wiadomości: 899
    • Zobacz profil
[Police] Władysław Diakun dostał wyrok
« Odpowiedź #202 dnia: Stycznia 03, 2011, 21:41:45 »
Cytat: "ak"
Jeszcze jeden głos w temacie "Rechot Wyszyńskiego"
Co do notatek służbowych. Jak bardzo by się zdziwili mieszkańcy strefy nadgranicznej, gdyby mogli poczytać takie notatki.

Yak-u nie ma co ronić łez nad rozlanym mlekiem.Pisanie tego typu notatek na pewno nie wzruszy Sąd lub przewodniczącego składu.Każdy mający troszkę wiedzy prawniczej lub mając świadomość prawną ciut większą od przeciętnej potrafi w sposób właściwy ocenić ten proces lustracyjny i wyciągnąć odpowiednie wnioski na użytek swój lub polityczny.Każdy ma swój rozum,zachowaną zdolność myślenia i nie sądzę że "ciemny lud" kupi bajkę o "Konradzie Wallenrod  minionej epoki"
Wracając jeszcze do samego wyroku-nie zastanawia Was że Sąd orzekając karę oparł się na najwyższej jej górnej granicy czyli 6 lat !!! Analizując wyroki w innych procesach lustracyjnych jakie się toczyły-jest to najwyższy wyrok.Pytanie retoryczne dlaczego sięgnięto po najwyższy z możliwych wyrok wydany jak powszechnie się uważa na podstawie tak kiepskich dowodowo materiałach-? Nie podejrzewam aby sędzia-sędziowie byli "samobójcami"
" Puste worki nadyma wiatr, bezmyślnych ludzi - próżność " 

         -Sokrates-

Offline samo zło

  • Rozpisuje się
  • *****
  • Wiadomości: 171
    • Zobacz profil
[Police] Władysław Diakun dostał wyrok
« Odpowiedź #203 dnia: Stycznia 03, 2011, 22:41:17 »
"Wyrok ten jest niesprawiedliwy i krzywdzący".Tymi słowami zdobywa pan Panie Diakun bardzo szerokie poparcie jakieś 99% ludzi skazanych i osadzonych  twierdzi podobnie , więzienia są pełne niewinnych ludzi. A wszyscy sędziowie to „przekupni debile” nic nie wiedzą i na niczym się nie znają, gratuluje wszystkim obrońcą poczucia humoru :crazy:

