To nie jest propaganda. Nie doceniacie Niemców, cokolwiek by nie myśleć o II wojnie światowej. Pracownicy przymusowi, mimo całego arsenału restrykcji w przypadku złych zachowań, nie mieli statusu więźniów i dysponowali stosunkowo dużą swobodą osobistą. Otrzymywali też - niskie, bo niskie, lecz jednak wynagrodzenie, mieli dostęp do przydziałów tytoniu, jedną z nagród były kartki do burdelu itd. Mogli też, w czasie wolnym od pracy, opuszczać miejsce zakwaterowania pod warunkiem powrotu do pracy o wskazanej porze. Obecność pracownika przymusowego przed Sediną nie dziwi - jak widać po ubraniu - przestrzegał wszystkich reguł. Dziwi coś zupełnie innego. Fakt wykonania zdjęcia. Po roku 1940 zaczyna się zakazywanie posiadania aparatów fotograficznych przez pracowników przymusowych. Znane mi są (rodzina, obóz pracy - Żelechowa) opisy heroicznych działań na rzecz uratowania aparatów (i zdjęć) przed konfiskatą. W omawianym przypadku komuś się również udało, stąd możemy dziś delektować się zdjęciem.