Byłoby to uzasadnione jedynie w przypadku, gdyby czerwone światło zezwalało na warunkowy wjazd na skrzyżowanie a ponieważ ono zabrania wjazdu, zatem interpretacja przypisująca pierwszeństwo jest bezzasadna, nawet w potocznych definicjach.
Panie Wojtku, niezly filozof z Pana widze:), majac zielone swiatlo uzyskujemy prawo do wjazdu na skrzyzowanie, automatycznie otrzymujemy bezwzgledne pierwszenstwo przed pozostalymi pojazdami stojacymi na czerwonym swietle. Sama swiadomosc mozliwosci ominiecia sygnalizatora to za malo, musimy byc przekonani, ze dalsza jazda nie zakonczy sie kolizja. Tutaj wlasnie wchodzi pojecie "pierwszenstwo". Przyznam, ze przepis podany przez Wykidajle jest najzwyczajniej niedoprecyzowany (pewnie znowu komus sie nie chcialo), logicznie myslacy czlowiek tak sztywno za kierownica postepowac nie bedzie. Przynajmniej mam taka nadzieje.