Wiesz co, Mości Speedbaksie, zwany dziś DEtonatorem? Wydaje się, że szukasz zwady. Niemniej strzelasz kulą w płot. W swoim czasie napisałem, co napisałem. Ale przejrzyj post, skoro go tak doskonale pamiętasz lub masz zarchiwizowany (nie mam skojarzeń z przeszłością, Twoją lub rodzinną) i wtedy zauważysz, że ja nikogo nie wskazałem. W żaden rozpoznawalny sposob. Postawiłem tezę "ad absurdum", przeprowadzając pewien eksperyment psychologiczno-socjologiczny. Może, fakt, nie był to najfortunniejszy moment, ale cel był jeden: zobaczyć reakcję społeczną na prowokację internetową. Miałem do wyboru nakreślić sylwetki: demonicznego Żyda, skrytego nazisty Niemca lub paskudnego Ukrainca. Wybrałem tę ostatnią, bo z Żydami i Niemcami jestem po krwi skoligacony.
Tak sformułowałeś swój post (spoko, zapisałem), że gdyby doszło do jakiejś konfrontacji przed sądem musiałbyś wskazać osobę. Tymczasem ja, powtarzam, nikogo nie wskazałem. Liczyłem się z możliwością, że w odpowiedzi otrzymam zarzuty i wyrzuty: takiego kogoś nie ma, zwariowałeś Validatorze. Tymczasem nic podobnego. Jeden człowiek rozpoznał niezidentyfikowanego gościa w jakimś mieszkańcu Przęsocina. Inny lokował go w Trzebieży. Jeszcze inny miał na myśli jakąś konkretną postać. A teraz Ty, DEtonatorze, czynisz to samo. Kogoś identyfikujesz, kogoś masz na myśli, kogoś oskarżasz. No cóż. Wolno Ci, niemniej (w przeciwieństwie do mnie) za identyfikację odpowiadasz. Dlatego dobrze radzę: przyhamuj język i impertynecje, bo zakończenie nie musi być dla Ciebie szczęśliwe. A wcale tego nie pragnę. Zakładam, że zrozumiesz. jak nie - będę rozczarowany