Coś pani Maronn koloryzuje. Może to i była topola, ale ani nie taka kolosalna (riesige), jak pisze, ani na pewno nie mylona z "Dębem Pokoju" z obecnego parku Staromiejskiego, ani tym bardziej nie nazywana Dębem Bismarcka. Ot, tak się dziecku (bo dzieckiem była) zdawało... Mnie bardziej logiczną wydawałaby się wspomniana lipa, bo topole łatwo się łamią podczas wichury i stanowią zagrożenie i dla przechodniów, i dla okolicznych zabudowań. To jest bardzo kruche drzewo. Poza tym jak mieszkaniec niemal wiejskich Polic mógłby mylić topolę z dębem?