Notice: Undefined index: tapatalk_body_hook in /home/klient.dhosting.pl/wipmedia2/forum/Sources/Load.php(2501) : eval()'d code on line 199
  • Strona główna
  • Szukaj
    •  
  • Zaloguj się
    • Nazwa użytkownika: Hasło:
      Czy dotarł do Ciebie email aktywacyjny?

Autor Wątek: [Police] Sesja nadzwyczajna - misterna prowokacja  (Przeczytany 89258 razy)

Offline MrW

  • Gaduła
  • ******
  • Wiadomości: 443
    • Zobacz profil
[Police] Sesja nadzwyczajna - misterna prowokacja
« Odpowiedź #120 dnia: Maja 18, 2010, 14:27:37 »
Cytat: "Wykidajło"
MrW napisał/a:
Czyli jeśli Radny Wirkijowski poczuł nawet subiektywne zagrożenie spełnienia gróźb wypowiedzianych przez Randengo Pachisa- Sąd z pewnością uwględniłby to.
Teraz zastanówmy się, czy groźba P. Pachisa w kierunku P. Wirkijowskiego mogłaby być uzasadniona?... i tu się zaczyna robić ciekawiej.

Ja mimo wszystko zacząbym jednak od zastanowienia się, czy groźba była _bezprawna_.


A widzisz Wikidajło- jak się głębiej zastanowisz, to wyjdą z tego niezłe hocki klocki.

Nie dam Tobie jednoznaczej podpowiedzi. Stwierdzę jedynie, iż opisywany przeze mnie art. 191 jest "biblią" dla firm windykacyjnych. Osoby zajmujące się mądrym dochodzeniem roszczeń posiadają szeroki wachlarz narzędzi wywierania prasji na dłużniku, jednak te narzędzia muszą uwzględniać treść tego artykułu. Muszą, bo jeśli ktoś z windykatorów się zapędzi w swojej profesji- może być oskarżony właśnie z tego artykułu.
Chodzi o to, iż dla "wypełnienia znamion przestępstwa stosowania przemocy lub groźby bezprawnej w celu wymuszenia zwrotu wierzytelności wystarczy subiektywne przekonanie sprawcy, że wierzytelność faktycznie istnieje, a osoba, wobec której stosuje wymionione w art 191 par. 1 środki, choćby pośrednio, jest osobą, która ma zdolność (możliwość, obowiązek, itp.) spełnienia świadczenia, tzn. wydania rzeczy, zwrotu pieniędzy, zapłaty odsetek, itp." (źródło: postanowienie SN z 05.03.2003r.- IIIKKN 195/01, OSNKW 2003, nr 5-6, poz. 55).
Czy teraz wyczuwasz analogię, do zaistniałej sytuacji?

Offline Wykidajło

  • Weteran
  • *********
  • Wiadomości: 2610
    • Zobacz profil
    • http://www.naszepolice.pl
[Police] Sesja nadzwyczajna - misterna prowokacja
« Odpowiedź #121 dnia: Maja 18, 2010, 18:13:22 »
Cytat: "MrW"
Cytat: "Wykidajło"
MrW napisał/a:
Czyli jeśli Radny Wirkijowski poczuł nawet subiektywne zagrożenie spełnienia gróźb wypowiedzianych przez Randengo Pachisa- Sąd z pewnością uwględniłby to.
Teraz zastanówmy się, czy groźba P. Pachisa w kierunku P. Wirkijowskiego mogłaby być uzasadniona?... i tu się zaczyna robić ciekawiej.

Ja mimo wszystko zacząbym jednak od zastanowienia się, czy groźba była _bezprawna_.


A widzisz Wikidajło- jak się głębiej zastanowisz, to wyjdą z tego niezłe hocki klocki.

Nie dam Tobie jednoznaczej podpowiedzi. Stwierdzę jedynie, iż opisywany przeze mnie art. 191 jest "biblią" dla firm windykacyjnych. Osoby zajmujące się mądrym dochodzeniem roszczeń posiadają szeroki wachlarz narzędzi wywierania prasji na dłużniku, jednak te narzędzia muszą uwzględniać treść tego artykułu. Muszą, bo jeśli ktoś z windykatorów się zapędzi w swojej profesji- może być oskarżony właśnie z tego artykułu.
Chodzi o to, iż dla "wypełnienia znamion przestępstwa stosowania przemocy lub groźby bezprawnej w celu wymuszenia zwrotu wierzytelności wystarczy subiektywne przekonanie sprawcy, że wierzytelność faktycznie istnieje, a osoba, wobec której stosuje wymionione w art 191 par. 1 środki, choćby pośrednio, jest osobą, która ma zdolność (możliwość, obowiązek, itp.) spełnienia świadczenia, tzn. wydania rzeczy, zwrotu pieniędzy, zapłaty odsetek, itp." (źródło: postanowienie SN z 05.03.2003r.- IIIKKN 195/01, OSNKW 2003, nr 5-6, poz. 55).
Czy teraz wyczuwasz analogię, do zaistniałej sytuacji?

No właśnie nie za bardzo. Albo użyłeś skrótu myślowego, którego nie łapię, albo pojechałeś za daleko, albo podchodzimy do tego od różnych końców.
Zastrzegam, że prawnikiem nie jestem, najwyżej pojęcie w temacie mam ciut powyżej średniej krajowej. Ale wedle mojej wiedzy pierwszym warunkiem koniecznym jest tutaj bezprawność groźby. Tłumacząc to bardziej obrazowo: mówiąc sklepikarzowi, który nie chce oddać kasy za sprzedany mi przeterminowany serek, że nowa szyba wystawowa jest droższa, mogę podpaść pod paragraf, natomiast opowiadanie o średniej wysokości kar nakładanych po kontrolach skarbowych w sklepach niczym mi nie grozi. Bo donos do skarbówki mam prawo napisać, natomiast rzucić kamieniem w szybę - nie.
Na tej podstawie uważam, że sprawę straszenia radnego Wirkijowskiego przez radnego Pachisa (abstrahując od tego, czy rzeczywiście do tego doszło) można rozpatrywać najwyżej w kontekście obyczajów, a nie kodeksu karnego.
Masz inne zdanie? Jakie i dlaczego?
Kłamstwo obiegnie świat nim prawda założy buty.

