Jasno bo okaleczanie lepsze. Męża też wysterylizowałaś i siebie? Czy może mnożysz się i likwidujesz niż demograficzny? Nie ingerowanie w naturę, to nie ingerowanie w naturę. Szkoda została wyrządzona, a natura sama wie, jak się uleczyć. Naprawdę nie trzeba jej pomagać... No ale każdy ma jakieś hobby, ja kopie dziury, wy "ratujecie" zwierzaki i naprawiacie naturę.
Przepraszam,ale po tym tekście jesteś dla mnie prostakiem,porównujesz mnie do zwierząt!!!Ja z mężem skutecznie potrafimy zapobiegać ciążom niechcianym,moje dzieci nie będą umierały z głodu.Nigdy nie używałeś prezerwatyw,nigdy twoja kobieta nie używała antykoncepcji.Nie ingerujesz w naturę,czy nie jeździsz samochodami,autobusami i innymi pojazdami.Czy nie korzystasz z centralnego ogrzewania,prądu,czy gazu-to wszystko nie jest naturalne.Naturalne byłoby,gdyby koty żyły na wolności ,gdyby ludzie nie wykładali trutek na szczury,nie trzeba byłoby kotów dokarmiać,miałyby na co polować-czy trutki na szczury rosną na drzewach,to jest twoim zdaniem naturalne.Porządek natury już dawno temu został zakłócony,my tylko staramy się,żeby te zwierzaki,które żyją już godnie żyły i umierały,bo to tak samo żywe stworzenia,czują głód i ból tak samo jak my.No i najważniejsze,mieszkasz w domu czy w jaskini-jaskinia byłaby bardziej naturalna.
Czy nigdy nie byłeś u lekarza,nie brałeś leków,nie byłeś na jakiejś operacji.Jeżeli ktoś rodzi się z wadą serca i potrzebuje operacji to mamy skazać go na śmierć,bo to jest ingerowanie w naturę.Czy nie zrobimy tego,bo jest to okaleczanie.
Kot zostaje uśpiony,ma przeprowadzony zabieg,dostaje leki przeciwbólowe i antybiotyki,dochodzi u nas w siedzibie do pełni sił i jak rana ładnie się zagoi to idzie do adopcji lub zostaje wypuszczona w miejsce bytowania.Tu nie ma jakiegoś wielkiego krzywdzenia.
Moja bokserka staruszka w wieku 9 lat zachorowała na białaczkę,pod koniec swojego życia już nie mogła ani jeść,ani pić,widziałam dokładnie jak się męczy powoli umierając z głodu i mimo tego,że spędziła 10 lat ze mną,po 5 dniach nie wytrzymałam i poszłam do weterynarza,została uśpiona na moich kolanach,więc nie pisz mi co jest większą krzywdą,czy umieranie z głodu,czy zabieg w postaci kastracji/sterylizacji,bo byłam i przy jednym i przy drugim i doskonale wiem jaka jest prawda.
Miałam dwie operacje na nogę,dość poważne,może to nie sterylizacja ale też ingerowanie w naturę,w innym wypadku mogłabym stracić nogę lub mogłoby to zagrażać mojemu życiu(nie będę się rozpisywać co i jak).Twoim zdaniem powinnam zostawić wszystko naturze i osierocić trójkę dzieci?
Pop....... ci się coś w główce.Przepraszam,ale skoro ty wkroczyłeś na mnie i moją rodzinę to niech cię nie dziwi moja wypowiedź.
Tatankas chyba za ostro zareagowała na Twoj post, ale po tym ile tu oskarżeń padło pod jej adresem to nie dziwie się, ze tak reaguje
Wcześniej byłam grzeczna,teraz dopiero się wkurzyłam,a jeszcze jedno słowo na temat mojej rodziny i nie ręczę za siebie.Może on najeżdżać sobie ile chce na mnie,mam to głęboko tam,gdzie słońce nie dochodzi,ale od mojej rodziny wara!!!