Notice: Undefined index: tapatalk_body_hook in /home/klient.dhosting.pl/wipmedia2/forum/Sources/Load.php(2501) : eval()'d code on line 199
  • Strona główna
  • Szukaj
    •  
  • Zaloguj się
    • Nazwa użytkownika: Hasło:
      Czy dotarł do Ciebie email aktywacyjny?

Pokaż wiadomości

Ta sekcja pozwala Ci zobaczyć wszystkie wiadomości wysłane przez tego użytkownika. Zwróć uwagę, że możesz widzieć tylko wiadomości wysłane w działach do których masz aktualnie dostęp.


Wiadomości - billkronos

Strony: 1 2 [3] 4 5 ... 18
31
Historia / Zdjecia z nalotu....
« dnia: Lutego 07, 2012, 06:10:44  »
Hello Domino,
Przykro mi to pisac, ale nie moge sie zgodzic z Twoja interpretacja, jezeli chodzi o Tall Boy'a
i bomby lotnicze typu Daisy Cutters, nawet przez Niemcow zwane "luftminen" (potocznie).
Tall Boy byl bomba burzaca, a jednoczesnie penetrujaca konstrukcje betonowe, podczas
gdy miny powietrzne eksplodujac nad ziemia w plaszczyznie o duzym promieniu - dzialaly
sama sila cisnienia (druck). Byly dlatego bardzo grozne, ze nie wytwarzaly "martwego pola".
Znajdujac sie np. 3-5m. od punktu eksplozji standartowej bomby burzacej - mial bys szanse
ocalenia, natomiast nawet 20 m. od luft miny - jestes hamburgerem !
Tall Boy'e zostaly wprowadzone do akcji w czerwcu 44 r., a w Policach uzyte po raz pierwszy w styczniu 45r.
W swoich zapiskach wspomnialem dosc wyraznie, jak grupa oficerow Luftwaffe i SS badala
ow lej przy Pommernlager, dokonujac pomiarow i robiac zdjecia.
Bylo widoczne, ze sa bardzo podekscytowani i ten "dolek" byl dla nich duzym zaskoczeniem.
Stad wniosek, ze klasyfikacja tej bomby nie istniala jeszcze w rejestrach niemieckich.
Zreszta, jezeli chodzi o nazewnictwo, to chcac byc fair w stosunku do historii, musimy przyjac,
ze nomenklatura projektanta i producenta zawsze idzie przed okresleniem odbiorcy.
Podana przez Ciebie nazwa "minenbomben" moze sie rownie dobrze odnosic do min morskich,
stawianych przez zrzut z samolotu.
Podobnie "brandkanister" to chyba nic innego, jak protoplasta pozniejszych bomb napalmowych.
Ja jeszcze wczoraj upewnilem sie, ze pamiec mnie nie zawodzi i skonfrontowalem ja z danymi
w Wikipedii.
Czesc tych danych (spec.) pomaga odgadnac, jak Niemcy mogli okreslac ilosci zrzucanych
bomb. Jezeli wiemy, ile maszyn bralo udzial w nalocie i jakiego byly typu, to reszta jest latwa
do obliczenia, chociaz to zawsze bedzie wynik przyblizony.
B-24 D, w wersji "bardzo duzego zasiegu - 1200 mil", mogl wziasc 1200 kg. bomb.
80% takiego ladunku stanowily bomby 250 kg. pluis kilka 500 kg. i bombki zapalajace.
Rachunek wzglednie dokladny, Niewypaly oczywiscie mogli dokladnie policzyc.
Tall Boy'e natomiast podrozowaly w warunkach klasy I-ej. Mialy do dyspozycji caly samolot,
i to jeszcze odpowiednio przerobiony do wymiarow pasazera.

@ ak
Prosze o poblazliwosc panie Andrzeju, ale juz znacznie za pozno na nowe nauki, wiec pozostane
przy niewypalach. Tak mi zreszta podpowiada slownik Stanislawskiego z 1962 r. Pozdr. - Bill
P.S. A w elektrowni #1 pozostal po styczniowym nalocie tylko jeden 100-metrowy komin.
Blizniak upadl na plac weglowy i splaszczyl sie w dwie warstwy. - B.