Offline Wojtek Dudek

  • VIP
  • ********
  • Wiadomości: 1120
  • Płeć: Mężczyzna
    • Zobacz profil
[Police] Sesja nadzwyczajna - misterna prowokacja
« Odpowiedź #122 dnia: Maja 19, 2010, 08:54:23 »
Cytat: "Wykidajło"
Na tej podstawie uważam, że sprawę straszenia radnego Wirkijowskiego przez radnego Pachisa (abstrahując od tego, czy rzeczywiście do tego doszło) można rozpatrywać najwyżej w kontekście obyczajów, a nie kodeksu karnego.
Masz inne zdanie? Jakie i dlaczego?

Całkowicie się z Tobą zgadzam. Wypowiedź Pachisa (o ile ona w ogóle zaistniała?) nie zawiera groźby karalnej i nie podpada pod żaden paragraf. Można ją jedynie potraktować jako informację zapowiadającą zaistnienie czegoś, co nie jest sprzeczne z prawem. Niektórzy podchodzą do tego zbyt emocjonalnie. Ja raczej zastanawiałbym się nad tym, czy wypowiedź pana Wirkijowskiego bardziej nie podlega pod paragraf o naruszenie dóbr osobistych (o ile nie będzie potrafił udowodnić, że Pachis to rzeczywiście powiedział?). Ale to tylko tak na marginesie.

Offline MrW

  • Gaduła
  • ******
  • Wiadomości: 443
    • Zobacz profil
[Police] Sesja nadzwyczajna - misterna prowokacja
« Odpowiedź #123 dnia: Maja 19, 2010, 10:07:26 »
Cytat: "Wykidajło"
Na tej podstawie uważam, że sprawę straszenia radnego Wirkijowskiego przez radnego Pachisa (abstrahując od tego, czy rzeczywiście do tego doszło) można rozpatrywać najwyżej w kontekście obyczajów, a nie kodeksu karnego.
Masz inne zdanie? Jakie i dlaczego?

Pierwsza kwestia:
Czy do faktu groźby karalnej doszło. Przykład z windykacją celowo był podany, albowiem w sprawach karnych z art. 191 kk rzadko kiedy ma sie do czynienia z nagraną, zarejstrowaną groźbą. Wtenczas bierze się pod uwagę przesłanki, które moga wskazywać, iż doszło do złamania prawa.
W tym przypadku pierwszą przesłanką jest fakt, iż Pan Wirkijowski jest prezesem Banku.
Druga przesłanką jest fakt, iż Pan Pachis piastuje funkcje w gminie (gmina jest udziałowcem tegoż Banku), które moga wskazywać, iż Pan Pachis ma dostęp do pewnych informacji (choć to oczywiście jest dużo bardziej zawiłe z uwagi na specyfike działalności Banku i mocno rozbudowane procedury związane z zachowaniem tajemnicy bankowej).
Załózmy- nie ma tej groźby zarejestrowanej. Nie wiem, czy znaleźliby sie świadkowie, którzy słyszeli wypowiedź Pana Pachisa. Lecz sam Pan Wirkijowski publicznie to przedstawił, iż Pan Pachis coś takiego wypowiedział.
Czy Pan Wirkijowski, który zarządza Bankiem strzelałby sobie w kolano, gdyby taka wypowiedź byłaby fikcją?
Konsekwencje związane z faktem zaistnienia tej groźby lub niezaistnienia są daleko bardziej idące, niż Wam się wydaje. Nie opierają się one wyłącznie na kwestii dobrych obyczajów, lub próby personalnego znieważenia.
Cytat: "Wojtek Dudek"
Wypowiedź Pachisa (o ile ona w ogóle zaistniała?) nie zawiera groźby karalnej i nie podpada pod żaden paragraf.

Specyfika Banku. Ktoś klepnął do Prezesa Banku- macie w tym Banku budrel, który trzeba zweryfikować za pomoca kontroli Nadzoru Finansowego. Prezes personalnie może się obrazić i to byłoby złe. Albowiem dbając o dobre imię Banku Prezes musi mieć świadomośc, iż takie pomówienie może mieć daleko idące konsekwencje, nie tylko personalne dla Prezesa, lecz w stosunku do Banku. Ludzie mając lokaty w takim Banku i słysząc, że coś się źle dzieje mogą zacząć wycofywać pieniądze, pod wpływem puszczonej plotki może nastąpić utrata płynności finansowej Banku. Takie sytuacje w historii bankowości miały już miejsce.
Czyli Wykidajło. Oczywiście napisanie wniosku o kotrolę czy to do UKS czy NF nie jest przestępstwem, bo każdy może pisać donosy (jak to sam napisałeś). Lecz mowienie, że się napisze donos - szczególnie w tej delikatnej sytuacji nosi znamiona groźby bezprawnej.
Zadaję sobie przy tej okazji jeszcze inne pytania.
Czy Pan Wirkijowski opisując medialnie ta sytuację miał całkowicie świadomość ewentualnych konsekwencji dla Banku. Jeśli miał, to zagrożenie, ktore odczuł było uzasadnione.
Po drugie0 na podstawie jakiej wiedzy P. Pachis mógłby straszyć kontrolą NF?

