Witam!
Theville666 - cenne informacje. Kupiłem książkę "Bunkry na ruinach" Józefa Jagodzińskiego - byłego więźnia obozu - najnowsza pozycja IPN. Jeszcze jej "nie pokonałem", recenzję napiszę, pierwsze wrażenie jest takie, że cenniejsze od samych wspomnień są materiały dodatkowe: wstęp dr. Knappa, liczne przypisy i ilustracje. Ale to zdanie wstępne, osąd pobieżny.
Otóż jest tam i mapka obozu z "Wiadomości Polickich" 1981. Szubienica ulokowana jest z lewej strony (południowej), przed grupą baraków. I właśnie tam jest "górka" - do dziś istnieje. Na tyle wyniosła, że po pierwsze góruje nad otoczeniem, po drugie doskonale odpowiada opisowi, jaki "theville666" podaje. Być może (a raczej na pewno) jest to to samo miejsce. Mielibyśmy zatem do czynienia z odkryciem pierwszego masowego grobu. Bo owemu wzgórzu hodowla świń nie zaszkodziła. Za wysokie.
Tuż obok, po drugiej stronie leśnej drogi, jest pierwsze z dziwnych rozlewisk jakie pojawiają się w mścięcińskim lesie. Następne są opodal obozu oraz dalej, w głębi, aż po szczyt "Łysej Góry", również w pobliżu szczytu, gdzie widać ślady bombardowań, znane z innych więźniarskich świadectw.
W opracowanych w zeszłym roku "zeszytach" - szkicach na temat obozów postawiłem hipotezę, że owe nieuzasadnione geologicznie moczary to miejsca po starych zbiorowych grobach. Są bowiem albo w pobliżu obozu, albo w miejscach zgodnych z opisywanym przez świadków kierunkiem jazdy ciężarówek wywożących ciała.
Wg mnie to nie przypadek. Tworząc masowy grób naruszono strukturę gleby, głębokie doły wypełniono ciałami pomordowanych i przysypano wapnem, a potem ziemią. Po latach ciała się rozłożyły, ziemia się zapadła i powstała niecka, którą wypełniły wody gruntowe. To hipoteza, ale bardzo prawdopodobna, bo gdzieś te masowe groby być muszą.
Zwrócę się do Pana Burmistrza z prośbą o pomoc w penetracji owego wzgórza. Obiecał mi ją jeśli się uda w miarę pewnie ustalić miejsce jakiegokolwiek pochówku. Ja postulowałem przeprowadzenie analizy chemicznej tak składu wody w wskazanych rozlewiskach, jak i próbek gleby z ich dna. Jeśli moja hipoteza odpowiada prawdzie - analiza powinna wykazać różnicę w składzie gleby w pobliskim lesie oraz ww. próbek. Zakładam, że woda i dno rozlewisk zawierają pierwiastki charakterystyczne dla ludzkich ciał (głównie dużą ilość wapnia pochodzącego z kości).
A co do wzgórza - postaram się zbadać teren i opracować plan penetracji. Trzeba to zrobić umiejętnie, bo niepodobna rozkopywać całego wzniesienia.
Mój problem w takich staraniach, nie polega na trudnościach w otrzymaniu pomocy z Urzędu Miasta, tylko na poboczności spraw historii i kultury w relacji do obecnego teatru politycznego, jaki rozgrywa się w Policach. Piszę to całkiem bezstronnie i apolitycznie, ale trudno mi prowadzić skuteczne prace, kiedy głównym tematem życia publicznego jest zagadnienie "kto - kogo?"
Jest takie powiedzenie łacińskie: Inter arma silent Musae - podczas walki cichną Muzy, czyli sprawy kultury schodzą na plan dalszy. Ja już usłyszałem od jednego z ważnych radnych: "Wiesz, Jasiu, przecież to, co ty robisz to tak naprawdę nikogo nie obchodzi..." Przykre, ale prawdziwe. Na szczęście są tacy, których to jednak obchodzi. Pozdrowienia serdeczne.
PS Jest jeszcze jedna trudność. Ta górka (podobnie, jak rozlewiska) terytorialnie należy do Szczecina. Trzeba uzyskać pozwolenie na badania, kopanie itd. Ale to (z pewnym wysiłkiem) daje się zrobić.