@ wszyscy zainrteresowani,
Korzystajac z faktu, ze lukasz zamiescil wszystkie trzy zdjecia z postyczniowego nalotu, chce
powtornie zwrocic uwage na fakt, ktory juz poruszalem w korespodencji, mi.in. z Yakiem.
Na zdjeciu pierwszym Pommernlager jest widoczny na tyle wyraznie, iz widac dokladnie, ze
gorna (polnocna) czaesc obozu jest prawie nienaruszona. Nie ma dolnej czesci, gdzie mieszkali
Wlosi i widac spore zniszczenia k/kantyny. A skad sie wziela reszta, zniszczona w grudniowym
nalocie ? Niemcy odbudowali ? Prawdopodobnie, ale dlaczego i tylko czesciowo.?
Czy sa na ten temat jakies wiadomosci ?
O ile pamietam, to Yak mial sie spytac p. Kozinskiego. W nawale pracy mogl zapomniec, a
mnie sie wydaje, ze to detal, ktory warto wyjasnic.

@ Domino,
Sorry, omal nie zapomnialem Twojego pytania. Otoz watpie, by to byla ta sama osoba.
Ten o ktorym pisze, to kolega, z ktorym wyjechalismy razem z Lodzi do Polic. Poprzednio Go
nie znalem. Byl starszy odemnie o rok, w Lodzi na tajnych kompletach doszedl tez do I-ej
licealnej, duzo czytal, ladnie spiewal i byl jedynakiem. Chyba troche rozpieszczanym, bo
w warunkach obozowych wogole sobie nie radzil.
Pozdrawiam wszystkich - Bill

32
Historia / Zdjecia z nalotu......
« dnia: Lutego 06, 2012, 20:27:15  »
Witaj Domino,
Twoj raport o nalocie w styczniu 45r. jest rzeczywiscie dokladny, z jednym zastrzezeniem:
Piszesz - "zrzucono 6 min powietrznych..." Tylko ilosc sie zgadza, bo to nie byly miny, ale
bomby burzace, t.zw. Tallboy (Tall Boy). Jedna z nich polozyla komin w kraftwerku #1,
drugi wysadzilo wojsko po wojnie.
Natomiast " bomby powietrzne ", to ladunki zrzucane glownie z zadaniem niszczenia celow
lekkich (nie bunkrow), lub materialu ludzkiego ( wieksze zgrupowania cywilne, czy grupy
wojska.
Poczatkowo produkowano mniejsze modele, zrzucane bezposrednio (bez spadochronow),
pozniej (w wojnie z Koreia), uzywano znacznie ciezsze, zaopatrzone w zapalnik, znajdujacy
sie na dlugim precie (rurze?) na szpiczastym przodzie ladunku. Zrzucane na spadochronach,
ekspolodowaly z chwila kontaktu zapalnika z ziemia.
Amerykanie nadali im wowczas miano Daisy Cutters ( kosiarze stokrotek ).
Te wczesniejsze modele, zrzucane mi.in. na Hydriewerke, byly wielkosci 50-cio galonowej
beczki, z przednim koncem zaokraglonym (jak lekki parasol) i statecznikami z blachy na
drugim koncu. Te stateczniki byly dosc przymitywnie wykonane; cztery blaszane lotki,
przyspawane do obreczy, ktora czesto odrywala sie od bomby. Wowczas ladunek spadal
np. bokiem na ziemie i pieknie pekal -  nie wybuchajac.
Stad mielismy okazje przyjrzec sie detalom.
W kazdym razie, byla to bomba dla ludzi bardzo niebezpieczna, gdyz nie wytwarzala przy
wybuchu "martwego pola", ale kosila plasko, przy samej ziemi i w duzym promieniu.

@ Borisz
Nie wszystkie, ale jedno moge podac Ci na pewno. Janusz Bugajski, z Lodzi, lat 17-cie, zginal w Haegerwelle, zamkniety w baraku z innymi wiezniami, jak zawsze robili to Niemcy
w czasie nalotu.
Aresztowany w Pommernlager, przez "Slazaka" , za kradziez paru katrtofli z obozowej kuchni. Ukradl je w cczasie grudniowego nalotu 20/21 -12 - 44. co przesadzilo o wyslaniu
do karniaka.