Offline Wykidajło

  • Weteran
  • *********
  • Wiadomości: 2610
    • Zobacz profil
    • http://www.naszepolice.pl
[Police] Sesja nadzwyczajna - misterna prowokacja
« Odpowiedź #124 dnia: Maja 19, 2010, 11:15:46 »
Cytat: "MrW"
Cytat: "Wykidajło"
Na tej podstawie uważam, że sprawę straszenia radnego Wirkijowskiego przez radnego Pachisa (abstrahując od tego, czy rzeczywiście do tego doszło) można rozpatrywać najwyżej w kontekście obyczajów, a nie kodeksu karnego.
Masz inne zdanie? Jakie i dlaczego?

Pierwsza kwestia:
Czy do faktu groźby karalnej doszło. Przykład z windykacją celowo był podany, albowiem w sprawach karnych z art. 191 kk rzadko kiedy ma sie do czynienia z nagraną, zarejstrowaną groźbą. Wtenczas bierze się pod uwagę przesłanki, które moga wskazywać, iż doszło do złamania prawa.
[ciach o przesłankach]

Jasne. Tylko według mnie to jest kwestia dowodowa (prawniczych purystów językowych uprasza się o wyrozumiałość) w sensie ustalenia, czy było grożenie, czy nie. Natomiast nie rozstrzyga kwestii karalności samej groźby jako takiej.
Cytuj (zaznaczone)
Konsekwencje związane z faktem zaistnienia tej groźby lub niezaistnienia są daleko bardziej idące, niż Wam się wydaje. Nie opierają się one wyłącznie na kwestii dobrych obyczajów, lub próby personalnego znieważenia.

Z tego zdaję sobie sprawę (mam ojca bankowca) i wdawać się w spekulacje na ten temat nie zamierzam.
Między innymi dlatego z zawodowego punktu widzenia rzecz jest dla mnie nieinteresująca. Aby być w zgodzie z etyką musiałbym zapytać obu panów i obu dać głos na łamach - albo postawić się w roli rozstrzygającego, komu dać wiarę (do czego nie mam tu żadnych podstaw). Dalej możliwości są dwie. Pierwsza: jeden mówi, co drugi powiedział, a drugi mówi, że wcale tak nie powiedział. Czyli dziecinada nadająca się do „Faktu” czy „Superekspresu", dla mnie do kosza. Druga możliwość: jeden mówi, co drugi powiedział, a drugi potwierdza i uzasadania listą zarzutów. I teraz ja mam dwa wyjścia: puścić jak dostałem robiąc za stojak od mikrofonu dla Pachisa albo wrócić do Wirkijowskiego, żeby na zarzuty odpowiedział, i zakopać się na dwa tygodnie w celu oddzielenia ziarna od plew, na dodatek bez gwarancji powodzenia. Pierwsze nie do przyjęcia, w drugim wybieram pragmatyzm: czy Pachis ma podstawy, czy nie, niech przysyła ten nadzór zamiast gadać.
Cytuj (zaznaczone)
Oczywiście napisanie wniosku o kotrolę czy to do UKS czy NF nie jest przestępstwem, bo każdy może pisać donosy (jak to sam napisałeś). Lecz mowienie, że się napisze donos - szczególnie w tej delikatnej sytuacji nosi znamiona groźby bezprawnej.

Nie przekonuje mnie to. Masz może jakieś wyroki, w których straszenie postępowaniem zgodnie z prawem zostało uznane za karalną groźbę bezprawną?
Kłamstwo obiegnie świat nim prawda założy buty.

Gminka

  • Gość
[Police] Sesja nadzwyczajna - misterna prowokacja
« Odpowiedź #125 dnia: Maja 19, 2010, 23:14:22 »
Panie Kłys,
jest Pan tak święcie przekonany o swojej nieomylności i wszechwiedzy, że nie zauważa Pan kilkukrotnie zwracanej uwagi na to, że Gmina nie partycypowała w kosztach budowy przyłączy wodociągowych.
Jaki mamy tego efekt? Ano taki, że znowu pisze Pan wywody o sprawach na których się kompletnie nie zna, przytaczając uchwały nie związane ze sprawą. Pan chce być poważany?
Pisze Pan: "zostaje wprowadzona refundacja kosztów przyłączenia. Najpierw w wysokości 50%, później 75%  (UCHWAŁA NR XLI/313/06 z dnia 20 stycznia 2006 r.)"
Poniżej podaję link do tej uchwały (poz 670):
http://www.szczecin.uw.gov.pl/prawo/du/20061/039-2006.pdf
Co tam mamy? Uchwałę w sprawie uchwalenia zasad partycypacji w 2006 r. w kosztach wykonania przyłączy do nowo wybudowanych sieci kanalizacji sanitarnej. Sieci kanalizacji sanitarnej, nie sieci wodociągowej. Rozróżnia Pan ścieki od wody ?

Swego czasu proponowałam Panu merytoryczną rozmowę. Wyzwania Pan nie podjął a szkoda, bo miałby Pan lepsze rozeznanie w sprawie o której nieudolnie próbuje pisać.
Chciałam pomóc dotrzeć Panu do prawdy. Nic więcej. Wybrał Pan inną drogę. Gratuluję doradców.
To był jeden z przykładów, jak nieprawdziwe informacje próbuje Pan wciskać ludziom.
Co teraz? Przeprosi Pan za "pomyłkę"?

yak

  • Gość
[Police] Sesja nadzwyczajna - misterna prowokacja
« Odpowiedź #126 dnia: Maja 20, 2010, 03:08:54 »
Wiesz co "Gminka"? Przestań być wszystkowiedząca, kiedy nie jesteś. Sytuacja w Polickiem była inna niż w Szczecinie, bo w momencie kanalizacji w większości miejsc wodociągi były. Nie mogę pisać tego samego we wszystkich nieskoordynowanych wątkach na tym forum, których ludzie nie czytają, bo "swoje wiedzą". Napisałem obszerne wyjaśnienie w wątku o studzienkach - tu je powtarzam i na tym koniec. Oto ono:

"Przyłączenie do instalacji wodociągowej nie kosztowało nic, bo tam, gdzie wymieniano rury wodociągowe (np. Trzebież) - studzienki wstawiano i podłączano za darmo. Można dyskutować o jakości rozwiązań (brak zaworów spustowych), niemniej fakt pozostaje faktem (moje osobiste doświadczenie, Mała Trzebież).

