17 czerwca odbyło się zebranie przedtawicieli członków naszej Spółdzielni. Władze Spółdzielni nadały mu ogromną rangę: wynajęto ochronę, trzech panów ubranych na czano pilnowalo, aby nic złego nie się nie zdarzyło. Niektórzy zwykli członkowie mieli problemy z wejściem na salę obrad. Czarni panowie bez zgody pracowników Spółdzielni nie chcieli ich wpuścić.
Wracając do zebrania, to przebiegło ono bardzo sprawnie, ponieważ nie było żadnej dysksji, wybrani przez członków przedstawiciele nie mieli żadnych pytań i wątpliwości. Nie zgłoszono pod adresem Spółdzielni żadnego wniosku. Prawdopodobnie przedstawiciele świetnie znali treść projektów uchwał, ponieważ prawie wszystkie podjęli jednogłośnie.
A w znowelizowanym statucie Spółdzielnia wprowadziła szereg zapisów, które nie są korzystne dla spółdzielców: chociażby ten, który dotyczy nałożenia obowiązku uczestniczenia przez członka w spłatach kredytów zaciągniętych przez Spółdzielnię na finansowanie inwestycji i remontów. Szczytem demokracji było udzielanie absolutorium poszczególnym członkom Zarządu: głosowania były jawne. Wyniki znane - cały Zarząd uzyskał absolutorium. Jak w takiej sytuacji mogło być inaczej, skoro wśród przedstawicieli około 10 osób to pracownicy Spółdzielni, fantastyczna sytuacja: pracownik ocenia szefa!