Rowerzyści i tak będą wiedzieć swoje i jeździć asfaltem (nie wszyscy oczywiście, ciężko mi powiedzieć ile procent).
Mniejszość. Większość rowerzystów to ci niedzielni. Oni pojadą kostką i będą się cieszyć, że jest bezpieczna ścieżka.
Ale niech stowarzyszenie walczy dalej! Może kiedyś urzędnicy posłuchają...
Uhm. Wbrew pozorom dużo nie trzeba, żeby zaczęli słuchać: wystarczy nie traktować ich jak przygłupów, przestać opowiadać bajki o cenach budowy i pogodzić się z realiami (czyli z tym, że asfaltowa ścieżka to nie zawsze najlepszy wybór).
[ Dodano: 2010-03-15, 15:11 ]
O proszę spodziewałem się głupkowatych wyliczeń z kapelusza wszechwiedzącego, a tu zaskoczenie. Jeszcze bardziej idiotyczna odpowiedź z propozycją zapłaty za te wypociny.
Dostałeś odpowiedź na poziomie, który sam wybrałeś. A widzę, że wolisz jeszcze niższy.
Wykidajło- zanim się popiszesz wiedzą - zapytaj się w biurze projektowym ile czasu by im zajęlo sporządzenie wszystkich pomiarów (np. geodezyjnych), a następnie obliczeń.
Gdybym potrzebował, to bym zapytał. Na razie nie potrzebuję.
Jeszcze jedno- wiesz jak nazywa się w biznesie osoby, które obiecują złote góry i oczekują za te obiecywanki zaliczki lub przedpłaty?
Są to albo mitomani albo naciągacze.
Chcesz nam coś w ten sposób powiedzieć o sobie?
Ja, Szanowny Panie, niczego nie obiecywałem. To Szanowny Pan czegoś sobie ode mnie zażyczył. Ja tylko poinformowałem, ile Szanownego Pana będzie kosztowało spełnienie tego życzenia. Za drogo? No to albo Szanowny Pan znajdzie sobie inne marzenie, albo będzie się musiał zabrać za łowienie rybek lub pocieranie butelek.
Żeby było jasne: podane kwoty są jak najbardziej serio i tylko za poświęcony czas. Za te - jak to nazywasz - wypociny musiałbyś zapłacić osobno.
Skąd się biorą ci wszyscy, którym się wydaje, że mogą tu komuś rozkazywać?
Jeśli się to mnie tyczy
Między innymi.
Do adminiastracji. Przepraszam za offtop, ale proszę nie wykasowywać tego postu. Nie potrafię zrozumieć osób, które nie posiadają kompetencji i wiedzy w danym temacie, ale innych potrafią zrównać do "rowerowych bajarzy".
Mnie zaś śmieszyły i śmieszą osoby, które uważają, że skoro same czegoś nie umieją, to nikt inny też tego nie potrafi. Ty możesz sobie opowieści o budowaniu asfaltowych ścieżek rowerowych po 30 czy 60 zł za metr kwadratowy traktować jak biblię czy naukowe dzieło, nie moja sprawa. Ja nie potrzebuję doktoratu z kosztorysowania, żeby bez pudła rozpoznać, do jakiego gatunku należą. To są rowerowe bajki.