Witam, odpowiem obu Panom łącznie, bo tematyka zbliżona. Najpierw Wullenvewerlager. Bardzo mi pasuje wyjaśnienie "Domino", bo nie chce mi się wierzyć, że nową siedzibę cudzoziemskich pracowników kontraktowych ulokowano tak daleko od fabryki. Z okolic działek przy Piaskowej, czy z pobliża Siedlic jest do fabryki daleko, nawet skrótem przez las. Stąd... wracamy do rejonu działek przy Siedleckiej. A tamten obóz pod Siedlicami to pewnie to, o czym pisze "Domino". Z W. Gawłem zobaczę się 27 stycznia, postaram się umówić na spotkanie z ową panią. Nawet jeśli dysponuje pełnią władz umysłowych - nie sądzę, by można się od niej dowiedzieć czegoś innego niż wskazanie miejsca i - ewentualnie - wspomnienie na temat budynków: drewniane, murowane, czy takie i takie.
Teraz inne kwestie. Najpierw Pommernlager. Oczywiście, że ma Pan rację, panie Jakubie odnośnie wiaduktu, kształtu Kuźnickiej, torów itd. Ale wiadukty są dwa i pochodzenia tego drugiego, pod którym trzeba przejść, aby wejść w przestrzeń, w której był Pommernlager, na razie nie znam. Chodzi o ten niski wiadukt z prawej strony, jeśli stoimy plecami do biurowca. Grupa D. Szalińskiego najpierw wydziwiała na moje +/- wskazania owej przestrzeni, potem na tablicy pamiątkowej dokładnie je potwierdziła (100 metrów od miejsca posadowienia tablicy). Ale istnieje możliwość bardzo dokładnego wskazania owego obozu. Na znanym zdjęciu efektów bombardowań z wiosny-lata 1944 widać wyraźnie ów obóz oraz charakterystyczne ramię kanału, w kształcie litery "T". Obozu nie ma, lecz kanał istnieje w niezmienionej postaci. I tak samo jest to litera "T". Wystarczy dokładnie spasować zdjęcie satelitarne ze zdjęciem wojennym. Ja to robiłem na wyczucie i pospiesznie, szukając równocześnie śladów w terenie (elementów topografii, którą mi opisali byli pracownicy przymusowi). Ślady znalazłem (m.in. rzeczka), dalszym spasowywaniom z braku czasu dałem spokój, bo w sumie, poza ciekawością, nie ma to większego znaczenia, czy obóz był 200 metrów bliżej, czy dalej, skoro wiemy w jakiej był przestrzeni. Nie oznacza to, żebym niezwykle nie cenił efektów pracy tego, kto wszystko dokładnie doprecyzuje, sam jednak ani czasu, ani pewnie specjalistycznych umiejętności nie mam. Po amatorsku - spasowałem, w granicach błędu do 5-10%.
Kolejna sprawa - i bardzo ciekawa - obóz letni (Außenlager Stutthof). Znów kłopoty z lokalizacją, bo określenia "w pobliżu", niedaleko - niewiele precyzują. Ja mam - powiecie Panowie - obsesję na punkcie "działek". I prywatne podejrzenie, że trzy zespoły dzisiejszych działek coś kryją. Chodzi mi o działki przy Rurowej, działki przy Siedleckiej i działki przy Piaskowej. Słyszałem, że działki przy Rurowej, na skraju starej fabryki, były nawożone ziemią i to w dużych ilościach. Powiadam - słyszałem. czy jednocześnie coś tu chciano zakryć? Np. ślad letniego obozu? Nie wiem.
Równocześnie nie rozumiem dlaczego obóz zimowy ulokowano tak odlegle, w Mściecinie? Ani rzeczy podstawowej: dlaczego wymurowano tu baraki - żaden inny obóz nie miał baraków murowanych? I to na koszt fabryki, w sytuacji, kiedy Stutthof zasadniczy już myśli o ewakuacji? Dlaczego, znając realia kończącego się roku 1944, zdecydowano się na przedsięwzięcie trwałe? Czy liczono, że front zatrzyma się na Odrze? Pewnie tak. A może komendantura Stutthofu głównego i dyrekcja fabryki robiły megainteres otwierając filie w Mścięcinie? A może ci więźniowie z Außenlager Stutthof partycypowali pracą w budowie podziemnej struktury głównego Hydrierwerk przy Falkenwalderstr.? Wg niemieckich danych główne przeznaczenie więźniów Mścięcina to robotnicy do prac ziemnych. Tych robotników mogło być nieskończenie dużo, bo zmarłych i zabitych zastępowali nowi, dostarczani ze Stutthofu (likwidacja Sztutowa dopiero w styczniu 1945). Jest w tych rozwiązaniach jakaś tajemnica. Znacznie logiczniej - wydawałoby się - byłoby wybudować obóz zimowy w okolicach fabryki, nie tak daleko od niej. Stąd jednak było blisko do Odry, część więźniów wspomina o udziale w jakichś pracach ziemnych na Odrą, może o były prace właśnie służące "chowaniu" fabryki pod ziemię? Zagadka pozostaje. Nie wyjaśnią nam jej więźniowie, z których kilku pewnie jeszcze żyje, bo mogą powiedzieć co robili, ale nie wiedzieli po co to robią. Ot, kolejna "biała plama" do wyjaśnienia.
I jeszcze jeden temat, też do rozstrzygnięcia - rozwiązania. W internecie funkcjonuje taki materiał:
http://samiswoipolice.republika.pl/cds.htm?x=200&y=125Jest to rozmowa z Rosjaninem, byłym więźniem Mścięcina. Ciekawe rzeczy opowiada. Czy zmyśla? Nie wiem, lecz nie sądzę, bo po co? Dariusz Szaliński twierdzi, że próbowali świdrem podłogę bunkra i nic nie znaleźli. A jeśli coś jest, ale znacznie głębiej? Nigdy, żadnych wskazówek, nawet pochodzących wyłącznie z ustnych przekazów, nie należy lekceważyć dopóki fakty ich nie podważą.
Chwilowo "na tyle". Serdecznie pozdrawiam.
[ Dodano: 2010-01-17, 09:38 ]PS Na zdjęcia RAF przyjdzie czas, muszę mieć kasę, a to może nastąpić dopiero w przyszłym roku.