Offline billkronos

  • Gaduła
  • ******
  • Wiadomości: 287
    • Zobacz profil
[Police] Władysław Diakun dostał wyrok
« Odpowiedź #204 dnia: Stycznia 03, 2011, 23:34:19 »
Hello Daria,
Ciekawa refleksja. Nie wiem jak na nia zareaguje Beobachter ( jest miedzy nami roznica
wieku jednego pokolenia ), wiec napisze tylko, co ja o tym mysle.
O ile przecietny obywatel PRL-u, w pierwszych latach po wojnie - nie mial wieu powodow
do skarg, to czesc spoleczenstwa "z przeszloscia" - zyla w zupelnie innym wymiarze.
Pierwsze lata przypominaly troche Dziki Zachod: gospodarczy chaos, PUR, UNRRA,
szaber, Ziemie Odzyskane, wysiedlanie Niemcow, repatriacja ze wschodu.
Politycznie: parcelacja, nacjonalizacja, "Trzy razy TAK:", Mikolajczyk i PSL, plus liczne
i aktywne podziemie, i ciagly temat - Trzecia wojna swiatowa !?
Milanowek pod W-wa i Glowno pod Lodzia, rywalizowaly o tytul stolicy bimbru.!
Niby zylismy w "najweselszym baraku socjalizmu"., ale....
Moja matka pracowala prawie pol roku, otrzymujac zamiast pensji....deputaty. Co sie danej
firmie udalo zdobyc, tym "placili" pracownikom. Cukier, kupony ubraniowe, konserwy, itp.
Resort bezpieczenstwa byl calkowicie w rekach NKWD. Do walki z "lesnymi bandami"
rzucono KBW. Na poludniu kraju toczyly sie walki z UPA.
Apel o ujawnianie sie (w 1945) nie przyniosl wynikow, wobec niedawnych doswiadczen
na terenie Wilenszczyzny i procesu 16-ki.Ogloszono amnestie w 1947r. Wg. oceny UB,
ujawnilo sie ok. 50 tys. osob.
Wielu b.akowcow, po ujawnieniu, poszlo "na bandytyzm". Sprobuj Daria, wyobrazic sobie
20-letniego mezczyzne, ktory spedzil trzy lub wiecej lat w partyzantce, i ktory naraz po
wyzwoleniu przekonal sie, ze jest zdrajca, "zaplutym karlem", i wrogiem ludu !
Czas szkoly minal, jedyny zawod jaki poznal, to natychmiastowy efekt, jaki daje trzymana
w reku bron. Dla nich nie bylo pracy, kariery, przyszlosci...Czy mozna sie dziwic ?
Ja bylem pare lat mlodszy, ciagle marzylem o lotnictwie, ale nie moglem sie dostac do
Deblina, ani do szkoly mechanikow na Bernerowie. Zaczalem pracowac, zalozylem rodzine,
i.... znow nie moglem dostac pracy ! Corka przez dwa lata zyla  tylko dzieki temu, ze brat
ojca przysylal z Anglii regularnie mleko w proszku i vitamine A i D. (miala krzywice.).
Ale ten brat ojca, to wtedy tez byl nie maly minus w zyciorysie. Nie mialem kolegow, przez
lata nie dotknalem alkoholu. Nigdzie nie bywalem, po za najblizsza rodzina.
Dla mnie nie skonczyl sie terror stuku podkutych butow na schodach ! Udalo mi sie wyjechac
z rodzina, po dziewieciu latach "przymiarek". Ten raz brat ojca sie przydal.
Czy bylo mi lepiej ? Wiem, co masz na mysli, wiec powiem w ten sposob : podczas tego
roku spedzonego w Niemczech, z pewnoscia nie zylem lepiej, ale "wyrazniej ".
Czy jest mi lepiej teraz ? Nie wiem, na pewno spokojniej.
Pozdrawiam - Bill
P.S. W czasie pisania, doszly na forum dodatkowe posty. Niestety, ale nie moge
okreslic dzialalnosci IPN-u inaczej, jak "Powtorka z historii" - niszczenie ludzi !

@ ak
Ten link jest bardzo realny. Nalezaloby dodac, ze byly lata, iz duzo mlodsze dzieci, niz
pietnastoletnie - donosily na rodzicow. Glownie do szkoly, skad lokalny ubek przekazywal
gdzie trzeba.
Pozdrowienia - Bill

Beobachter

  • Gość
[Police] Władysław Diakun dostał wyrok
« Odpowiedź #205 dnia: Stycznia 04, 2011, 06:04:14 »
W dyspucie wyodrębniają się dwa wątki. Tytułowy wyrok oraz sposób opisu i oceny przeszłości.

Co do pierwszej sprawy - nie chcę oceniać sędziego i jakości jego orzecznictwa. Sąd jest niezawisły, cokolwiek sądzę - muszę swój pogląd schować do kieszeni.
Wolno mi natomiast kojarzyć i zestawiać fakty, które mnie zastanawiają.

Otóż mniej więcej od początku, a już na pewno od połowy minionego roku pewne środowiska polickie głosiły "nieuchronność" wyroku skazującego w sprawie W. Diakuna. Po części można te poglądy znaleźć i tu, na tym forum, w kilku wątkach. Jako że nie wierzę w nagły wysyp jasnowidzów - stawiam sobie pytanie: "a skąd oni o tym wtedy wiedzieli?" Szczególnie kiedy się już (po I rozprawie) okazało, że dowody są właściwie żadne i ferowanie surowego wyroku na podstawie niezweryfikowanych oraz dowolnie interpretowanych pod względem wartości dowodowej esbeckich notatek jest - obiektywnie - osobliwością prawną. Na co zwrócił uwagę już mecenas Sochański w trakcie niedawnej konferencji prasowej.

