Hej@storczyk
Wg mojej wiedzy jesteś młodą (i ładną) kobietą, zatem pewnych czasów możesz nie pamiętać. Ale jedno powinno być dla wszystkich oczywiste. Ci ludzie, o których mówimy nie "dostali" mieszkań "za darmo". Oni byli pełnoprawnymi lokatorami - najemcami lokali ZGKiM. Czy, gdyby wkładając podobne środki, zniszczone hotele Chemik zostały wyremontowane "od zera" (tak jak np. starostwo) - ktoś miałby jakieś uwagi? Zapewne nie, bo komunalne zasoby mieszkaniowe należy remontować.
Skoro jednak policzono, że nowe kosztuje w zasadzie to samo, co remont starego - wybrano rozwiązanie logiczniejsze. Postawienie nowych bloków zamiast remontu od zera.
Masz samochód? Pewnie masz. Czy 15-latka można całkowicie wyremontować? Można. Nawet będzie wzbudzać podziw. Jednak każdy wie, że - jeśli można - lepiej kupić nowy.
Takie samo rozumowanie było w przypadku hoteli. Zamiast wojować z socrealizmem i jego niedoróbkami (instalacja wod.-kan.: kiedyś rury stalowe, dziś miedziane; instalacja elektryczna: kiedyś aluminium, dziś miedź itd.) od razu wszystko zrobiono porządnie.
Nie mówmy jednak - bo skłamiemy - że ci ludzie coś dostali darmo. Tym ludziom, najemcom, takim samym, jak kilka tysięcy w gminie (mieszkań komunalnych jest chyba ok. 6 tys.), poprawiono warunki bytowe.
Byli pełnoprawnymi lokatorami, są pełnoprawnymi lokatorami. To przecież nie było tak, że mieszkali na działkach, w namiocie czy domku letniskowym, oczekując na mieszkanie. Oni mieszkanie mieli i mieli umowy najmu z zarządcą gminnych zasobów mieszkaniowych. Gdyby "przyszli z ulicy" i nagle, prawem kaduka, otrzymali coś, co inni też chcieliby otrzymać - uwagi byłyby słuszne. Ba, nawet słuszne byłoby oburzenie. Tak jednak nie było. Ci ludzie mieli mieszkania. Postanowiono je zburzyć. OK. Ale nawet ogólnopolskie prawo wymaga, by w takiej sytuacji dać coś godziwego w zamian. Np. jak się wywłaszcza właścicieli gospodarstw z powodu budowy autostrady. Co się wtedy robi? Daje się odszkodowanie w godziwym wymiarze.
Dlatego wszyscy, którzy tu dziwacznie teoretyzują, po prostu zazdroszczą, co widać, jak na dłoni. Racji jednak nie mają. Zresztą wyobraźcie sobie sytuację spółdzielczą, bo spółdzielców tu wielu. Powiedzmy, że walne SM "Odra" postanowiło wyburzyć "leningrady". Bo paskudne, stare i karaluchów wiele. A i społeczność (niekiedy i w niektórych klatkach) niezbyt reprezentacyjna dla Polic. No dobrze, rozbierają, w zamian stawiając nowe, zgrabne bloki. Kto w nich powinien zamieszkać? To oczywiste. Dotychczasowi mieszkańcy zburzonych "leningradów". Czy ktoś by powiedział, że nowe "darmo dostali"?
Logika jest jedna i należy się jej trzymać.