Generalnie wycinka lasów trwała od dawien dawna... jak kolega napisał nadleśnictwo zbierało plony, przy czym było widać gołym okiem że ktoś to robi zgodnie z jakimś planem tj. krótko po wycince były sadzone drzewka, często wycinano monokultury sosen i sadzono drzewa liściaste, wycinka nie była na ogromną skalę, ścinano pojedyńcze clastry i nie dało się odczuć że lasu ubywa. Teraz wycinka idzie w hektary w lesie powstają pola, mało tego sosny mało tną których jest sporo, a właśnie drzewa liściaste i to nie rzadko duże dęby, których do tej pory nie ruszano. Las jest w głębi tak przeżedzony że późną wiosną gdy nie pada deszcz kilka dni, to dukty w lesie zamieniają się w piaskownice, panuje w lesie spora susza bo jest coraz mniej cienia. Nie jestem ekspertem ale widzę że tempo wycinki przyspieszyło ostro ,a w to miejsce mało kiedy coś jest nasadzane. Proszę każdego jak będzie pogoda by poszedł głębiej na spacer w las by było wiadomo o czym mówię. Starzy biegacze i inni sportowcy i spacerowicze którzy regularnie chodzą po lesie na pewno wiedzą o czym tu piszę. Oczywiście postaram się nawiązać kontakt z nadleśnictwem, by dowiedzieć się tak po ludzku o co tu chodzi, nie szukam afery, jestem po prostu ciekawy, uwielbiam ten las i cieszę się że jest on blisko, było by szkoda gdyby go wycięto na kępy lub sprzedano...