Inaczej miała się sprawa z kanalizacją, do której mieszkańcy są (teoretycznie) ustawowo przymuszeni (dwa lata karencji od momentu położenia instalacji). Ponieważ wszyscy przedtem mieli szamba (różnego typu, wiele poniemieckich, zdrenowanych) problem refundacji z natury dotyczył jedynie ścieków. Woda "od zawsze" była. Wolne tempo asygnowania środków na refundację (kilka tysięcy zainteresowanych, kilkadziesiąt refundacji rocznie, wg funduszy) sprawia, że termin dwuletni nie jest egzekwowany. Niemniej, w ramach całości planu, w każdym obejściu wstawiono od razu studzienkę kanalizacyjną. Na razie bez kosztów. Koszty do rozliczenia dopiero po podłączeniu. Wychodzi - średnio - 1250 zł na posesję (przyjęto 5 tys. zł za podłączenie). W praktyce jest to ekwiwalent przyłączenia dokonywanego sposobem gospodarczym (własnym sumptem właściciela, uproszczoną metodą).

Działania obejmowały wszystkich mieszkańców (właścicieli i administratorów posesji), którzy mogli się wykazać prawem do posiadłości przed końcem 2006 roku, czyli roku zakończenia kanalizacji gminy. Rzecz nie dotyczyła domów nowo budowanych, po prostu po roku 2006 obowiązuje określony typ przyłączy i na tym koniec. Wliczyć go trzeba w koszt budowy domu. Co innego u osób, które zostały kanalizacją lub położeniem sieci wodociągowej poniekąd "zaskoczone". Jak napisałem studzienkę ujęciową otrzymywały darmo, podobnie, jak przyłączenie, studzienkę kanalizacyjną na ww. zasadach.

Zasady zostały ustalone na początku IV (poprzedniej) kadencji, potem ich już nie zmieniano. Nie jest prawdą jakoby pani B.R. sama je sobie wymyśliła. Regulacja była inicjatywą Lecha Bartnika, dążącego do uporządkowania funkcjonowania ZWiK. Lech Bartnik chciał iść jeszcze dalej w ułatwieniach dla firmy, wyprodukował projekt uchwały (!, nie żadne tam "widzimisię", uchwała) "obdarowującej" mieszkańców własnością rur - wodociągowych i ściekowych przed wodo- lub ściekomierzem, aż do poziomu centralnego kolektora. Oznaczałoby to, że w przypadku awarii w jezdni koszt kopania i naprawy przed zaworem kolektora ponosiłoby kilku - kilkunastu mieszkańców okolicznych domów. Projekt nie wzbudził protestów "miejskich" radnych (istoty rzeczy nie zrozumieli), wzbudził protesty mieszkańców wsi, najszybciej zorientowała się Trzebież, mając radnego Makowskiego. Burmistrz Diakun o koncepcji nie wiedział (nie został poinformowany). Za sprawą wspólnej akcji, w dużym stopniu przeze mnie prowadzonej, po powiadomieniu burmistrza Diakuna o projektowanym rozwiązaniu - zostało ono zablokowane. Po wielkim ochrzanieniu ZWiK (szczęśliwie burmistrz Diakun też mieszka na wsi i draństwo projektu natychmiast zrozumiał) - uchwałę wycofano. Nie było jednak żadnych rozwiązań systemowych podejmowanych poza wiedzą Rady."

Nie wiem, gdzie "Gminko" mieszkasz, pewnie w mieście i pewnie na osiedlu. Zatem guzik wiesz, jak te sprawy wyglądają w terenie. W mieście mieszkańcowi budynków wielorodzinnych - komunalnych lub osiedlowych - regularnie dynda jaka jest studzienka i kto za nią płaci, bo nie on. Oczywiście on, ale w maleńkich dawkach, w opłatach za wodę - ścieki. Na wsi i w przypadku miejskich budynków jednorodzinnych jest to sprawa podstawowa. Nigdzie w terenie nie było sytuacji innych, niż opisałem, refundacje dotyczyły ścieków, bo tylko w tym wypadku były potrzebne. Przyłączenia były darmowe. Natomiast po zakończeniu procesu kanalizacji (i budowy sieci wodociągowej w niektórych miejscach), czyli po roku 2006 - obowiązują jednolite reguły dla wszystkich stawiających nowe domy. Tak jak np. wprowadzane są regulacje co do bilansu energetycznego budynku lub instalacji sieci internetowej.

Przestań uprawiać demagogiczna, czarna propagandę i próbować zakrzykiwać fakty pytaniami, czy mi nie wstyd itd. Nie wstyd, bo do dziś funkcjonuję w Trzebieży i problemy moje oraz sąsiadów są całkiem inne od tych, które podnosi Kardziejonek. Problemem jest np. smród bijący ze studzienek w głównym kolektorze, cieplejszą porą, w momencie przepompowywania ścieków itd. Problemem jest jakość mocno obciążonej żelazem wody. Podobnie jak problemem jest tendencja reduktorów gazu do zamarzania. To akurat nie była inwestycja gminna, ale problem jest. Nigdy jednak nie były nim studzienki, ani sposób ich rozliczania.

