Uf, niedawno wróciłem z kolejnych zbiorów. Ruszyliśmy trochę późno bo po siódmej, ludzi już było sporo. Pierwsza godzinka - u mnie jeden grzyb, u znajomych kilka (w tym prawdziwki). Pochodziłem jeszcze trochę, znalazłem kolejne trzy, znajomi też kilka, ale tak ogółem to bida. Postanowiliśmy zmienić miejscówkę. Po dojechaniu do celu obszedłem pół lasu dookoła i znalazłem jednego grzyba, znajomi trochę więcej, ale też bez szału. Mieliśmy już zawijać, ale okazało się, że trafiliśmy dobrą miejscówkę.
Powiem tak - dużych grzybów było mało, małych było dużo.
Jeszcze mnie plecy bolą bo chodziłem jak Quasimodo żeby niektóre znaleźć. Ale plus był taki, że jak się jednego znalazło to w promieniu metra, dwóch zawsze były co najmniej trzy grzybki.
Grzyby były zdrowiutkie, eleganckie świeżyny. Natrzepałbym ich pewnie więcej, ale już zrypani byliśmy, a wałówka się skończyła. No nic, zbiory całkiem udane chociaż takimi małymi ciężko zapełnić koszyk. Ale do octu są idealne. Oto kilka fotek:
Ogólne zbiory
Moje zbiory
Kilka dużych sztuk, które znalazłem
Rekordowa sztuka
Kapelusik
Podgrzybek kutasiasty ;]
To tyle. ;]