W święto zmarłych ,wiadomo każdy idzie na cmentarz ,gdy bylśmy nagrobie dziadka stały zapalone świeczki a w jednej z nich był liścik : " Pan Janusz Kosiński z łodzi - towarzysz z obozu" ale nie zostawił namiarów na siebie .Podpytałem ojczulka i dowiedziałem się że dziadek w czasie pobytu w tym obozie dopomagał młodemu 15 lub 16 letniemu chłopakowi w przeżyciu.Okazało sie że było więcej takich osób jak dziadek i ten chłopak bo wiele historii opowiadał tacie dziadek ale wiekszośc nie pamięta tatusiek.Natomiast nie wiemy czy na pewno ale ruiny te które są przy działkach (te za rurówką )i stojąc do nich plecami (i także do firmy która zajmuje się aluminium) to są pozostałości prawdopodobnie szpitala dla niemieckich oficerów.Tak twierdzi tatuśko,czy ktoś może to potwierdzić ??tak z czystej ciekawości bo za małolata to się tam chadzało :faja: