Cała sesja była skrzętnie wyreżyserowana. To nie ulega wątpliwości. Za reżyserię i scenariusz odpowiada W. Król. Aktorem amatorem stał się Wirkijowski. Miał do odegrania krótką, ale znaczącą rolę. Musiał się poświęcić w imię układu w który wszedł. Myslę, że nie zrobił tego chętnie, ale cóż - taka rola. Po przydzieleniu mu tej roli, mogły nim targać pewne wątpliwości. Oto symulacja przykładowej rozmowy:
W.K.: Słuchaj Kaziu, …i wtedy ja udzielę Ci jako pierwszemu głosu. Ty wygłosisz kwestię którą Ci przygotowałem.
K.W.: Witek, co Ty ! Przecież wiesz, ze ja święty nie jestem, za dużo mam do stracenia. Mogę spodziewać się kontroli w banku, a wtedy wiesz…
W.K.: Spokojnie Kaziu, o tym też pomyślałem. Po całym zajściu, powiesz mediom, że Ci grożono kontrolą w banku. Media to podchwycą, zrobią aferę. Jasiu też pociągnie sprawę, zrobi się szum. I jak myślisz, ktoś będzie miał na tyle odwagi w tej sytuacji żeby wprowadzać Ci kontrolę w banku?
K.W: Jesteś geniuszem Witku !
A ja się pytam: o co tyle szumu? Czyżby było uzasadnione podejrzenie, że kontrola może coś wykryć?
Jeżeli Wirkijowski nie ma sobie nic do zarzucenia, to w tej sytuacji sam powinien poprosić o kontrolę, aby oczyścić się ze zbędnych (pewnie nieprawdziwych) podejrzeń. Kontrola to nic nadzwyczajnego. Czyste konto przyda się mu przed kolejnymi wyborami.
To wszystko co napisałam, to jedynie przypuszczenia i gdybanie, czyli forma dominująca na tym forum.