No tak, takie są skutki mnożenia bytów. Pani Maria tylko porównała "coś" do Kavalierhaus, a już zaczynamy przyjmować to za pewnik i autonomiczne istnienie. Domniemany "Kavalierhaus" (funkcja, nie nazwa) to w żadnym wypadku nie może być ów budynek przy willi. Bo oznaczałoby to, że jest młodszy od dzieła Wegnera. Przecież nikt nie buduje najpierw siedziby dla potencjalnych gości i administracji, a dopiero później dobudowuje do tego główną rezydencję. I to jeszcze w stylu "z księżyca". Nie wiem jak się komu ta willa kojarzy, ale do pozostałych budowli nie przystaje. Stylowo jest z innej bajki.
Możliwości są dwie. Najpierw był budynek obok willi, obok w połowie drogi do późniejszego Elsenruh, wybudowano - niech będzie - coś na kształt "Kavalierhaus". W formie pensjonatu. Kto wybudował i dokładnie kiedy? Tego jeszcze nie wiemy.
Odwrotna opcja: najpierw był ten pensjonat, potem budynek przy willi - raczej się nie sprawdza. Z powodów opisanych wyżej. Najpierw musi być siedziba główna, potem powstaje infrastruktura.
Ów pensjonat - dworek (ten w połowie drogi) mógł być wybudowany przez Krügera, tylko po co, skoro majątek miał zamiar (vel musiał) rozparcelować i sprzedać (1886). Wybudował to ktoś inny. Stein lub Wegner. Wiemy, że Wegner wybudował willę w 1902. Nie wiemy od kiedy był tych terenów właścicielem. Willa mogła być (i pewnie była) zwieńczeniem marzeń. Przejąwszy drugą część majątku Krügera, być może z "rezydencją" (a może ją sam postawił?), musiał mieć miejsce dla licznego personelu. Stąd pewnie ten dworek-pensjonat (w połowie drogi).
Czy tak było? Jeszcze nie wiem, ale na pewno (cokolwiek nie sądzą "autorytety") obie budowle są starsze od willi i nierówne wiekiem wobec siebie. Trzeba dalej badać.
Co do detali: relację o dokonaniach Steina zdaje jego wnuk, nie syn. A to różnica.
Tytuł dr. Krüger (pisownia niemiecka) podaje w jednym z postów ZenO. Zapewne wie, co pisze.
A jak już dotknąłem "Autorytetów" to sięgnijcie po "Głos Szczeciński" z piątku, 15 lutego, i tam poczytajcie o nazwach regionalnych - tekst pod patronatem prof. Białeckiego. W tym o Horst i innych, np. o końcówce - hagen. Podobno to od "hangen"... Pracę z fantastyki to ja pisałem na koniec studiów. Dawno temu.