@ pejo 154
Z pewnoscia nie jeden jeszcze raz niewypaly zostana znalezione. Nie wiem, co mowi na
ten temat polskie prawo, ale przy takim objekcie jak Stara Fabryka, permanentnie powinna
stacjonowac jakas druzyna saperow. Dla nich dobra praktyka, dla ludzi poczucie wiekszego
bezpieczenstwa.

Pozdrawiam serdecznie - Bill

33
Polityka krajowa / Raport MAK - Smolensk
« dnia: Stycznia 18, 2012, 02:35:19  »
Witaj Denver,
A moze by tak na terenie Starej Fabryki zorganizowac wizje lokalna ? Jakies drzewo o 30 cm. srednicy chyba
udalo by sie znalezc ? Szybkosci ladowania samolotu niestety nie da sie nasladowac, ale gdyby na ciezarowce
zamontowac dokladna makiete skrzydla, to 100km/godz. powinno wystarczyc ?
Moze byc problem z kierowca, ale dla przeprowadzenia dowodu........ciekawe, kto z PiS-u by sie zgodzil ?
A zupelnie powaznie, to gdy bylem jeszcze w Polsce, lodzka "drogowka" zorganizowala fotowystawe wypadkow
drogowych, Jedno zdjecie z tej ekspozycji zostanie mi w pamieci na reszte zycia:
 Samochod Warszawa, z powodu zbyt duzej szybkosci, wylecial z trasy i na wysokosci ok. 2 metrow nad ziemia,
uderzyl dachem w stojaca obok drogi sosne. Owinal sie naokolo pnia jak obwarzanek i tak juz na drzewie zostal.
Na zdjeciu widac bylo tylko wszystkie kola przyczepione do zmiazdzonej blachy.
A do budowy samolotow to nawet Rosjanie uzywaja juz aluminium.
A dla obliczenia efektu kolizji brzoza-skrzydlo, przy wiadomej szybkosci, wystarczy odpowiednia formula mate-matyczna.
Pozdrowienia - Bill
P.S. Nie widac bylo, aby sosna cokolwiek ucierpiala !

34
Historia / Hydriewerke - pogromcy mitow
« dnia: Stycznia 17, 2012, 19:03:32  »
Hello lukasz-s;
Juz parokrotnie czytalem o znalezieniu w Bau 1 radiostacji, ktora mial posiadac szef bezpieczenstwa fabryki.
Czy dysponujesz jakimis szczegolasmi na ten temat ? Glownie chodzi mi o to, czy ustalono dla ktorych alintow
ta stacja pracowala ? Jakiego pochodzenia byl nadajnik ? Czy wiadomo cos o losach owego Niemca ?
Pozdrawiam - Bill

35
Polityka krajowa / Raport MAK - Smolensk
« dnia: Stycznia 17, 2012, 18:46:45  »
@Wykidajlo;
Masz racje, powinno byc: "..zaden z czartow wyzszej rangi dotad sie Z SENSEM nie wypowiedzial".
Bo ta wypowiedz ktora zacytowales jest zwyklym wyglupem. Jej autorowi wydawalo sie ze tworzy
zreczny kalambur. Takie wlasnie wypowiedzi prowokuja reakcje w stylu Jezata.
Nawiasem mowiac, Sekator slusznie sie oburza; taka forma wypowiedzi jest absolutnie nie do przyjecia.

@Millena;
Ja mysle, ze w  obecnej dobie zbyt czesto spotykamy sie z zadaniem publicznych przeprosin, zeby one
mialy to znaczenie, jakiego nalezaloby oczekiwac. W kazdym razie, to nie ten kaliber, by zastosowanie
terminow "odwaga i honor" bylo adekwatne. A juz dodatek "srebrnikow" wydaje sie byc akcentem, ktory
wymaga wyjasnienia.
O generale wypowiadalo sie wiele osob, oficjalnie i prywatnie, po stronie polskiej i rosyjskiej, a termin
"srebrniki" jest jednoznaczny = zdrada ! Czy chcialabys trwac przy tej ocenie, bez mozliwosci poparcia
jej dowodami ?