Mariusz1989

  • Gość
[Police] Sesja nadzwyczajna - misterna prowokacja
« Odpowiedź #127 dnia: Maja 20, 2010, 08:58:24 »
Witam. Panie yak. Faktycznie efektów pańskiej pracy na stanowisku inspektora nie widać zbytnio, bądź są ale tak mało istotne i mizerne, że nie  ma o czym mówić. Ale nie o tym.
Sesja była wyreżyserowana i to nie jeden dobry reżyser by się scenariusza nie powstydził. Skandaliczne zachowanie burmistrza: zanoszenie się śmiechem, robienie zdjęć. Heroiczna postawa p. Kardziejonka, który sam ma wiele na sumieniu, ale w tej sprawie słusznie zareagował. Skandaliczne zachowanie p. Witolda Króla, przewodniczącego Rady. Wstyd mi, że nosi herb Polic na piersi i w taki sposób go reprezentuje. Bo jak sam powiedział o radnym Kardziejonku on również prócz krawata niczego sobą nie reprezentuje.
Skandaliczne w tym wszystkim jest to, że pismo wpłynęło do Komisji Rewizyjnej, o czym zapewne p. Kazimierz Wirkijowski wie, z późniejszym terminem, bo nie przekazał go w terminie p. Król. Jeżeli, rada w której zasiadam i komisja rewizyjna, w której mam przyjemność uczestniczyć pracowała by w podobny sposób, to nie widziałbym sensu jej istnienia, bo podobnych przypadków jest pewnie więcej. Rada Młodzieży Województwa Zachodniopomorskiego jest ciałem apolitycznym, ale ma brać przykład z dorosłych rad. O takim przykładzie jak Rada Miejska w Policach to ciężko mówić jako o wzorze do naśladowania. Prezentuję oczywiście swoją prywatną opinię i tu nie ulega wątpliwości, że jeśli p. Król, przecież nie dawno wybrany przewodniczącym Rady już pokazał jak nie nadaje się do tej roli. A cała afera w ZWIKu, jest mi nie znana, być może dlatego nie próbuję wypowiadać się na jej temat.

Jeszcze do pana Kłysa parę słów pragnę skierować. Emerytury to ja Panu wcześniejszej życzę. Bo przy takiej pogardzie do młodych, którzy przecież tworzą pański elektorat to dużo już Pan nie zdziała. Prezentuje Pan na tym forum co gorzej na żywo także, słaby poziom, a w ręcz w moich oczach porażająco niski. I pewnie skomentuje Pan teraz krótko moje słowa, bo nie zasługuję na taki zaszczyt jak wybrane osoby jak p. Wykidajło czy Ufniarz, by odpisać rzetelnie i szerzej, no i co najważniejsze bez obelg. Poraża mnie u Pana taka nieomylność, o której jest Pan przekonany, a której Pan nie posiada, bo nikt jej nie posiada. I informuję Pana, że młodzi także potrafią wypowiedzieć się na pewne tematy i mają do tego pełne prawo ! A często wiedzą więcej i mają większe zorientowanie niż Pan. Pozdrawiam.

Mariusz Niedźwiecki

Gminka

  • Gość
[Police] Sesja nadzwyczajna - misterna prowokacja
« Odpowiedź #128 dnia: Maja 20, 2010, 08:59:40 »
Drogi Yak-u
Wszechwiedząca nie jestem, mam tego świadomość. Tobie też proponuję mniej egocentryzmu i narcyzmu. Ale do rzeczy. Pozwól, że odniosę się do tego co napisałeś.
Skupmy się na razie na sprawie przyłączy wodociągowych wraz ze studzienkami.
Problem został podniesiony i dotyczy narzucania w "warunkach technicznych..." stosowania studni z polimerobetonu. O takie warunki występują ludzie, którzy chcą się przyłączyć do sieci, a nie ci którzy już mają przyłącze. Dotyczy to więc w większości nowych budynków, lub w znikomej części budynków starszych, przy których niedawno wybudowano sieć wodociągową.
Więc tam, gdzie jak piszesz wymieniano sieć, ludzie nie występowali o nowe warunki, więc nie narzucano im żadnego nakazu. Przyjętą praktyką inżynierską jest fakt, że przy wymianie/remoncie istniejącej sieci należy wymienić chociaż część przyłącza przebiegającą do granicy posesji lub do studni wodomierzowej. Ameryki nie odkryłeś. Mieszkańcy za takie działania nie byli obciążani, bo w świetle przepisów nie być mogli.
Wszyscy pozostali, którzy o warunki wystąpić musieli, otrzymywali nakaz stosowania studzienek polimerobetonowych i za takie rozwiązanie płacili w 100%, a nie jak Ty piszesz - w 50 lub 75 %. Zgodzisz się z tym ? Pytam retorycznie.

