Nie czas na osobiste kłótnie.
Wnioski z dyskusji jakie mi się nasuwają:
Asfalt jest tańszy (w budowie
No nie jest. Jest tańszy w beczce (czy w czym tam go się transportuje).
Nie wierzysz? To zadzwoń do tych inżynierów od 30 zł za metr kwadratowy i zapytaj, czy wykonają za 10 tys. zł boisko o wymiarach 10 m x 20 m w tej samej technologii, w której robią asfaltową ścieżkę. Powinni się ucieszyć, 66 proc. zysku na takiej robocie...
I pewnie się ucieszą, tylko przyczyna będzie trochę inna.
Są jakieś zalety polbruku?
Były już podawane, ale niech tam.
1. Niższy koszt całej inwestycji.
2. Łatwość demontażu w razie potrzeby.
3. Mniejsze ryzyko przetargowe.
4. Łatwiejsza (czyli pewnie również tańsza) naprawa.
5. Mniej papierkowych problemów przy projektowaniu.
6. Mniejsze zagrożenie wypadkami - a co, skoro można przytaczać "argumenty" o dzieciach wymiotujących z powodu jazdy w wózku po chodniku z kostki... (przy okazji: zwróciłeś uwagę, że według tych badań asfalt to też nawierzchnia, na której drgania przy jeździe są za duże?
.
Znalazłoby się jeszcze trochę z gatunku "de gustibus" - też się liczą. Nie, to nie jest żart. Jeżeli ja płacę, to mój gust jest ważniejszy niż Twoje naukowe dowody.
ps. Byłbym zapomniał - co do trwałości, to nie jest kwestia materiału. Weźmy taką drogę z Dobrej do Lubieszyna (tę najbliżej granicy). Jest na sporym odcinku z kostki, pewnie jeszcze przedwojennej (fakt, że kamiennej). Pokaż mi dziesięcioletnią asfaltową drogę w równie dobrym stanie...