Zauroczony sąd, pobłażliwa pani prokurator - nie pojmuję.
Myślę, że na same łapówki wydano kilkadziesiąt mln złotych. Złoty parasol niestety kosztuje. Pobłażliwość i zauroczenie także. Ciekawe czy właściwe służby, które tak skwapliwie ścigają zwykłych ludzi za pomyłkę w deklaracji, zajmują się cudownym przyrostem majątku wśród sędziów, prokuratorów, polityków i urzędników związanych z aferą.
Ale jak znam nasze realia okaże się, że jedynym winnym jest Plichta, którego po pewnym czasie odwiedzi w piątkowy wieczór Seryjny Samobójca. Głupole i tak uwierzą, że to on był inicjatorem całego ,,numeru" a poszkodowani i ich rodziny zaśpiewają sobie hymn wszystkich naiwniaków:
,,Nic się nie stało, Polacy nic się nie stałooo....."