Czas to pieniądz, mówisz? No to jedziemy: przeciętny Polak na te 5 naleśników musi pracować 2,5 godziny. Zrobienie ich samemu zajmie mu kwadrans, drugi kwadrans to wartość materiałów. To ja wolę pracować pół godziny, a dwie godziny mieć wolne
Oczywiście są i tacy, którzy na te 5 naleśników pracują 5 sekund. Ale oni raczej nie jadają na plastikach w przydrożnej budzie...
Rozumiem, że z takim podejściem zawsze kalkulujesz czy w danym punkcie usługowym wyjdzie taniej niż wykonanie danej usługi sobie samemu?
Czasem kalkuluję. Dlatego np. płytki kładę sam. Nie dość, że wydaję trzy razy mniej pieniędzy, to jeszcze mam pewność, że jest zrobione dobrze.
Rozumiem, że Twoje rachunki płacą rodzice, dlatego nie zwracasz uwagi na cenę?
I nadal nie wypowiadam się czy to drogo czy nie (nie wiem np jakiej wielkości są te naleśniki).
A ja się wypowiadam. O ile mi wiadomo Caarola nie jest żadną horpyną i jeśli wielkość porcji była dla niej niemiłym zaskoczeniem, to znaczy, że naleśnik był w najlepszym razie normalnych rozmiarów. Czyli za cenę z drogiej knajpy dostajesz standard z małej gastronomii. Skoro to Ci pasuje, Twoja sprawa. Ja idę gdzie indziej.
Kupowaliście kiedyś rybę i frytki nad morzem? Na przyszłość podpowiadam - samemu można sobie taniej zrobić (a nawet wyłowić!).
Nawet nad polskim morzem w szczycie sezonu aż tak klientów nie kroją.