w moich kalkulacjach mogłem sie pomylić (jeśli tak to można określić) góra o 50 zł rocznie - około 4 zł miesięcznie. z całą pewnością stwierdzam, że nie jest to kwota 38 zł miesięcznie. i mówię nawet, gdyby moja dopłata wynosiła w okolicach 25 zł na miesiąc ( a na pewno tyle nie wyszło) to i tak jestem zdania, że się opłacało. doskonale znam swoich sąsiadów i wiem, że to nie są idioci i w poprzednich latach (podzielnikowych) było mi ich żal jak opowiadali mi o swoich dopłatach. kiedy ja widziałem swoje (nie wiem chyba nie zasłużone zwroty) z racji posiadania wewnętrznego mieszkania, w którym utrzymanie temperatury 22 - 23 stopni nie wymagało odkręcania pokrętła na więcej niż 4. wojtku - już ci to kiedyś pisałem - ja w okresie 15 lat mieszkałem (wynajmowałem) różne mieszkania - narożne, zewnętrzne jak i wewnątrz budynku. od parteru aż do tych z góry osłoniętych tylko dachem. i zależność zawsze występowała taka sama - im bardziej odsłonięte mieszkanie tym więcej kasy trzeba włożyć w ogrzewanie. nikt mi nie powie, że jest inaczej. cały czas w ten sam sposób ogrzewam mieszkania - jest mi zimno to grzeje, wietrze to zakręcam, w łazience grzejnik otwarty cały czas (chyba jak u 99% mieszkańców). i wynajmując kolejne mieszkania, z czasem zacząłem zwracać uwagę na takie niuanse jak jego położenie, bo ma to ogromny wpływ na wysokość rachunku. twoją zaradność i gospodarność widzisz z jednego punktu - mieszkania w którym mieszkasz od 20 albo więcej lat. i wnioskuję, że jest to mieszkanie wewnętrzne. a może jesteś jednym z tych zaradnych i mądrych, którzy mają pomontowane zawory zwrotne - wtedy wszystko by tłumaczyło twój upór przed zmianą sposobu rozliczania. acha - prosiłbym cię o wytłumaczenie mi jeszcze dwóch rzeczy. pierwsza - z naszego lokalnego podwórka - czy kiedykolwiek tu na forum ukazał się wątek typu: zostałem oszukany przez sm odra w rachunkach za rozliczenie ciepła(czytaj tęsknie za podzielnikami) i drugi - bardziej europejski - mam wielu znajomych którzy mieszkają w blokach (chyba coś na zasadzie spółdzielni) : berlin, hamburg, monachium, lipsk, lion, liege, milan, verona, amsterdam i w wielu mniejszych miejscowościach i żaden z niech nie ma magicznego urządzenia w postaci podzielnika. moim zdaniem odpowiedź jest tylko jedna - ciepło (w wielkich blokach) to nie woda, czy prąd. tego nie da się zmierzyć i odnieść do jednostki. i to był mój ostatni wpis w tym temacie i tak naprawdę sam sobie się dziwię po co tyle czasu i energii na to poświęcam. mnie już ten problem nie dotyczy. pozdrawiam i róbta co chceta