Pozdrowienia - Bill

36
Polityka krajowa / Raport MAK - Smolensk
« dnia: Stycznia 17, 2012, 08:50:37  »
@ Sekator;
Nie wiem czemu wywolujesz mnie do tablicy ? Post, ktory cytujesz, zamiescilem dokladnie
przed rokiem - 18-go stycznia, a dodalem wyrazna chyba (?) uwage, ze nie nawiazuje do
sprawy gen.Blasika.
Pan Niesiolowski slusznie przewidzial, ze od poniedzialku rozpeta sie pieklo. Na razie to tylko
piekielko, bo zaden czart wyzszej rangi jeszcze sie nie wypowiedzial.
A moze tak sie za mna steskniles, ze wyraznie brakuje Ci na forum moich postow ?
Na razie zauwaze tylko, ze nigdy i nigdzie nie napisalem iz jestem "wszystkowiedzacy" ! O ile
doswiadczyles ze jest inaczej, musiales miec ku temu powody.
Oczywiscie pamietam, ze na wiele moich postow i pytan nie udzieliles odpowiedzi, ale zlozylem
to na nadmiar zajecia i brak przekonywujacych argumentow, po przegranych wyborach.
Jezeli chodzi o generala Blasika, to o ile sie okaze, iz alkoholu nie pil i w kokpicie Go nie bylo -
bede z tego bardzo zadowolony, gdyz bedzie to duza satysfakcja dla zony i rodziny, jak rowniez
kolegow z pulku.
Kiedy taki fakt, jako bezsporny, zostanie zamieszczony w protokole, obaj nie wiemy, wiec mysle,
ze warto poczekac na wynik.
Co do cytatu o Zwirce i Wigurze, to prosze bys w przyszlosci zechcial w podobnych przypadkach
dodawac date, z jakej cytat pochodzi.
Pozdrawiam - Bill

37
Historia / Likwidacja Infraparku
« dnia: Grudnia 19, 2011, 08:41:55  »
Coocker, jestes brutalny ! Przeciez w dobie obecnej elektroniki, wystaczy umiescic w kanale maly nadajnik, ktory by
emitowal dzwieki, dla ucha ludzkiego nie slyszalne, a nie do zniesienia przez nietoperki.
Wyemigruja wczesniej, niz sie wyczerpie bateria nadajnika.
Temat wlasciwie juz zostal odswiezony, bo szeroko byl omawiany jeszcze na starym forum. Zagadnienie dobrze zna
rowniez Beobachter.
Wkoncu  przez te pare lat sporo uleglo zmianie, np.  poprawily sie stosunki polsko - niemieckie, jak i pozycja Polski
w UE. Moze "lukasz" ma racje, ze dalo by sie jakas kase od nich wyciagnac ?
A jezeli te mile zwierzatka wyniosly by sie niejako "z wlasnej woli", to i UE byla by bardziej sklonna do rozmow ?
W kazdym razie zagadnienie do rozpatrzenia (a moze i rozwiazania?) przez lokalne wladze i entuzjastow.
Pozdrawiam - Bill

38
Historia / Atrapa Hydriewerke
« dnia: Grudnia 19, 2011, 06:22:40  »
Do "ak"
Witam. Pracowalem przy zbiornikach rzeczywistych. Przy okazji; w czasie nalotu w grudniu 44 r. uciekajac na polnoc,
juz za droga przy Pommernlagrze, przebiegalem kolo takiej beczki. Byla juz w akcji, ale obslugi nie spotkalem.
Natomiast zwrocilem uwage. ze z owej rury (z grzybkiem) gas wydobywal sie w ksztalcie kolistego wachlarza.
Przypuszczam, ze ow grzybek byl nie tyle ochrona rozpylacza, co raczej nadawal mu ow wachlarzowy ksztalt.
Nie sposob bylo w krotkim momencie zauwazyc, czy wylot rozpylacza znajdowal sie pod owym grzybkiem, czy nad ?
Przy okazji, chcialbym poprosic fachowcow o wyjasnienie:
Dlaczego wszystkie atrapy wygladaja na zdjeciach, jak pomalowane na bialo. Na zdjeciach prawdziwych zbiornikow,
takiego efektu nie ma. Za wyjasnienie z gory dziekuje. Pozdrawiam - Bill
P.S. Jezeli Skarb nadal prowadzi poszukiwania, to powinna istniec jakas szansa, ze kiedys odkopia taki grzybek i uda
sie ustalic szczegoly. Po owym nalocie probowalismy zgadywac, czy system zadymiania moze byc uruchamiany
centralnie, badz tez sekcjami, zaleznie od kierunku wiatru. Moze Domino cos wie na ten temat. - B.