W oparciu o moje doświadczenie (pokoleniowe i osobiste), co do meritum, sprawa wygląda prosto. W latach 70. XX wieku SB wyodrębniała pośród załogi Zakładów ludzi społecznie aktywnych, mających coś do powiedzenia i nie bojących się działać społecznie na rzecz kolegów. Objętym zainteresowaniem zakładano "teczki" i próbowano tworzyć jakąś dokumentację. To nie był etap werbunku do współpracy, ale zbierania "kwitów". Ich rolę pełniły notatki rezydentów SB w różnych rangach, od zwykłych szpicli (kapusiów) po oficerów na temat poglądów obserwowanego. Stąd jeśli W. Diakun często podejmował działania na rzecz poprawy warunków pracy - jego interwencje wśród ówczesnych wydziałowych "możnych" były odnotowywane i trafiały do dokumentacji tworząc "profil" inwigilowanego.

W pewnym momencie (już po roku 80., który zmienił układ sił w Polsce) spróbowano z owych zestawień skorzystać celem pozyskania kontroli nad ruchem związkowym. Jeśli w poprzedniej dekadzie (czas Gierka) ktokolwiek zrobił jakieś głupstwo i podjął choć cień współpracy, na co były dowody - SB zazwyczaj osiągała swój cel i zaszantażowany ujawnieniem działacz przystawał na rolę agenta (TW) w obawie przed skompromitowaniem. Niejako na zasadzie "raz zdradził, zawsze zdradzi". Jeśli jednak żadnych "kwitów" nie było, poza donosami szpicli i notatkami z poprzedniej epoki - pozostawało próbować werbunku. Zwykle w oparciu o propozycje finansowe (mnie. np. proponowano "dodatek" w wysokości 3,5 pensji), czasem poprzedzone umiarkowanymi szykanami: rewizje, zatrzymania, uciążliwe przesłuchania itp. Jak się werbunek nie udawał, a nie było czym człowieka zaszantażować - dawano spokój.

Taką właśnie konkluzję mamy w opisach osoby W. Diakuna w połowie lat 80. XX w. Dlatego zbyteczne teczki - zapiski na temat W. Diakuna - zostały na progu lat 90. protokolarnie zniszczone. Były, co oczywiste dla każdego, kto żył w tamtych realiach, zwyczajnie bezwartościowe. Zbiór niemal maglowych donosów, żadnych dowodów współpracy, żadnych dowodów osobistej aktywności inwigilowanego, ot przez lata konstruowany biogram - profil człowieka, który w żadnym momencie nie dał się złamać.

Dlaczego tę dokumentację zniszczono? Bo ujawniała technikę esbeckiej pracy i hańbiącą te służby nieskuteczność w odniesieniu do niektórych osób. Dla ludzi nieco starszych niż orzekający w sprawie sędzia (+/- 45 lat, czyli jakiś rocznik 1965) - splot zdarzeń jest jednoznaczny i jednoznacznie dowodzi niewinności pomówionego o współpracę burmistrza. Ale dla sędziego, który w roku 1970 miał lat 5, w 1976 - 11, w 1980 - 15, a aplikację sędziowską zrobił dopiero w III RP - opisywane prawidłowości są zwyczajnie nieznane. Żaden sędzia mający w granicach sześćdziesiątki tak by ich nie interpretował. Dlaczego w poważnych sprawach daje się ferować wyroki osobom, które w ocenianych czasach były dziećmi i pojęcia o szczegółach nie mają - trudno ocenić. Ale też niepodobna owej okoliczności pominąć i nie zauważyć. Stąd zaskoczenie mecenasa Sochańskiego, który od sędziego jest dobre 10 lat starszy i ma za sobą czynny udział w opozycyjnych działaniach.

