wegier, wychodzi na to ze musialbys grzac na fula i jeszcze szyby w oknach powybijac...a swoja droga ciekaw jak to jest... przejscie na ryczalt to zdaje sie tylko 750zl i mozna grzac ile sie chce...to jak im moglo wyjsc 4000... daj znac jak wyszlo w sadzie...
Niestety wyjdzie dużo więcej bo płata ryczałtowa liczona jest tak:
http://www.smchemik.tstd.pl/files/nowe/uz_121_2012.pdfNatomiast wysokie koszty ogrzania lokalu opomiarowanego biorą się z tego, że sąsiedzi grzeją swoje mieszkania "kosztem" innych (sąsiadów zza ściany). Zasada rozliczeń jest taka; opomiarowany jest węzeł cieplny do którego podłączone jest
X mieszkań i zużycie energii powinno rozkładać się na wszystkich podłączonych do tego węzła. 60% tej energii jest tak liczona. Pozostałe 40% rozliczane jest na wszystkich tych, co zużyli jakąkolwiek energię wskazaną przez podzielniki w naszych lokalach. Czyli jak używają ciepła wszyscy (czytaj mają włączone kaloryfery), to opłaty ponoszą wszyscy w zależności od wskazań licznika-podzielnika. Natomiast jak z tych 40% włącza kaloryfer tylko 1% mieszkań, to wszystko to (jednostki podzielnika zużyte w mieszkaniu) rozliczone i ponoszone w formie kasy, jest przez kilka mieszkań z danego węzła. I jednostka rozliczeniowa wynosi wtedy nie np: 0,40 gr/jedn., a 2zł/jedn. Stąd te wysokie koszty. Sam to ćwiczę od lat, bo moi sąsiedzi nie grzeją gdyż mieszkają w środkowych lokalach. Ja mam szczytowe-niestety i SM ma to w d...ie! Moim zdaniem płacić powinniśmy za faktycznie zużyte ciepło w danym mieszkaniu, a nie za dostarczone do węzła. Podobno już w UE pracują nad tym, aby wszyscy tak właśnie płacili.