Kolekcję limuzyn założyłem 8 lat temu kupując pierwsze luksusowe auto marki Cadillac Brougham.Było to spełnienie młodzieńczych, bardzo nie realnych marzeń. Mój pierwszy Cadillac to 7,5 metrowa, klasyczna limuzyna z roku 1989 w kolorze białym z bordowym wnętrzem.Silnik 5000 ccm, benzyna, V8 i wspaniały głos dobiegający z dury wydechowej
Amerykańskie samochody to uzależnienie więc niedługo po pierwszym pojawił się drugi Cadillac Fleetwood. Nieco "skromniejszy" bo tylko 6,5m długości ale za to pojazd historyczny z 1983 roku, w wersji limitowanej.Wyprodukowanych było 1500szt dla Białego Domu i dyplomacji.Pod maską 6000 ccm V8 i 300koni żwawo ciągnie 3 tonową brykę.
Pod domem parkowały dwa klasyki więc by te auta mogły byc kolekcją trzeba było dokupic kolejne. Po długich poszukiwaniach trafił się również Cadillac Fleetwood lecz tym razem nieco młodszy z 1998 roku. 7,5 metra długości, lakier biała perła gustowne skórzane wnętrze robiło wrażenie. Silnik 5700 ccm równie wspaniały jak w poprzednich modelach z nieco mniejszym apetytem na benzynę.
Na podwórku i podjeździe zrobiło się ciasno.Coraz więcej czasu trzeba było poświęcic na glansowanie "eksponatów".Kilka lat jazdy Cadillacami pozwoliło stwierdzic że są to całkowicie bezawaryjne pojazdy niezależnie od wieku i przebiegu.Komfort jazdy nieporównywalny z żadnym innym europejskim samochodem.
Jak wiadomo nałóg zawsze zniewoli człowieka. Po 7 latach trzeba było pomyślec o kolejnym aucie. Tym razem wpadł mi w oko Lincoln Town Car w kolorze czarnym.
Silnik- nic imponującego tylko 4600 ccm V8 o zupełnie innej charakterystyce pracy jak dawne konstrukcje. Cichy,pozbawiony głosu typowego bulgotu już tak nie cieszy ucha jak stare jednostki za to moc wynagradza wszystkie braki. Należy wspomniec że auto ma bagatela 9 metrów długości. Wnętrze mieści 10 osób + kierowcę. Jak wszystkie pozostałe auta ma barek, dwustrefową klimatyzację i wiele innych bajerów.