Brakuje mi w tej sprawie oświadczenia P. Diakuna.
W takich przypadkach jest kilka za i przeciw. Po pierwsze, jak słusznie zauważył Wykidajło, ewentualna odpowiedź czy wręcz polemika tylko dodałaby takiej ulotce znaczenia, a może i sprowokowała kolejne, do których też przecież "musiałby" się Diakun ustosunkować - gdyby tego nie zrobił, możnaby odnieść wrażenie, że jednak jest coś na rzeczy...
Po drugie - gdyby się jednak burmistrz odezwał - bardzo szybko doszliby niektórzy do wniosku (i na to pewnie liczył pomysłodawca tego paszkwila), że jest to reakcja na zasadzie "uderz w stół, a nożyce się odezwą"... Wielu jest przekonanych, że tylko winny się broni, więc póki ratusz uparcie milczy - oficjalnie problemu nie ma...
Kłopot w tym, że taka argumentacja przekonuje tylko tych, którzy zdanie o anonimowych paszkwilach mieli już wyrobione. Cała reszta niezdecydowanych wyborców może odnieść wrażenie, że akurat najważniejsza osoba w mieście nie powinna pozwolić pluć sobie w kaszę i jakoś się do takich (nawet zupełnie absurdalnych) zarzutów odnieść. Niestety, ale mniej więcej tak, jak to opisał Wykidajło:
"nieważne, czy ukradł, czy mu ukradli - zamieszany w kradzież"
smród pozostał, i w zasadzie niezależnie co (i czy cokolwiek) podejmie w tej sprawie burmistrz - pomysłodawca paszkwila chyba już odniósł sukces, o czym świadczy choćby żywa dyskusja w tym wątku...
Pozdrawiam!