Akurat przejeżdżałem kilka chwil po tym jak potrącono te dziewczyny i stała już policja robiąc objazd.
To co dziś zobaczyłem (albo raczej nie zobaczyłem) przerosło moje największe koszmary. Ulice są ciemne, nawet nowo wstawiona lampa doświetlająca na siedleckiej nic nie daje, bo wokół są lampy dające niewiele światła, do tego żółtego. W dodatku auta jadące z naprzeciwka przy takim oświetleniu ulic oślepiają i dostrzeżenie pieszych jest prawie niemożliwe. Trzeba jechać z twarzą na szybie, do tego najlepiej 30km/h. Dlatego te zapewnienie o wstawieniu kilku doświetlaczy i znaków to czysta kpina (tymbardziej, że to rzekomo tymczasowo- nie lepiej odrazu porządnie?) i ktoś kto to wymyślił może sobie to w dupę włożyć.
Moim zdaniem w conajmniej kilku miejscach w mieście powinna powstać sygnalizacja świetlna podobna do tej przy kindze. Chociażby na mazurskiej (przy przystanku 107), na siedleckiej/wróbla, na wyszyńskiego przy kościele.
Szkoda tylko, że to czcze gadanie. Wszystko zmieniłoby się, gdyby ktoś z rodziny kogoś wysoko postawionego wpadł pod koła. Ale na to nie ma co liczyć. Wkońcu król chodzi piechotą tylko w jedno miejsce.