Polecam artykuł "Na proteince Dukana":
http://portalwiedzy.onet.pl/4868,51172,1611871,1,czasopisma.htmlDieta proteinowa robi teraz furorę, bo jest bardzo skuteczna, przynajmniej na początku.
Jest dobra tylko dla osób, które potrafią odmówic sobie pieczywa, ziemniaków, słodyczy itp. przez bardzo długi czas. Minusem są skutki uboczne, takie jak m.in. osłabienie, zaparcia no i szybkie przybieranie na wadze po złamaniu zasad diety.
Moim zdaniem lepsza jest po prostu dieta niskowęglowodanowa bez ograniczania do zera ilości zjadanego tłuszczu. Organizm musi mieć jakieś paliwo. Jeżeli odcinamy go od węglowodanów i jemy tylko białko to musi wykonać ogromną pracę, by przetworzyć je częściowo na węglowodany i spalić. W wyniku tej przemiany powstaje bardzo dużo szkodliwych szczególnie dla nerek związków stąd konieczność picia dużych ilości płynów.
Tłuszcz w rozsądnych ilościach jest lepszym paliwem niż węglowodany, a tym bardziej te wytworzone z białek.
Na takiej diecie, gdy ilość węglowodanów nie przekracza 50 g dziennie i nie ogranicza się drastycznie tłuszczu również się szybko chudnie, a samopoczucie jest o wiele lepsze. No i nie wpada się w paranoję biegając po sklepach i szukając serka 0%, bo czy te 2% mogą zaszkodzić?
Tak naprawdę chodzi własnie o to, by nie jeśc zbyt wiele węglowodanów, szczególnie prostych, bo to one poprzez podnoszenie poziomu insuliny są przyczyną tycia i problemów ze schudnięciem. Insulina sprzyja liponogenezie (gromadzenie się tłuszczu) i skutecznie hamuje lipolizę (rozpad komórek tłuszczowych). Jeżeli nawet stosujemy dietę 1000 kcal, ograniczając drastycznie ilość jedzenia, ale nadal jemy głównie węglowodany to nasze wysiłki będą marne, bo wysoki poziom insuliny nie pozwoli organizmowi czerpac energii z zapasów. Będzie coraz oszczędniej wykorzystywał to, co mu dostarczamy a nawet najmniejsze odstępstwo spowoduje, że nasze komórki tłuszczowe powiększą się o kolejny zapas na wypadek następnej "klęski głodu". I tak w kółko.
Jedynie wysiłek fizyczny w takiej sytuacji może spowodować, że komórki organizmu staną się bardziej wrażliwe na działanie insuliny, trzustka będzie jej produkować mniej i zaczniemy spalać tłuszcz, ale jak tu się intensywnie ruszać, gdy człowiek się głodzi i organizm jest w stanie szoku spowodowanego drastyczną, osłabiającą dietą?