Wróćmy teraz do Polic. Mamy fakt pierwszy - trafne przesądzanie o sentencji wyroku w różnych środowiskach i na różnych forach od początku, a już szczególnie od połowy 2010 roku. Ba, przed ubiegłoroczną rocznicą Sierpnia, mieliśmy anonimową ulotkę rozpowszechnioną w Policach i Trzebieży, głoszącą tezę o współpracy W. Diakuna w oparciu o zarzuty IPN (też dzieciaki w tamtych czasach).
Mamy też liczne, głośne i buńczuczne wypowiedzi zgranych dziś liderów politycznych pewnej partii, wygłaszane głośno i publicznie: w kuluarach UM, przed UM, na przypadkowych spotkaniach itd. Wypowiedzi głosiły "nieuchronną klęskę" W. Diakuna podczas rozprawy lustracyjnej. Świadków ich wygłaszania jest dość, mnie w pamięć zapadła jedna, z przełomu lipca i sierpnia 2010. Usłyszałem wtedy (pod UM), że pan X "odnalazł" dwóch "pułkowników SB", którzy mają "extra kwity" na temat W. Diakuna i teraz to już "z Diakunem koniec". Z kim rozmawiałem i kto to jest pan X - domyśleć się można, ale chwilowo nie powiem.
Jaka jest wartość "kwitów" - teraz już wiemy. Żadna. Ale fakty procesowe się zgadzają. Dwóch esbeków było. Jeden wprawdzie nigdy oskarżanego na oczy nie widział, jednak sąd obdarzył go atencją i uwagą.

Łącząc wszystkie przesłanki mogę odpowiedzialnie stwierdzić, że zapowiedź wyroku skazującego w grudniowej rozprawie była lansowana jako pewnik na wiele miesięcy przed jej przeprowadzeniem. Już sam ten fakt jest bulwersujący. Niezależnie od rozprawy. Dodam wreszcie, że pewien młody, lecz ważny policki polityk, w kuluarach MOK, w dniu inauguracyjnej sesji obecnej RM (grudzień 2010), rzekł mi: "No i co, teraz rozprawa, potem apelacja, a za pół roku nie macie burmistrza". Znowu pewność ostatecznego wyroku, nie wiem skąd czerpana.

Sumując - sądzę, że W. Diakun apelację wygra. Bo zaczynamy mieć do czynienia z precedensem prawnym - próbą usunięcia uznanego samorządowca przy wykorzystaniu pseudodowodów. Sytuacja, w której wyroki sądu stymulują zapiski byłych esbeków, nie zawierające żadnych dowodów odnośnie czyjejś współpracy, tylko indywidualne wynurzenia i przekonania esbeka - godzi w podstawy praworządności w Polsce. Jeżeli Polską XXI wieku mają rządzić byli esbecy, których donosy zdaniem "niezawisłych sądów" mają mieć rangę dogmatyczną - to zgody na to nie ma i nie będzie. Jeśli tak się stanie - walkę o niepodległość trzeba będzie podjąć na nowo. Obecność ważnych przedstawicieli Solidarności na konferencji prasowej W. Diakuna, 30 grudnia 2010, tę perspektywę zapowiada.

A teraz dwa słowa do komentarzy Darii i Billakronosa. Darii za post dziękuję, Billowi odpowiadam. Uważam, że żyłeś w gorszych czasach niż moje i więcej draństwa na swojej drodze spotkałeś. Cud prawdziwy, żeś się od zguby uchronił. Bo czasy ubecji były straszne, w pewnej chwili - kto wie - czy nie gorsze od nazistowskich i nie ma tu miejsca na eufemizm. Ja je jednak znam z lektur, wspomnień i opowiadań.