39
Historia / Atrapy Hydriewerke
« dnia: Grudnia 17, 2011, 06:40:23  »
Witam,
Jezeli mamy sie zgodzic, ze te zbiorniki w Zalesiu i Nowej Jasienicy, sa z cala pewnoscia atrapami, to mozemy
sobie darowac teorie, ze czesciowo byly pod ziemia.
Jakis czas pracowalem przy ich budowie, i mozecie mi wierzyc, ze to wcale nie bylo takie proste zadanie.
Mam na mysli glownie strone techniczna. Prefabrykowane blachy byly opuszczane do koniecznego poziomu
przy pomocy dzwigow, na stalowych linach. Zamocowanie takiego elementu do juz istniejacej konstrukcii,
wymagalo duzej zrecznosci i zgrania co najmniej czterech robotnikow.
Mysle, ze kilkumetrowy wykop wymagalby rowniez oszalowania, specjalnie gdy dzwigi byly lokowane blisko
krawedzi dolu.
Przy uliucy "D", gdzie pracowalem, wykonywali te czynnosc Niemcy, ew. robotnicy z panstw zachodnich.
Poniewaz to byl zabieg manualny (na koncach takiej plyty stali robotnicy z konusowymi bolcami, ktorzy
musieli nowy arkusz zgrac otworami z uprzednio zanitowana plyta, a pozostalych dwoch natychmiast
zabezpieczalo to bolcami z nakretka, co najmniej w dwoch miejscach), wymagal rowniez dobrego oswietlenia.
Wykonywanie go w wykopie c'a 6m.nie byloby ulatwieniem, wrecz odwrotnie. Wykop musialby byc nieco
wiekszej srednicy, by zrobic miejsce na "balkoniki" dla niterow, a po zakonczeniu montazu zostac wypelniony
 ziemia. To wszystko nie pasuje ani do budowy atrap, ani do Niemcow.
Wiem, ze to dzisiaj jest bardzo trudne do ustalenia, ale raczej zastanowil bym sie, z jakiego materialu atrapy
byly wykonywane ?
To tylko moja uwaga, ale przekonalem sie niejednokrotnie, ze diabel tkwi w szczegolach.
Gratuluje wszystkim postepow w ustalaniu tych detali, i lacze pozdrowienia - Bill

