Mieszkam na parterze ,więc co roku pełno dzieci.Zawsze mam jakieś słodycze i nie przeszkadzają mi dzieci które mają frajdę i zabawę.Nigdy nie było żadnych ekscesów ze strony dzieci, jakiegoś smarowania drzwi i.t.p .Denerwują mnie domokrążcy ,roznosiciele ulotek,świadkowie Jehowi i.t.p.Dziwie się dorosłym którzy biją piane i robią z dzieciaków kryminalistów. :batman:
Jakbyś po tej frajdzie i zabawie musiałabyś szorować drzwi i okna obrzucone jajkami, to byś miała inne zdanie.
Już wolę ulotkarzy, którym zawsze otwieram - Co mi przeszkadza, że studenci sobie dorabiają?
Speedbax co robiłes na Prima Aprilis jak byłes dzieckiem??? Może zdrowaśki w kościele odmawiałes , bo przeciez zrobic komus kawał to straszna rzecz, a juz napewno rzutuje na rozwój psychiczny dziecka i zapewne zrobi z niego w przyszłosci kryminaliste !! Co niektórych to tu zdrowo porąbało , robią z igły -widły.
I nie obchodzi mnie zdanie Kościoła katolickiego (,który i tak "anektował" i przerobił na swoją modłę wiele pogańskich świąt i zwyczajów, a tego jakoś nie chce), nie obchodzi mnie co robią rodzice ze swoimi dziećmi i to ich problem czy w przed dzień wszystkich świętych hołdują amerykańskim zwyczajom i czy wpajają dzieciom inne wartości - mnie to nie obchodzi. Ktoś może wysłać dziecko na hallowenową zabawę - to nie problem.
Problem zaczyna się wtedy, kiedy zmusza się do tej zabawy innych. Zmusza się pukając do ich drzwi i prosząc o cukierka. Wierzcie sobie w co chcecie, ale na własnym podwórku i nie zmuszajcie innych, by bawili się z Wami, bo jak nie, to w tym roku tylko obrzucimy Wasz dom jajkami.
Jeśli już poruszasz wątek psychiki dziecka, to myślę, że wysyłanie go i pukanie do drzwi różnych domów i mieszkań, gdzie mieszkają różni ludzie, którzy mogą bardzo różnie zareagować jest w naszym kraju niezbyt rozsądne. Tym bardziej, że to święto, mimo, że z roku na rok popularniejsze jest nadal kontrowersyjne i spotyka się z niesłabnącym oporem. Poza tym czego chodzenie po domach po cukierki uczy takie dziecko? Ktoś Ci da cukierka - jest ok, szanujemy go. Ktoś nam odmówi, kogoś w domu nie ma - jest inny, gorszy i dlatego trzeba mu coś zrobić - czy teraz to będzie psikus mniejszej lub większej wagi nie jest tak istotne.
Narażasz dziecko na frustrację, bo ktoś odmówi i chamsko potraktuje. Dziecko nie uczy się poszanowania prywatności innych - nie uczy się, że do wspólnej zabawy potrzeba zgody obu stron. Naucz dziecko, że żeby się bawić w "cukierek albo psikus" zgodę wyrazić muszą obie strony. Jeśli tej zgody nie ma, to nie powinno być ani cukierka, ani psikusa. Nie danie cukierków u nas przeważnie oznacza brak takiej zgody, więc psikusa również być nie powinno.
Nie chce już poruszać kultu śmierci jaki wiąże się z Hallowen na psychikę dziecka, którego rodzice nie zadbają o odpowiednią edukację przy tej okazji.
Moglibyśmy podyskutować dłużej, ale skoro piszesz, że "niektórych tu porąbało" to znaczy, że dla Ciebie każdy, który ma inne zdanie jest automatycznie oceniany jako gorszy, więc dyskusji pewnie nie będzie, mimo, że forum na, którym się zarejestrowałaś to miejsce wymiany różnych poglądów - niektórzy potrafią dyskutować i szanować opinie innych...
PS. Chcesz, żeby Twoje dziecko chodziło i czuło się bezpiecznie? W zależności od tego czy mieszkasz w bloku, czy w domku - przejdź się "po sąsiadach" i uprzeć, że taka zabawa będzie miała miejsce - kto będzie chciał - będzie miał czas na przygotowanie cukierków (w tym roku widziałem, jak ktoś z ich braku dawał pieniądze :/ ) Ktoś nie będzie chciał, bo ma do tego prawo, ktoś wyjeżdża na groby bliskich - będziesz o tym wiedziała i nie poślesz tam dziecka. Proste.