Byłyśmy dzisiaj znów z córką. Ledwo usiadłyśmy na ławeczce, żeby łyżwy założyć, a już zagadnęła mnie dziewczyna z dzieckiem czy już idę je oddać, bo ona chętnie weźmie je ode mnie
Łyżew jej nie dałam, bo to nasze prywatne
Moje hokejki pamiętają jeszcze czasy mojej podstawówki (oj dawno to było), ale śmigają jakby dopiero co kupione były
Kolejka po łyżwy całkiem długa i czas oczekiwania też nie najkrótszy.
Niestety, jak to z reguły bywa, to co darmowe nie cieszy się powszechnym szacunkiem. Małolaty zupełnie nie zważają na to po czym chodzą. Sama zwracałam im uwagę, żeby nie biegali po betonie i piasku, że niszczą je w ten sposób, że... mogę sobie tylko pogadać, bo niestety do małolactwa to jak grochem o ścianę.
Może to nie taki zły pomysł, żeby wypożyczanie było płatne. Może i szacunek do tego, co do nich nie należy też się znajdzie.
Stan lodu zdecydowanie lepszy, można śmiało pośmigać
Nie ma dziur, tafla w miarę gładka. Jutro też idziemy