40
Trudne tematy / Dostep do broni palnej...
« dnia: Listopada 27, 2011, 21:16:14  »
Witam,
Z bronia palna "znam sie" od dziecka, gdyz przed wojna ojciec posiadal pozwolenie na bron, a
pistolet byl zawsze w domu. Zostalem dokladnie nauczony, czym jest bron i jak nalezy sie z nia obchodzic.
Gdy przyjechalem do USA, w r.1966/67, to jeszcze wynajmowalismy umeblowane pokoje, a
juz zaczalem swoja kolekcje broni, kupujac dwa pistolety. Swoj zbior kompletowalem stale, az
prawie do konca ub. stulcia. Ostatni pistolet sprzedalem w r. 2005, z uwagi na pozny wiek,
jak i leki, jakie wowczas zazywalem.
Jezeli chodzi o prawo do posiadania broni w Polsce (bez specjalnych restrykcji), to jestem jak
najbardziej przeciwny. Powody juz wymienili na forum inni uczestnicy dyskusji. Glownym jest
alkoholizm.
Sam dyskurs bylby bardzo ciekawy dla mnie (jestem troche fanatykiem broni wogole, a
specjalizowalem sie w broni wojskowej), gdyby wiekszosc dyskutantow nie pisala po prostu
glupot! Kilkakrotnie przytaczali USA, jako wolny kraj (mieli racje !), ale stosujac to przekonanie
do praw odnoszacych sie do broni (nabywanie,posiadanie,uzywanie,etc.), to Ameryce bardzo
duzo do wolnosci brakuje.
Ostatnio Obama zezwolil na legalne przewozenie broni miedzy poszczegolnymi stanami, co
uprzednio bylo przestepstwem federalnym. To jest po prostu przedwyborczy uklon w strone
National Rifle Association (NRA), ktora liczy pare milionow czlonkow i przedstawia znaczny
potencjal wyborczy.
Nadal w mocy pozostaja przepisy, ktore pozwalaja na posiadanie i wozenie w samochodzie
pistoletu, jezeli magazynek z nabojami jest schowany oddzielnie - nie w zasiegu reki !
Jak juz ktos slusznie zauwazyl, zwykly mlotek bylby bardziej skuteczny !
Przed laty, pewien farmer postrzelil bandyte, wchodzacego przez okno do wnetrza mieszkania.
Facet zostal powaznie ranny, ale spadl na ziemie, na zewnatrz. Skracajac historie na maxa -
skonczylo sie sprawa sadowa, a w wyniku farmer musial sprzedac gospodarstwo, zeby
zaspokoic roszczenia owego bandziora, ktory juz nie mogl swobodnie chodzic. Uzasadnieniem
wyroku bylo "przekroczenie zasad obrony koniecznej" !
W r. ubieglym glosnym echem odbila sie sprawa innego farmera, ktory zastrzelil dwoch gosci,
jacy wlamali sie do domu. To mialo miejsce w Texasie, wiec lokalnie farmer jest bohaterem,
ale juz w San Francisco krzyczeli za skazaniem go na wieloletnie wiezienie.!
Procz praw federalnych, wplyw maja rowniez rawa stanowe.
Z drugiej strony, przed kilku laty moje miasto (Los Angeles), dzierzylo palme pierszenstwa, w
napadach na banki  cos okolo 2.500 !!! (W  ciagu roku !)
Na Florydzie, przez pewien okres czasu (nie wiem, jak jest obecnie), jedno z miast ustanowilo
legalne posiadanie broni. Znacznie zmalala przestepczosc w tej miejscowosci.
Ale tuz przy granicy Stanow (w Ciudad Huarez), w ciagu ostatnich lat gangi narkotykowe
zlikwidowaly 40 tys, osob - glownie przedstawicieli wladz.
Na Kubie robotnicy idac ciac trzcine cukrowa, zabierali ze soba karabiny. W Szwajcarii kazdy
mezczyzna (po przeszkoleniu wojskowym) posiada bron w domu. Itd.itd.
Dyskutujcie panstwo dalej, ale zadajcie sobie trud sprawdzenia faktow. Przynajmniej, gdy one
sie odnosza do rangi praw i przepisow poszczegolnego panstwa.
A w Polsce ? "Sami Swoi" i bron bez ograniczen ? Chcecie zabic turystyke ?
Lacze pozdrowienia - Bill

P.S. Odnosnie prawa o depozycie (odplatnym) broni, to chyba odnosi sie ono do przypadkow
np. okresowej nieobecnosci wlasciciela w domu (wakacje, podroz sluzbowa), bo trudno sobie
wyobrazic, by prawo mialo zastosowanie do permanentnego pozbycia sie broni, z uwagi na
wiek, stan psychiczny, etc.
Jezeli nie, to przepis wymaga korekty. Np. klauzuli, ze laczna oplata za depozyt nie moze
przekraczac wartosci przedmiotu (broni). Inaczej komornicy musieliby licytowac "winnych",
za nalezne panstwu oplaty !
A tak przy okazji, ile wynosi oplata za pozwolenie, np. Parabelki czy P38 ?

41
Tematy różne / Halloween
« dnia: Listopada 03, 2011, 18:53:40  »
Mieszkam od lat w kraju, z ktorego ten zwyczaj przejela Polska, a ze wiekszosc tego
okresu mieszkalem w domu indywidualnym, wiec dotkliwie odczuwalem ten obyczaj.
Jestem absolutnie przeciwny celebrowaniu takich pomyslow. Jak bys my je nie
nazywali, to sa zwyklym wymuszeniem !
W mojej ocenie niczym sie nie roznia od zaczepek menela, ktoremu brakuje 50 groszy
na piwo.
Ale nie wtracal bym sie w te dyskusje, gdyby nie przypadki jakie sie u nas co raz czesciej
zdarzaja, a wiec trzeba sie liczyc z tym, ze i do Polski przesiakna.
Otoz te wyrozumiale mamuski powinny wziasc pod uwage, ze :
a.) Dzieciakom ludzie klada do toreb nie tylko cukierki, zawiniete w papierkach, ale i
     jablka, sliwki, orzechy itp.
b.) Przewaznie jest to najtanszy asortyment, z czego ciesza sie pozniej dentysci, leczacy
     prochnice.
c.) W calych Stanach notuje sie dziesiatki przypadkow, ze dzieciom "podarowano"
     wbite w jablko zyletki, szpikowane texami tapicerskimi miekkie cukierki, a nawet
     oblane czekolada szklo.
     Nie naleza do rzadkosci rowniez proby przemycania narkotykow.
Oczywiscie obecnosc doroslych niczemu nie zapobiega, bo na tych datkach nie ma
adresu zwrotnego i jest prawie niemozliwe ustalenie, kto jakies paskudztwo do torby
wrzucil.
Pozdrawiam - Bill

