Tak, bo to nie wina potomków, że ich dziadkowie czy pradziadkowie stali po innej stronie niż ta, którą teraz uważa się za politycznie poprawną.
Daj spokój. Zamiast próbować kruszyć beton lepiej przyjrzyj się temu wątkowi i wyciągnij wnioski. Sugeruję zwrócenie szczególnej uwagi na kwestię faszystów
Co do poprawności politycznej - normalny człowiek nie wini nawet tego dziadka czy pradziadka, nie wspominając o potomkach. To jest historia i nic więcej.
Właśnie kończę czytać książkę wydaną przez powiat, wspomnienia ludzi, którzy do Polic przyjechali w pierwszych latach po wojnie. Z różnych stron przyjeżdżali, wszyscy po lepsze życie. I razem to życie budowali, chociaż byli różnokolorowi. Trzeba być albo bałwanem, albo chorym człowiekiem, żeby teraz dowodzić, że dobry to ten od Andersa, a zły - ten ranny pod Kołobrzegiem.
A najgorsze jest to, że ci wszyscy dzisiejsi superpatrioci nawet nie zdają sobie sprawy z tego, że są owocami sowieckiej indoktrynacji, prowadzonej już od szkoły podstawowej. Nie bez powodu roztrząsanymi na wszystkie strony symbolami walki o wolność robiono przegrane powstania (zresztą z góry na te porażki skazane), a nie to, co się działo np. w Wielkopolsce. Sowieci doskonale wiedzieli, że Polak wymachujący szabelką i śniący o potędze jest niegroźny, a naprawdę niebezpieczny jest ten, który swoją potęgę buduje z tego, co ma do dyspozycji.