Moje najwcześniejsze wspomnienia "polityczne" to moment kiedy siostra mojej babci zatyka mi usta na spacerze, kiedy wykrzykuję "Bieruta otruli ciastkiem z kremem" (Chodziło o zgon podczas wizyty na Kremlu, tak dziecko zrozumiało), a potem widok płaczącej mojej rodziny, kiedy jej dorośli członkowie (rodzice, babcia, jej siostra) stoją wsłuchani w głos docierający z "kołchoźnika" (głośnik dostarczający Warszawę I), spiker relacjonuje moment kiedy Gomułka i Tatarkówna-Majkowska uczestniczą w warszawskim wiecu po odesłaniu radzieckiej delegacji z Polski. Pamiętam też uznanie jakim łodzianie na zawsze obdarzyli M. Moczara (dużo o nim można pisać, pewnie), za to, że wtedy, w 1956, ułożył swoich żołnierzy z KBW z erkaemami na polach pod Sochaczewem, celem witania oddziałów radzieckich, mogących nadciągnąć od Warszawy.

Potem przyszła krótka odwilż popaździernikowa, nieco reform, ale do połowy lat 60. był względny spokój. Gomułce odbiło dwa razy. Raz w trakcie Millennium, ściśle podczas nagonki na Episkopat zorganizowanej po liście do Episkopatu Niemiec z roku 1965. "Przebaczamy i prosimy o wybaczenie" - Boże, co się wówczas w Polsce działo. Te masówki w zakładach, te rezolucje w szkołach podstawowych, poprzedzone awanturami z sekretarzami POP (Podstawowa Organizacja Partyjna) i te konkluzje: "My, młodzież Szkoły Podstawowej nr... potępiamy biskupów polskich za..." Aresztowanie kopii Obrazu Jasnogórskiego dopełniło miary ówczesnego absurdu.

Wtedy jeszcze esbeków nie poznałem. Poznałem ich trzy lata później, w roku 1968, po zajściach marcowych (drugi i ostatni wybryk Gomułki). Bo ośmieliłem się na wiecu komentować z kolegą słowa Edwarda Gierka, który wspierał towarzysza Wiesława (Gomułka), grożąc "syjonistom" wyłamywaniem rąk i obcinaniem prawic.
Tak było. A ja potem miałem początek problemów w liceum. Dyrektor, niejaki Wierucki, był regularnym TW. Ale takich wśród nauczycieli było więcej. Zazwyczaj sekretarz POP, rusycystka, czasem inne, głębiej ukryte osoby.

Odtąd kłopoty z SB miałem właściwie do końca PRL. A to trudności na studiach (kara dodatkowego egzaminu za rodzinę w Paryżu), a to niemożność znalezienia pracy na uczelni (nieprawidłowa postawa ideowa), a to różne problemy w latach 1978-83, m.in. kłopoty z uzyskaniem paszportu przed rokiem 1981, gruntowna rewizja w chałupie w roku 1982, potem propozycja współpracy - nie skorzystałem, potem kłopoty z pracą (wilczy bilet) w połowie lat 80. itd.
W II połowie lat 80, kiedy już redagowałem kościelne pismo w Szczecinie - liczne i wielorakie utarczki z cenzurą. I to nawet nie z tą szczecińską, tę wspominam dość mile, ale z głównym urzędem w Warszawie (na Mysiej). Pani radca cedząca mi - naczelnemu - słowa: "możemy nie przydzielić papieru..."

Wokół ludzi zaangażowanych w latach 70. i 80. budowano dwie siatki. Pierwsza to sieć kapusiów: od listonoszy, przez dozorczynie, członków komitetów osiedlowych, dzielnicowych, członków PZPR w rodzinie, brygadzistów, kierowników, majstrów itd. To byli donosiciele. Donosy spływały do esbecji, a tam - w przeciwieństwie do Twoich czasów Billu - był Wersal, "elegancja, Francja".

