„Zwik zatrudnia czterech spisywaczy liczników” zwanych Inkasentami. To jest jakieś kuriozum. Czy zadał sobie ktoś trud zbadania ekonomicznego uzasadnienia takiego stanu rzeczy ? Otóż tak. Nawet zatrudnienie dwóch Inkasentów którzy spokojnie radzą sobie z odczytami (sprawdzone przez wiele lat) nie jest uzasadnione. Panowie Inkasenci generują ogromne koszty: wynagrodzenia (warto się im przyjrzeć w kontekście zarobków innych pracowników firmy oraz pracowników na podobnych stanowiskach w innych firmach. Od razu mówię że są kominowe), komunikacji (bilety autobusowe oraz zaangażowanie zakładowych środków transportu razem z kierowcą, bo Panowie inkasenci muszą być wożeni). Ich praca przebiega z naruszeniem obowiązujących przepisów BHP (to długi temat, chodzi o wchodzenie do słynnych studni wodomierzowych). Rozwiązaniem jest zatrudnienie zewnętrznej firmy odczytowej, która generuje koszty rzędu 50-60% kosztów ZWiK-owskich, nie licząc nagród jubileuszowych, trzynastek, odpraw itd. Ale to by spowodowało konieczność zwolnienia lub przesunięcia na inne stanowiska Panów Inkasentów którzy są w ZWiK grupą wyjątkową i otoczoną szczególną opieką (częściowo przez powinowactwo rodzinne z pracownikami „wyższego szczebla” w ZWiK-u) Długo by o tym pisać, ale co do zmieni ?
Trafnie zauważa „bartek”, ze w czasach kryzysu warto zastanowić się nad ograniczeniem wszelkich nagród, premii, podwyżek. Płace w ZWiK-u nalezą do bardzo wysokich i od nich naliczane są wszelkie „dodatki”. Pokutują tu wewnętrzne regulaminy Zakładu rodem z czasów komuny.
Ciekawy wątek porusza również „Wojtek Dudek” oraz „pol”. Kwestia polityki personalnej w ostatnich dwóch latach jest arcyciekawa. Zwalnia się młodych, wykształconych pracowników a na ich miejsce przyjmuje się ludzi których powiązania z panującą koalicją są aż nader widoczne. Przykładem niech będzie Pan Wojciech Diakun który „okazał się” świetnym nowo zatrudnionym, szybko pnącym się po drabinie awansu i płac. Dociekliwa osoba odszuka jeszcze inne znane nazwiska .
Jestem pewna, że w samych Zakładzie można doszukać się w prosty sposób bardzo dużych oszczędności, nie tylko kosztem pracowników.
A wracając do taryf, to poza tym wszystkim o czym dokładnie napisał Pan Grzegorz, dodać należy że do wniosku o zatwierdzenie taryf przedsiębiorstwo wodociągowo-kanalizacyjne dołącza szczegółową kalkulację cen i stawek opłat oraz aktualny „plan”. Plan spełniający warunki uchwala rada gminy. Bez zatwierdzonego wcześniej "planu" nie można weryfikować i zatwierdzać taryf.
O ile taryfy i tak będą zatwierdzone bez zgody Radnych (o ile spełnione są warunki stawiane w przepisach nadrzędnych), to można powalczyć, przy uchwalaniu planu. Blokując plan rozwoju, blokujemy jednocześnie taryfy.
Proszę mnie źle nie zrozumieć. Jestem za zrównoważonym rozwojem przedsiębiorstwa i jest tam dużo do zrobienia. Wskazuje jedynie, że Radni nie są tak zupełnie „bezRadni”. Lektura szczegółowej kalkulacji kosztów tez powinna dać sporo do myślenia. Wystarczy zadać sobie odrobinę trudu a nie chować się za przepisami o „nieuchronności” nowych taryf.