Chyba dla zmylenia czytelnika zaczynasz pisać potem o studniach kanalizacyjnych. Nie ma tutaj żadnego powiązania z przyłączami wodociągowymi. Brniesz jednak w kolejny temat o którym Twoja wiedza jest mizerna. Wybacz krytykę, ale tak jest.
Gmina, budując sieć kanalizacyjną, budowała ją dla ludzi a nie na pokaz. Skoro dla ludzi, to trudno żeby na wysokości każdej istniejącej posesji nie budowała studzienki. Studzienki na budowanym kolektorze, do której w przyszłości właściciel posesji miał się przyłączyć. Tutaj znowu nie jest to jakieś wyjątkowe rozwiązanie. Zwykła inżynierska praktyka wynikająca z zasad projektowania, wykonawstwa i późniejszej eksploatacji. Nic nadzwyczajnego. Tak być musiało. Inne rozwiązanie było by błędem, który wychwycił by każdy inspektor nadzoru lub rzeczoznawca. Byłby to ewidentny błąd w sztuce.
Właściciel przyłączanej posesji nie płaci/płacił za tą studzienkę, bo w świetle przepisów jest to element sieci umożliwiający bezkolizyjne i łatwe włączenie do sieci kanalizacyjnej. Płacił natomiast za budowę przyłącza kanalizacyjnego od swojego domu aż do tej studni. I dopiero tutaj pojawia się wątek partycypacji gminy w kosztach. Partycypacja wynosiła 50 lub 75 % w zależności od okresu. Dopatrzono się i tutaj nieprawidłowości, ponieważ firmy, które z ramienia ZWiK wykonywały te usługi, znacznie zawyżały koszty.
Tym sposobem, z puli np: 400000zł przeznaczonych na dofinansowanie, zdołało się przyłączyć 100 mieszkańców, a mogło np 180 czy 200. Kwoty i ilości są oczywiście zaokrąglone, ale bliskie rzeczywistym wartością i mają oddać skalę nieprawidłowości.
Działania tego typu, doprowadziły do tego, że nie wszyscy mieszkańcy, którzy wnosili o partycypację w kosztach mogli się podłączyć. Nie doczekali się w kolejce bo fundusze się skończyły, lub nie stać ich było na ponoszenie tak wygórowanych kosztów.
Efektem jest słabo skanalizowana Gmina (pomimo ogromnych nakładów) co niesie za sobą wiele konsekwencji. Konsekwencji eksploatacyjnych, ekologicznych czy takich które docierają do Ciebie jak np. ogromny smród ze studzienek, w których stojące ścieki zagniwają.
Nadal uważasz że problemu nie ma i nie było ?
Jeżeli coś jeszcze wydaje Ci się niejasne, służę swoją wiedzą i pomocą.

Jeszcze raz powtórzę, nie jestem osobą wszechwiedząca, ale swoje wypowiedzi opieram na faktach które znam i które mają poparcie w rzeczywistości.
Pozdrawiam i zapraszam do merytorycznej dyskusji.

P.S. Pisze Pan, że problemem jest jakość mocno obciążonej żelazem wody. Domyślam się że chodzi Panu o wodę w Trzebieży.
Sprawa ma się tak: Woda ujmowana w Trzebieży podlega procesom uzdatniania na dość nowoczesnej technologi w stacji uzdatniania wody. Wszelkie przekroczone parametry w wodzie surowej są znacząco redukowane do wartości grubo poniżej podanych w  obowiązującym  ROZPORZĄDZENIU MINISTRA ZDROWIA w sprawie wymagań dotyczących jakości wody przeznaczonej do spożycia przez ludzi. Dotyczy to również żelaza i manganu. Piszę o manganie, bo często przez laików mylony jest z żelazem. Oba te pierwiastki podobnie barwią wodę. Tutaj tego problemu nie ma, na dowód czego są badania wody prowadzone przez ZWiK i niezależny Sanepid. O wyniki badań może Pan wystąpić do ZWiK-u i będą Panu wydane bezpłatnie i niemal od ręki. Żeby być uczciwą, to powiem zgodnie z prawdą, że jeden parametr wykracza poza ustalone normy. Jest to barwa wody. Obecna technologia nie radzi sobie z tym problemem do końca, czego skutkiem jest woda o pogorszonej barwie. Parametr ten jednak nie wpływa znacząco na właściwości wody, ma jedynie skutek estetyczny. Zapewniam jednak, że pomimo tego przekroczenia, trudno gołym okiem ocenić, że woda z Trzebieży ma pogorszoną barwę.
W Pana przypadku, proponuję oddanie próbki wody do laboratorium celem zbadania przyczyny zabarwienia. Być może przyczyną jest właśnie żelazo, a to na skutek wypłukiwania rdzy ze starych instalacji wodociągowych. Na początek radzę sprawdzić własną instalację wewnętrzną, bo z tego co Pan pisał, przyłącze ma Pan wymienione gratis.
Osobną kwestią jest fakt, że ZWiK bardzo rzadko przeprowadza płukania sieci, co może skutkować właśnie pogorszeniem jakości wody w rurociągach o małym rozbiorze wody. Jeżeli ma Pan "chody" w ZWiK-u, to proszę im zasugerować, płukanie sieci w Pana rejonie. Wystarczy odkręcić (i przy okazji sprawdzić) najbliższy hydrant. Przy okazji przepłucze się również kanalizacja.
 Mam nadzieję że choć odrobinę pomogłam.
Pozdrawiam, Gminka.

yak

  • Gość
[Police] Sesja nadzwyczajna - misterna prowokacja
« Odpowiedź #129 dnia: Maja 20, 2010, 09:55:08 »
Najpierw do Mariusza Niedźwieckiego. Krzycz Bracie, ile chcesz, życz mi jak najgorzej - Twoja sprawa. Z jedną poprawką - ja nie mam "elektoratu", ani mieć nie mogę. W gminie pracuję i częściowo mieszkam, ale zameldowany jestem poza jej terenem. Radnym być nie mogę. Zatem mój "elektorat" mało mnie obchodzi. Obchodzi mnie natomiast pogrzeb polickiej PO i jej przybudówek, który przewiduję w listopadzie.

