Eee, proszę bez takiej pseudologiki 
To nie jest pseudologika, lecz interpretacja dokladnych wynikow, ktore mialem okazje analizowac.
Ale to jest powtarzalność typu "przy mniej więcej czołowym w ścianę z prędkością około 50 km/h silnik wjechał/nie wjechał do kabiny", a nie typu "pokrywa komory silnika zgięła się w połowie pod kątem 47 stopni i w miejscu zagięcia pękła na długości 8 cm po lewej stronie".
Widzieles kiedys crash-test? Wiesz jakie mamy standardy w przygotowaniach i wykonywaniu pomiarow? Wiesz z jaka dokladnoscia mierzone sa sily dzialajace na sciane kolizyjna i sam pojazd? Wiesz jak wyglada rozmieszczenie kamer i aparatury pomiarowej? Widziales protokoly i dokumentacje (rowniez 3D) z ogledzin po takich zderzeniach? Zapewniam Cie, ze tam na polskie "mniej wiecej" nie ma miejsca.
Poza tym - jeżeli we wszystkich 100 przeprowadzonych testach ten silnik nie wjechał, to czy w 101 posadziłbyś swoje dziecko w miejscu, gdzie mógłby wjechać?
Nie posadzilbym ze wzgledu na stres, ktory niestety jest nieunikniony, poza tym od tego sa bardzo dokladne manekiny.

Dzisiejsi producenci sa zobligowani do wykonywania regularnych crash-testow seryjnie produkowanych modeli. Gdyby podczas chocby jednej proby cos poszloby nie tak, to konsekwencje bylyby bardzo powazne. Dzisiaj nikt nie moze sobie na to pozwolic.
A tu mamy fałszerzy rzeczywistości z "dowodami" na poziomie "koło w tym samochodzie nie miało prawa się urwać w tej dziurze, bo pięć aut przez nią przejechało bez szwanku, a z komputerowej animacji wynika, że to dziura się powinna urwać, więc na pewno ktoś chciał zabić kierowcę". W to uwierzy tylko ten, kto chce w to uwierzyć. I żadnymi racjonalnymi argumentami go nie przekonasz. Dla niego brak dowodów na zamach też jest dowodem na zamach.
Zgadza sie, jednak wypadkow samolotowych w zaden sposob nie mozna porownywac do samochodowych, mysle ze tam jest o wiele wiecej czynnikow zmiennych, poza tym inne predkosci, sily, przeciazenia...My dyskutujemy o crash-testach, ktore wykonuje sie przy predkosciach 30-80 km/h, gdzie momentalne maksymalne sily siegaja dziesiatek tysiecy ton(!), przy masie wlasnej pojazdow wynoszacej niespelna 2000kg, o powierzchni kolizyjnej i rozkladzie powierzchniowym sil juz nawet nie wspominam... Jak pomysle o tej "profesorskiej" symulacji zderzeniowej "NASA" (na ich miejscu wytoczylbym proces za naduzywanie i osmieszanie image'u) brzoza-aluminiowe skrzydlo, to najzwyczajniej chce mi sie smac. Najgorsze jest to, ze wielu ludzi przyjelo te "argumenty" jako pewnik w sprawie. Mysle, ze dalsze spieranie sie w tych kwestiach bedzie przyslowiowa "walka z wiatrakami". Apelowalbym jednak do zwolennikow teorii zamachu, by przedstawiali konkretne argumenty, a nie domysly wyssane z palca Prezesa i jego jedynego, nieomylnego, naczelnego podszczuwacza Antoniego M.