Hello Janku,
Zadajesz pytanie, na odpowiedz ktorego pare linujek tekstu nie wystarczy, wiec musialbym
napisac w innym dziale, lub zosatac przeniesiony. Sila rzeczy, odpowiedz bedzie nieco
skondensowana, ale bardziej zainteresowanym chetnie odpowiem, np. w temacie Zagranica.
Otoz Kalifornia, slusznie lub nie - uchodzi za najbardziej "porabany" stan Ameryki.
Tutaj zawsze pierwsze dochodza do glosu wszelkie nowe trendy, wynaturzenia, odstepstwa
od normy, etc.
Mam na mysli bikiniarzy, "dzieci-kwiaty", mode tatuazy, malzenstwa tej samej plci, pomoc
spoleczna, narkotyki, i cokolwiek mozesz sobie wymarzyc.
Glowna przyczyna takiego wscieklego liberalizmu, sa absurdalne przywileje , jakie udalo
sie kilku rzadom Kalifornii wprowadzic. Politycznie, w Kalifornii przewage maja demokraci,
a okresowe dojscie do wladzy republikanow (Reagan, Wilson), nie wiele moze zmienic.
Ogromny wplyw maja hoollywoodzkie "fabryki snow", masowo produkujace tony liberalnego
chlamu.;
Do tego raju "wellfare" i liberalizmu, sciagaja tysiacami, wszelkiej masci obiboki, ktorzy nie
tylko moga korzystac z opieki spolecznej od pierwszego dnia pobytu, ale jednoczesnie
nabywaja pewne prawa, a m.in. prawo wolnosci slowa, przekonan, etc.
A ze yankesi kochaja sie sprzeciwiac (nizej podam pare przykladow), wiec ze swoich praw
korzystaja chetnie i obficie.
Caly szereg tych "sprzeciwow" odbywa sie pod legalna ochrona policji, broniacej naprzyklad
marszu neonazistow przed atakami veteranow II-ej wojny swiatowej, itp.itp.
Jest jedna zasadnicza roznica; Protest indywidualny, bez wzgledu na pozycje spoleczna,
czy polityczna - nie ma szans powodzenia ! Mowiac o roznicy, mam na mysli Trzebiez versa
Kalifornia.
99% protestujacych wypisuje hasla na czymkolwiek: plotnie, papierze, kartonie, czy nawet
desce, i idzie z tymi bazgrotami na ulice. Niektore z tych "wezwan" sa nawet malo czytelne,
inne pisane z bledami,ale cel jest ten sam - zwrocic uwage !
Wartunki lokalne sprawiaja, ze najszybciej na takie happeningi, zwraca uwage telewizja,
a o to przeciez chodzi.
Artykuly w prasie sa znacznie mniej efektowne. Nalezy je tez rozdzielic na: autentyczne
skargi obywateli, kierowane do prasy, oraz artykuly inspirowane przez politykow, czy nawet
wynikajace z orjentacji politycznej redakcji.
Dlatego ten typ sprzeciwu nie budzi zaufania, gdyz nigdy nie wiadomo, kto naprawde za
te sznurki pociaga ? Gdyby paru chocby mieszkancow Trzebiezy, skrzyknelo sie i wyszlo
na spacer ulicami wsi (miasteczka?) z wypisanymi haslami, a pan redaktor MP. strzelil
kilka zdjec - wydzwiek calej akcji bylby zupelnie inny.
Na zakonczenie pare przykladow:
1./ W r. 1978 mieszkalem przy bocznej olicy dochodzacej do centralnej arterii miasta.
Staly tam tylko ostatnie 4-ry domki prywatne, podczas gdy reszte zabudowy stanowily
kondominia. Te cztery domki staly jednak w zonie, nie przewidzianej na budowe mieszkan
prywatnych. Chodzilo wiec o zmiane zony, co w efekcie zaowocowalo by budowa dwoch
co najmniej budynkow apartamentowych.
Miaso zwolalo zebranie mieszkancow tej ulicy, Protest przeciw zmianie zony byl wyrazny,
65% obywateli argumentowalo, ze brak parkingow,. zwiekszony ruch samochodow, takze
problem dzieci, wiekszy smog, etc.etc.
Zone mimo tego zmieniono !
2./ San Fernando Vallej jest ogromna dolina, gdzie mieszka ok.2,5 mil. ludzi.
Z wlasciwym Los Angeles laczy doline kilka drog, ale tylko dwie autostrady. Jedna z nich,
# 405 (lub zwana San Diego freeway) jest uznana za najbardziej zatloczona arterie na
swiecie !
Przed kilkunasu laty powstal projekt budowy nowej autostrady, ktora bieglaby rownolegle,
okolo 6 mil na polnoc od # 405, i laczyla nasza Valley, z wybrzezem Pacyfiku.
Teren, przez ktory miala przebiegac, to pasmo gor, gdzie luzno rozrzucone, znajduja sie
rezydencje bardziej zamoznych notabli, czy tez kochajacych nature samotnikow, etc.
Ci oprotestowali energicznie projekt budowy, ktory juz byl na tyle zaawansowany, ze jakies
kwoty z publuicznego fuduszu zostaly wydatkowane.
I co ? Autostrada nie powstala ! Freeway San Diego awansowal do rangi najgorszej pulapki
na swiecie, ludzie godzinami wdychaja smog, a kilkudziesieciu nielicznych ( i lokalna fauna,
a jakze), korzystaja w pelni z urokow natury.
Kto chce przeliczyc sobie straty czasowe, energetyczne i zdrowotne, na realne dolary, sluze
dodatkowymi informacjami. Moj podreczny kalkulatorek nie ma wystarczajacej ilosci miejsc
po przecinku.
Jezeli Cie Janku te wyjasnienia satysfakcjonuja ( a wnioski mozesz wyciagnac sam) to sie
ciesze.
Lacze serdeczne pozdrowienia - Bill