[ Dodano: 2010-05-20, 11:00 ]
A teraz krótko do "Gminki", mam nadzieję, że posty się nie zleją.
Dzięki za wykład, parę poprawek. Nie ulega wątpliwości, że kanalizacja gminy (a i budowa kilku sieci wodociągowych) wymusiła ujednolicenie norm przyłączeniowych. Z dobrodziejstw wymiany infrastruktury nie skorzystali jedynie ci, którzy wystąpili o warunki przyłączenia zanim prace wod.-kan. do nich dotarły lub podjęli inwestycję już po zakończeniu przedsięwzięcia (po roku 2006). Czy powinno się od nich żądać dostosowania się do ogólnej normy w gminie? Pewnie powinno, w imię jednolitości infrastruktury. Czy nie powinno się im zwracać przynajmniej części poniesionych wydatków? Rzecz do dyskusji, raczej nie, bo jak oznaczyć moment do którego się zwraca, a od którego już nie. I na jakiej podstawie te zwroty stosować?

Można dyskutować o słuszności przyjętych rozwiązań, rozważać ułomność związaną z brakiem kilku: dwóch, trzech wariantów jako alternatywy, jednak nie to jest przedmiotem mojego rozważania. Mnie interesuje zasadność oskarżeń o "korupcję" w gminie. I ja tej zasadności nie widzę. Dopuszczam możliwość czyichś podejrzeń na ten temat, taka ludzka natura. Mnie też kiedyś oskarżono (z donosem), że prowadzę nielegalną bibliotekę w Trzebieży, bo nikt tam nigdy nie widział, żeby regał z książkami sięgał sufitu i wypełniał całą ścianę. Skutki unormowań przyłączeniowych dla nowych wystąpień o warunki przyłączenia były: znane, jawne i nie budzące sprzeciwu żadnego klubu, czy radnego. Inna rzecz, że takich przypadków było niewiele, co niby istoty sprawy niemienia, ale pozwala na pomijanie problemu. O ile problem w ogóle istnieje.
Ja nie wyceniam i nie oceniam, czy ZWiK przyjąwszy sztywne zasady działania czynił (czyni?) źle, czy dobrze. Ja nie widzę podstaw do stawiania zarzutów odnośnie "złodziejstwa", "korupcji", "przekrętu" itd. A tak to zostało ustawione: "wszyscy jesteście złodziejami" - to słowa z ostatniej sesji RM w Policach.
Powtarzam raz jeszcze: nie ma żadnych dowodów na to, że pani B.R. stworzyła układ korupcyjny dla własnych potrzeb lub potrzeb kogokolwiek. Jest możliwe, że ZWiK stworzył rozwiązania (i zyskał ich akceptację) zbyt sztywne. Ale w kraju, w którym muszę płacić 150 zł za uzyskanie zaświadczenia, że nie muszę płacić VAT od samochodu sprowadzonego z UE - zbytnia sztywność urzędowych rozwiązań aż takim znów grzechem nie jest. Tym bardziej że za większe pieniądze otrzymuje się lepszy towar. Natomiast "korupcyjny spisek" został po prostu wydumany. I o to głównie, jeśli nie jedynie chodzi.

Sprawa dofinansowania przyłączy kanalizacyjnych do inna para kaloszy. Zważ "Gminko" na zadłużenia Zakładów wobec gminy. Kasy nie ma.

Za uwagi o wodzie dziękuję, może to i moja instalacja, niemniej woda mi śmierdzi żelazem i jest rdzawa, zwłaszcza po dwóch-trzech dniach nieużywania kranu. Na dokładkę jest twarda, co widać np. przy praniu. Niemniej i swoją instalację sprawdzę. Pominęłaś "Gminko" moje żale na temat braku zaworów spustowych w studzienkach. Może nie zauważyłaś, a dotkliwość jest wielka, szczególnie srogą zimą. Nie mogę spuścić wody z obiegu. I nie mogę rozłączyć rur, bo są to rury plastikowe: raz rozłączę, nie uszczelnię. Moja wina, nie dopilnowałem kiedy przyłączali (nikt zresztą spustów nie ma). Zapłaciłbym sowicie, żeby spust wmontowano od razu. Bo teraz muszę to sam przerabiać. Tej zimy płaciłem po 1200 zł za światło, co dwa miesiące. Musiałem grzać na okrągło kaloryferami w newralgicznych miejscach, bo by inaczej rury w ścianach popękały. To są prawdziwe problemy. A nie fakt, że ktoś dołożył 2 tys. zł do przyłącza za lepszą studzienkę. I ma teraz spokój na lat 50 z okładem. Ja też bym dołożył, nawet i więcej za dobry towar. Nowych domów nie budują samotne matki z trójką dzieci na utrzymaniu.
Najserdeczniej Cię pozdrawiam.

Mariusz1989

  • Gość
[Police] Sesja nadzwyczajna - misterna prowokacja
« Odpowiedź #130 dnia: Maja 20, 2010, 11:11:00 »
Ja nie życzę Panu jak najgorzej bo Pana nie znam osobiście na tyle dobrze. Ale jestem w stanie stwierdzić, że to co Pan pisze z pewnością jest patrzeniem na innych z góry. Niestety... Jeśli nie miał Pan tego w zamiarze to myślę, że nie tylko ja tak  właśnie to odczułem. A kim Pan jest żeby tak bezczelnie krytykować wszystkie wypowiedzi, sam nie prezentując wiele więcej. Jeśli chodzi o "elektorat", to może i Pan go nie ma, ale jest Pan z nim bardzo mocno związany. Bo to obecna władza dała Panu zatrudnienie i jeśli ona nie zostanie wybrana na następną kadencję to zapewne i Pan nie znajdzie zatrudnienia w tym obecnym czy innym kształcie.
Pogrzeb to ja także widzę. Nawet już widziałem. Z całym szacunkiem do p. Diakuna, któremu myślę gmina w ostatnich latach zawdzięczała wiele. Bo niewątpliwie zrobił on, czy wogóle za jego kadencji zrobiono w Policach sporo. Ale niestety ostatnio umarły wszystkie zasady i dobre zachowania ze strony Gryfa i odnoszę nieodparte wrażenie, że teraz radni kierują się tylko próbą własnego zysku i kurczowo będą trzymać się stołka. I nie za 10 lat a już teraz trzeba odejść i dać świeżej krwi, młodym ludziom pokierować tak miastem i gminą, aby znów była prężnie rozwijającym się ośrodkiem.

