nie jestem ani pracownikiem spółdzielni ani pracownikiem j.m. nikt nie zapomniał o dodatkowych pracach - one wyszły w trakcie realizacji tego projektu, a z tego co wiem ich
powodem był błąd już na fazie projektu. takie rzeczy się zdarzają i to wcale nie rzadko. spójrz chociaż na nasz policki ogródek - stadion koło ósemki - błąd projektanta, który założył iż uda się odzyskać więcej granulatu. niestety nie udało się, a co za tym idzie powstały dodatkowe koszta. następne - budowa wiaduktu do z.ch. police - błędne wyliczenia zaskutkowały potrzebą wzmocnienia filara - koszta, wydłużenie harmonogramu robót. tak samo było w tym przypadku. nie jest to wina wykonawców. natomiast co do wpisu, że wystarczy dać najniższą cenę aby wygrać, a później windować swoje warunki to jest on równie nie poważny jak ten bonus. prowadzę działalność gospodarczą od ponad 10 lat i jak jest cena ustalona za pracę to tyle się otrzymuje. no chyba, że w trakcie robót powstają komplikację z niedopracowanych projektów i w grę wchodzą dodatkowe zadania. i właśnie wtedy pisze się aneksy do umów. jak ktoś mi nie wierzy, to nic prostszego - otworzyć własną działalność, wygrywać przetargi określając koszta robót na 1 zł, a później trzymając kontrakt w ręku podbijać stawkę.
jeszcze raz chcę podkreślić, że nie trzymam żadnej ze stron. jest mi całkowicie obojętny los spółdzielni jak i j.m. ale naprawdę - ludzie nie można dowolnie zmieniać sobie warunków umów, żądać dodatkowych wynagrodzeń, bonusów.
i nie znam żadnych szczegółów, nie mam pojęcia dlaczego w tej kolejności się to odbyło. ale przecież przetarg był jawny i każdy mógł w nim wystartować. wygrała po prostu najniższa oferta. a czy to dobrze, że wygrywają najtansi. sami sobie odpowidźćie patrząc chociażby na stan naszych dróg.