Mnie moja firma na szczęście nie karmi,
bo nie wyobrażam sobie, żeby ktoś miał za mnie decydować, co mam jeść.
Opisane przysmaki dostaje mój mąż i jak widać przynosi do domu. A ja się głowię, co z tym zrobić.
Chyba tez gdzieś zaniosę, żeby bezdomni chociaż skorzystali, bo nie lubię wyrzucać jedzenia.
ZCH karmią nie dlatego, że chcą, ale muszą, więc żadnej łaski tu nikt pracownikom nie robi.
Ja osobiście nie wyobrażam sobie, żeby mając na przykład 10 zł do dyspozycji na posiłek zaserwować komuś coś tak niskiej jakości.
Naprawdę najtańsza nawet karma dla kotów jest lepsza w składzie. Mąż dokarmia koty w pracy, ale karmą dla kotów i to nie najtańszą.
Wychodzi więc na to, że w tym przypadku pracowników traktuje się gorzej niż zwierzęta w myśl powiedzenia, że "człowiek nie świnia - wszystko zje"