P.S. Przynajmniej ja 10 lat nie będę czekać !

Offline The_Bill

  • Gaduła
  • ******
  • Wiadomości: 498
    • Zobacz profil
[Police] Sesja nadzwyczajna - misterna prowokacja
« Odpowiedź #131 dnia: Maja 20, 2010, 11:31:12 »
Cytat: "yak"
W mieście mieszkańcowi budynków wielorodzinnych - komunalnych lub osiedlowych - regularnie dynda jaka jest studzienka i kto za nią płaci, bo nie on. Oczywiście on, ale w maleńkich dawkach, w opłatach za wodę - ścieki.


To łon czy nie łon wkońcu? Swoja droga... Gdy w Warszawie wyprowadzaja miliony z panstwowych spolek to mnie jako obywatela tez kosztuje to 'malenkie dawki' ale w wyborach docieniam 'wyprowadzajacych'
Internetowa zmora udowadnia swoje męstwo,
Samemu nie zdołał dokonać jeszcze niczego,
Dlatego na forach zgrywa tego najmądrzejszego.

anakonda

  • Gość
[Police] Sesja nadzwyczajna - misterna prowokacja
« Odpowiedź #132 dnia: Maja 20, 2010, 11:32:29 »
Cytat: "yak"
Obchodzi mnie natomiast pogrzeb polickiej PO i jej przybudówek, który przewiduję w listopadzie.


Dziękujemy Panie Redaktorze za to wyznanie. Potwierdził Pan tym samym, że nie jest obiektywnym dziennikarzem i wszystko o czym Pan pisze ma określony cel (patrz wyżej).

Gratulacje dla Pana i wszystkich, którzy wierzyli w obiektywizm Pana wypowiedzi...

[ Dodano: 2010-05-20, 11:38 ]
Cytat: "yak"
Przyłączenie do instalacji wodociągowej nie kosztowało nic, bo tam, gdzie wymieniano rury wodociągowe (np. Trzebież) - studzienki wstawiano i podłączano za darmo


Co znaczy za darmo? Za darmo to nawet Pan nie pisze swoich wywodów na tym forum.
Skoro w tym wypadku za studzienki płaciła Gmina to jest to równoważne z tym, że płaciliśmy my wszyscy - podatnicy.

Mariusz1989

  • Gość
[Police] Sesja nadzwyczajna - misterna prowokacja
« Odpowiedź #133 dnia: Maja 20, 2010, 12:47:51 »
Cytat: anakonda
Cytat: "yak"
Obchodzi mnie natomiast pogrzeb polickiej PO i jej przybudówek, który przewiduję w listopadzie.


"Dziękujemy Panie Redaktorze za to wyznanie. Potwierdził Pan tym samym, że nie jest obiektywnym dziennikarzem i wszystko o czym Pan pisze ma określony cel (patrz wyżej).

Gratulacje dla Pana i wszystkich, którzy wierzyli w obiektywizm Pana wypowiedzi..."

Dopiero o tym się dowiedzieliście ? :)

Offline Wykidajło

  • Weteran
  • *********
  • Wiadomości: 2610
    • Zobacz profil
    • http://www.naszepolice.pl
[Police] Sesja nadzwyczajna - misterna prowokacja
« Odpowiedź #134 dnia: Maja 20, 2010, 13:00:14 »
Cytat: "Gminka"
Wszyscy pozostali, którzy o warunki wystąpić musieli, otrzymywali nakaz stosowania studzienek polimerobetonowych i za takie rozwiązanie płacili w 100%, a nie jak Ty piszesz - w 50 lub 75 %. Zgodzisz się z tym ? Pytam retorycznie.

A ja - zupełnie nieretorycznie - zalecam większą ostrożność w stosowaniu kwantyfikatorów. Występowałem o warunki, nie dostałem żadnego nakazu stosowania studzienek polimerobetonowych. W 2007 r. to było.
Cytat: "Gminka"
Właściciel przyłączanej posesji nie płaci/płacił za tą studzienkę, bo w świetle przepisów jest to element sieci umożliwiający bezkolizyjne i łatwe włączenie do sieci kanalizacyjnej. Płacił natomiast za budowę przyłącza kanalizacyjnego od swojego domu aż do tej studni. I dopiero tutaj pojawia się wątek partycypacji gminy w kosztach. Partycypacja wynosiła 50 lub 75 % w zależności od okresu. Dopatrzono się i tutaj nieprawidłowości, ponieważ firmy, które z ramienia ZWiK wykonywały te usługi, znacznie zawyżały koszty.
Tym sposobem, z puli np: 400000zł przeznaczonych na dofinansowanie, zdołało się przyłączyć 100 mieszkańców, a mogło np 180 czy 200. Kwoty i ilości są oczywiście zaokrąglone, ale bliskie rzeczywistym wartością i mają oddać skalę nieprawidłowości.

Bardzo to ładne i obrazowe, jest tylko jeden szkopuł: instalacja między budynkiem a studzienką nie należy do ZWiK. Tak więc wykonujące ją firmy działały z ramienia zupełnie kogo innego. I jeśli zawyżały koszty, to w celu wyciągnięcia większego dofinansowania niż się należało. Jeśli tu znaleziono nieprawidłowości, to ZWiK nie dopilnował - ale kombinator(kombinatorzy?) jest(są?) po drugiej stronie.
Kłamstwo obiegnie świat nim prawda założy buty.