Odpowiedź na post MrW, która przyda się i innymWitaj! Znasz zapewne logiczną zasadę, ze z fałszywej przesłanki nie może wypłynąć prawdziwy wniosek. Poruszasz dwie kwestie. Rachunkową i "korupcyjną". Problem z fałszywą przesłanką jest w pierwszej.
Założyłeś, że obie sytuacje podane w przykładach są realne. A tymczasem realna jest tylko ta druga. Gdybyś miał zapłacić przykładowe 500 złotych- dofinansowania w ogóle by nie było. A dlaczego ono zaistniało w przypadku nr 2 - tu: 1000 zł? Bo przyjęto ujednolicenie rozwiązań: wariant droższy jako zasadę gwarantującą optimum. Czy od strony technologicznej na pewno słusznie - nie wypowiem się, bo się na tym nie znam i muszę się podpierać opiniami fachowców. Ci z nich, którzy opiniowali zalecenia dla ZWiK, taki wariant wskazali jako najlepszy. Powtórzmy raz jeszcze: dofinansowanie jest rekompensatą za przymus. Wydaje się, że nie ma tu naruszenia zasady sprawiedliwości społecznej.
Procedura karkołomna? Może, niemniej gwarantująca jakość wszystkich przyłączeń na jednolitym poziomie. Te kwestie były od lat znane również szalejącemu obecnie J. Kardziejonkowi, ba, przecież sam poziom i zmiany dofinansowań uchwalał, akceptując zarazem wycenę przyłączy. I co? wtedy nie widział problemu? Dlaczego zaczął działać dopiero teraz - napiszę jeszcze dzisiaj i umieszczę na swojej stronie. Za parę godzin (jest 9).
Sprawa druga - problem "korupcyjny". Czy pani B.R. pospołu z małżonkiem nie wykorzystała stworzonych zasad dla preferowania określonej firmy i osiągania przez męża jakichś profitów z tytułu np. pośrednictwa - nie wiem. Wiem jednak jakie są zasady. Jeżeli produkt kupowany przez ZWiK był właściwy (a tego nikt nie kwestionuje) i w porównywalnej cenie - to prawnych przeszkód w zakupach nie było. i nawet gdyby po drodze jakoś skorzystał mąż pani B.R. - to nie ma tu szkody dla gminy.
Kluczowe zagadnienie: trzeba wskazać gdzie by miało wystąpić naruszenie prawa. Bo jeśli dostawca studzienek został wybrany na drodze prawidłowo przeprowadzonego konkursu ofert lub w trybie zamówień publicznych - transakcja jest czysta i nie można mieć do niej zastrzeżeń. Choćby nawet przypadkiem mąż pani B.R. był w tej firmie doradcą, prezesem czy dyrektorem. Jeśli tryb zakupów prawo omijał (o tym nic nie wiadomo) - a to inna sprawa.
PS Byłbym wdzięczny (to nie uwaga do Ciebie MrW, ale do innych) za dyskusję merytoryczną, a nie zgorszone wydziwianie. Dajecie się - Drodzy Policzanie - robić w bambuko, przez wodzącego Was za nos Jerzego Kardziejonka, za którym stoi Zygmunt Durman, właściwy inspirator pseudoafery. Pseudo, bo
afery NIE MA, została wymyślona z tzw. niskich pobudek, dokładnie z zemsty. Ale... poczekajcie na artykuł na mojej stronie.
PS nr 2 - Dla J. Zdanowicza (źródło):http://www.gs24.pl/apps/pbcs.dll/article?AID=/20100514/POLICE/192302026Równocześnie byłem obecny (po sesji) kiedy K. Wirkijowski udzielał wywiadu TVP, dokładnie i imiennie opisując sprawę. Wywiad ten, w szczątkowej formie, zaprezentowała "Kronika", ucinając go po stwierdzeniu, że "byłem zastraszany przez przedstawiciela PO". Nazwisko już odcięto.
Czas incydentu na sesji - po złożeniu przez K. Wirkijowskiego "wniosku formalnego" o odłożenie obrad.