Przyszedł czas rozliczeń za ogrzewanie,ja akurat nie narzekam,bo mam nadpłatę,ale właśnie spotkałam się z koleżanką,która pytała jak tam u mnie.Wyjaśnię może,że chodzi o grzejnik w kuchni,zabudowany całkowicie:pod oknem blat i szafki,do licznika i kurka można się dostać jedynie otwierając szafkę,więc jak każdy się domyślić może z takiego grzejnika się nie korzysta,bo gary na zimno nie narzekają ,on po prostu jest bo za likwidację trzeba zapłacić.Grzejnik,który całą zimę nie był włączany nabił tyle,że koleżanka ma niedopłaty 1800zł,gdzie ja mam nadpłatę,a mam tak samo zabudowany grzejnik i go nie używam.I teraz najważniejsze:Czy i jak walczyć ze spółdzielnią,czy jest sens,czy jest szansa na wygraną?