42
Książka skarg i zażaleń / Opinie na temat administratorow,
« dnia: Listopada 01, 2011, 22:59:00  »
Witajcie Panowie,
Wybylem z domu na pare godzin, wiec stad to male opoznienie. Za wszystkie odpowiedzi serdecznie dziekuje,
ale nie bede klamal, ze je zrozumialem i jestem przekonany.
Wiem, ze z numerami i statystyka mozna czynic cuda, a ze wiekszosc ten system pojmuje, wiec poddaje sie - zostalem
przeglosowany.
Jasne jest, ze admini czyszcza baze, przypuszczalnie dla wiekszej przejrzystosci, ale to nie wplywa na FAKT, ze
dany forumowicz napisal lacznie np.400 postow, podczas gdy przy jego nicku figuruje tylko np.312.
Przeciez Kuba pisze wyraznie: "Jest podliczeniem wszystkich postow na forum...."
Jezeli cos "podliczam", to chyba znaczy, ze "sumuje" ?
Zreszta, nie chodzi juz o to, ze za  trzy posty, do trzech roznych osob, w tym samym watku - nalicza sie tylko
jednosc; ale jest teoretycznie mozliwe, ze mozna stracic archiwalne zrodlo, ciaglosc tematyczna, etc. ?
W tym swietle, zabawa "rbk" - Aktywni uzytkownicy - wyglada nieco osobliwie !
Pozdrawiam - Bill

43
Książka skarg i zażaleń / )pinia na temat administratorow
« dnia: Listopada 01, 2011, 19:12:00  »
Witam, Nie wiem do kogo zaadresowac swoja skarge, jako ze zglaszalem to juz raz na pewno, a moze nawet wiecej.
Dzisiaj zamiescilem krotki post dla Domino, w sprawie adresu zamieszkania Polki.
Zostal zaopatrzony kolejnym numerem "252"
Od pewnego czasu zamiesazczalem bardzo malo postow, wiec sprawdzilem swoj "record" w temacie rtaportu MAK
i Smolenska.
Rowniez tam kilka moich kolejnych postow nosi ten sam numer - "252".
Drodzy Admini, Ja nie pisze aby "nabijac licznik", ale nie mam zamiaru pozwalac na oklradanie mnie z naleznych
mi zaszeregowan (przywilejow ?).
Prosze wiec o skorygowanie tej niedbalosci i przyznanie rzeczywistego numeru napisanych postow. Dla bieglych
na tym polu moderatorow, to nie powinno byc zbyt trudne zadanie.
Lacze pozdrowienia - Bill

44
Historia / Adres zamieszkania Polki....
« dnia: Listopada 01, 2011, 18:13:31  »
Hello Domino,
Chodzi o pracownice przymusowa - Polke. Trzeba brac pod uwage, ze mogla slabo (albo wcale) znac niemiecki,
mogla korzystac z pomocy innej osoby, albo wrecz pisac "ze sluchu".
Znasz plynnie jezyk niemiecki, wiec pobaw sie w odgadywanie mozliwych kombinacji. Nie uwierzylbys, jakiej
ekwilibrystyki z jezykiem angielskim potrafia dokonac nasi rodacy. Dlaczego nie mieliby robic to samo
z niemieckim ?
Pozdrowienia - Bill

45
Książka skarg i zażaleń / Usunieto niezreczny post
« dnia: Sierpnia 24, 2011, 05:44:19  »
Hi Kuba, Dziekuje za informacje. Czy masz mozliwosc uscislenia terminu "nierdlugo" ?
Pozdrawiam - Bill

Strony: 1 2 [3] 4 5 ... 18