23
« dnia: Maja 22, 2012, 19:33:22 »
Witam,
Zapoznalem sie z trescia linku, podanego przez "sekatora". Chcac byc objektywnym, nalezy przyznac, ze
dorobek naukowy prof.Wieslawa Biniendy jest co najmniej nieprzecietny. Moze wiec nalezaloby sie odniesc
do Jego opinii nieco powazniej?
Okreslenie, ze "profesure zdobyl w knajpie, przy wodce" : jest dla prof. Biniendy zupelnie nieszkodliwe, ale
mowi cos nie cos o autorze.
Raczej warto wspomniec, iz inny profesor polskiego pochodzenia - Pawel Artymowicz, astrofizyk i fizyk
teoretyczny z uniwersytetu w Toronto - nazwal symulacje prof. Biniendy : "zla metologicznie i lamiaca zasady
dynamiki Newtona".
W kazdym razie warto przeczytac, co pisze na temat profesora Wikipedia. Ze swej strone moge zapewnic, ze
NASA, czy inne amerykanskie Instytuty, nie nagradzaja osiagniec naukowych, tak bez powodu.
To bynajmniej nie znaczy, ze opowiadam sie po stronie "sekatora", czy tez partii ktora On miluje.
Nadal uwazam, ze PiS jest gorszy od dzumy i tradu, razem wzietych, ale temat Smolenska zasluguje chyba,
na to, zeby prowadzic dyskusje bez gwalcenia etyki.
Jestem absolutnym ignorantem w zakresie nauk, jakie stosuja w tych badaniach specjalisci, ale wiem z praktyki,
ze np. w programowaniu maszyn sterowanych komputerowo (CNC), najmniejsza pomylka (kropka, przecinek,
znak - zamiast + , moze zmienic wynik o 180 stopni. A ze profesorowie sa tez ludzmi, wiec ......;
Z drugiej strony pamietam z dziecinstwa, jak rozne wyniki mozna bylo osiagnac, puszczajac na wodzie "kaczki",
przy uzyciu plaskiego kamienia. Smieszne, nieprawda ?
Ale z pewnoscia wielu forumowiczow pamieta akcje RAF-u przy bombardowaniu zapor wodnych w Zaglebiu
Rhury?
A prawie "cudowne" ocalenie stewardessy, ktora uratowala sie spadajac z wys.10.000 ? Nie pamietam, czy
to byly stopy, czy metry, ale wiem, ze powody ocalenia byly dwa: spadala, znajdujac sie w czesci tylnej
samolotu (ster kierunkowy i wysokosci), ktora tracila wysokosc ruchem spiralnym, lub jak mowia lotnicy -
"spadala lisciem", oraz fakt, ze ta czesc maszyny trafila w dosc znaczna zaspe sniegu. Nadal smieszne ?
Czy nie jest mozliwe, ze odciete przez brzoze skrzydlo uderzylo o ziemie, raz lub dwa, zanim znieruchomialo
ostatecznie te 111 metrow dalej ?
Jezeli takie "odbicie" bylo plaszczyzna skrzydla, to nie musialo nawet zostawic zbyt wyraznego sladu na
ziemi. A czytalem, ze podobno Rosjanie nie tylko wycieli wszelkie zarosla, ale nawet wypalili trawe na miejscu
katastrofy, wiec i tak "musztarda po obiedzie".
Na 22 pazdziernika 2012 r. w Instytucie Podstaw Informatyki PAN-u zaplanowano konferencje naukowa,
popswiecona wynikom prac badawczych nad katastrofa smolenska. Akces zglosilo 52 samodzielnych pracownikow naukowych i 24 osrodki.
Nie watpie, ze ktos z "czujnych" forumowiczow poda nam link do wynikow. A czy to bedzie "jezat" czy "sekator"?
Zobaczymy.
Pozdrawiam - Bill