Oficerowie SB, a poznałem ich kilku, włącznie z G. Piotrowskim - późniejszym zabójcą ks. Popiełuszki, starali się jawić jako światowcy, ludzie szerokich horyzontów, kontaktowi i mili. W ten sposób, na poły zaprzyjaźnieni z różnymi mniej czujnymi, zyskiwali dojścia i wejścia do środowisk inteligenckich i ówczesnych elit. Śledzono ludzi usilnie, jak się komuś noga powinęła - pomocy udzielał znajomy oficer SB, oczywiście, trzeba się było odwdzięczyć w wiadomy sposób. Tak rosły szeregi TW.
Często w nieoczekiwanych szeregach, np. wśród kleru budującego kościoły, łapanego na lewe materiały budowlane (legalnych prawie nie było) lub tym podobne występki. A już posiadanie kochanki, publiczne upicie się, jazda po pijaku, jakaś drobna malwersacja w pracy (w PRL większość deficytowych dóbr, np.opony lub akumulator trzeba było ukraść lub kupić od złodzieja) - to były wspaniale okazje do "zarzucenia sieci". Dlatego trzeba się było pilnować i mieć oczy dookoła głowy.

Ale terroru, w znanym Ci Billu wymiarze - w latach 70, a tym bardziej później, poza sporadycznymi przypadkami nie było. Kilkunastu, może kilkudziesięciu zabitych ludzi opozycji (np. S. Pyjas, G. Przemyk, ks. Popiełuszko, ks. Zych, ks. Suchowolec i inni) - to mimo wszystko marginalium. To już były inne czasy i inne metody.
Bardziej wyrafinowane. Psychologiczne. Choć może patrzę na to z mojej "klasowej perspektywy". Byłem młodym inteligentem, aspirującym do środowisk intelektualistów i mającym z nimi styczność. Być może na innych poziomach inaczej się sprawy rozgrywało. Choć - poza stanem wojennym - o brutalności, np. pod koniec lat 70. i w latach 80. - nie słyszałem. Piszę o SB, nie o ZOMO, choć koniec końców to była jedna puszka Pandory.

Sumując - z młodości znam realia środkowopolskie, szczecińskie znam od 1985, polickie od 1989. Zasadniczy schemat był jednak wszędzie podobny. Dlatego jestem absolutnie pewien niewinności naszego Burmistrza. Zarzucono nań sieci, a on się nie dał złapać i z opresji wywinął. Jest rzeczą ogromnie przykrą, że esbekom dręczącym go przed laty, ktoś - w mniemanie nowej i sprawiedliwej Polsce - znów pozwolił na "pięć minut". Ale chyba na mniej, na dwie lub trzy. Jest rzeczą jeszcze smutniejszą, że za tym wszystkim stoi pożądliwość władzy i pycha żywota. Cóż, "kto mieczem wojuje, ten od miecza ginie".

Offline Król podziemia

  • Wielka Gaduła
  • *******
  • Wiadomości: 899
    • Zobacz profil
[Police] Władysław Diakun dostał wyrok
« Odpowiedź #206 dnia: Stycznia 04, 2011, 12:42:30 »
Ubolewam,że dotykały Cię takie represje dziejowe i tyle musiałeś znosić niczym znany Nam Ryszard Ochódzki.Jednak zejdźmy na ziemię.
Cytat: "Beobachter"
Świadków ich wygłaszania jest dość, mnie w pamięć zapadła jedna, z przełomu lipca i sierpnia 2010. Usłyszałem wtedy (pod UM), że pan X "odnalazł" dwóch "pułkowników SB", którzy mają "extra kwity" na temat W. Diakuna i teraz to już "z Diakunem koniec". Z kim rozmawiałem i kto to jest pan X - domyśleć się można, ale chwilowo nie powiem.

