Cóż, wierzę, ale P.T. Prezes przedstawił Panią jako swoiste "Osobowe Źródło Informacji". Stwierdził mniej więcej, że wie od Pani, bo Pani mu ujawniła dwustronną korespondencję, że starałem się o pieniądze z Zakładów. Nigdy tego nie ukrywałem, bo, u licha, gdzie mają polickie formy i inicjatywy szukać sponsorów. Tyle tylko, że zostało to przedstawione jako quasi-argument na temat, hm, mojej "interesowności" itd. Przypominam, że słowa padły podczas rozprawy sądowej, w trakcie której Prezes starał się udowodnić, że jestem "mniej niż zero". Co w niczym nie przeszkadzało mu twierdzić, iż publikacje w "Magazynie Polickim" utrudniały mu zawieranie umów międzynarodowych i - maluczko - miały wpływ na wyniki finansowe Zakładów. W tym kontekście, zaprezentowanie Pani jako delatorki, ładnie Pani nie prezentowało.