Skoro takie oczywiste fakty były Ci znane i polegają one na prawdzie a nie są li tylko wymysłem chorej wyobraźni i spiskową teorią dziejów,to co zrobiłeś aby nadać temu właściwy procesowy bieg-? i powiadomić stosowne organy śledcze.Jeżeli nic-to wartość dowodowa tego co usłyszałeś jest mniejsza niż zero.Ponadto już sam fakt wejścia w posiadanie wówczas takiej informacji powinien skutkować tym,że na tę okoliczność powinieneś zostać przesłuchany.Mówienie że wiem ale nie powiem nie wystawia temu całemu "zdarzeniu" wiarygodnej oceny co do faktów i okoliczności uzyskania takich sensacji.Jednak oceną wartości dowodowej w każdym takim przypadku zajmują się stosowne organa a nie decyduje o tym ten kto ją posiadł.Publikowanie później takiej "sensacji" i tworzenie "aury" mocy ducha komunistycznych służb co to sprzysięgły się przeciwko Diakunowi jest śmieszne i tylko mu szkodzi.Wspominasz także o "szantażu" w przypadku kiedy wyrok będzie inny jak ten wyczekiwany-chcę głęboko wierzyć,że był to z Twojej strony żart i pozostawię to bez komentarza.Do innych kwestii się nie odniosę bo nie ma to najmniejszego sensu.
" Puste worki nadyma wiatr, bezmyślnych ludzi - próżność " 

         -Sokrates-

Offline Ona7718

  • Gadatliwy
  • ****
  • Wiadomości: 85
    • Zobacz profil
[Police] Władysław Diakun dostał wyrok
« Odpowiedź #207 dnia: Stycznia 04, 2011, 13:29:39 »
Cytat: "jezat"
Cytat: "Ona7718"
Zapytałam ojca kto mógł być na kierowniczym stanowisku w roku 1976. Odpowiedział członek PZPR lub SB-k, a pan Diakun jako 29 latek był kierownikiem. DAJE DO MYSLENIA

Diakun jako 29 latek mógł być kierownikiem tylko w twojej firmie albo w twojej chorej wyobrazni.Na pewno w 1976 roku nie był kierownikiem na Zakładzie Bieli Tytanowej.


Hola Hola sam Pan Diakun na konferencji powiedział, że piastował kierownicze stanowisko, obejrzyj sobie :)
„Naczelną zasadą polityki finansowej mojego rządu będzie stopniowe obniżanie podatków" - Donald Tusk

Beobachter

  • Gość
[Police] Władysław Diakun dostał wyrok
« Odpowiedź #208 dnia: Stycznia 04, 2011, 14:46:59 »
Nic "królu podziemia" nie zrozumiałeś. I to jest właśnie tragedia Twoich czasów i Twojego pokolenia...

Offline piotr S

  • Gaduła
  • ******
  • Wiadomości: 205
    • Zobacz profil
    • http://www.sowa.szczecin.pl
[Police] Władysław Diakun dostał wyrok
« Odpowiedź #209 dnia: Stycznia 04, 2011, 17:55:07 »
W 76 roku pracowałem w FK Załom. Zatrudnionych ok. 2000 tys. osób. Byli bezpartyjni na stanowiskach kierowniczych. Dyrekcja była na pewno partyjna. Jak dziś. Jak zmienia się władza polityczna, to zmienia się władza w Zakładach Chemicznych. I sprzedawcy telefonów komórkowych /Pawlak, Winiarski/ zostawali dyrektorami. I agent Tomek w wieku 35 lat idzie na emeryturę w wysokości 4 tys. zł. Czyli do ukończenia 65 lat wyciągnie od nas 1.5 mln zł. Czyli jego zarobki pewnie są proporcjonalne do zarobków esbeków. Ale wątek dotyczy burmistrza. I rozprawy. I nie odpowiada mi że o mojej opinii, bez żadnych dowodów będzie decydował esbek. Taki sąd jest wolny i niezawisły, ale od rozumu. Nie wiem czy pamiętacie sprawę żeglarki która cztery lata temu utonęła na Roztoce Odrzańskiej. Pijany sternik uciekł z miejsca tragedii, po kilku dniach drugi załogant zgłosił się na policję, sternik mataczył. Wyrok zapadł po 4 latach, powołano kilku biegłych. A tu trzask, prask i jest wyrok.