Do mamabije – masz chyba problemy z poziomem agresji. Ale czemu padło na mnie?
Postaram ci się odpowiedzieć w sposób najbardziej prosty i przystępny dla każdego Pipkiewicza. Jeżeli któryś rząd stara się zauważać mnie jako przedstawiciela jakiejś grupy społ. – np. rodzica i realnie od tego pieniędzy mam więcej, dlaczego mam takiej tendencji nie chwalić? Zaręczam, znam takich co marudzili na becikowe, „bo tak wypadało” ale skrzętnie z tych pieniędzy korzystali.
Jako obywatelka tego kraju, reprezentantka określonej grupy społecznej mam prawo do tego, abym była zauważana jako płatnik(różnych) podatków i mogła w tej sprawie mieć swój głos, czasami nawet przeciwny. Nie podoba mi się sytuacja, kiedy rząd wprowadza nowe podatki po to aby maskować swoje nieudolne zarządzanie gospodarką i nieważne w tej chwili jaki jest to rząd. Jednym słowem okrada mnie. Jeżeli ludzie, którzy powinni być kompetentni ( np. minister finansów Vincent), przyjęci na ważne, nie tylko dla kraju, ale dla mnie osobiście, rządowe posady wykazują tylko lojalność wobec swojego wodza (czyt. budują swoją karierę) natomiast zero przyszłościowego myślenia ekonomicznego i potrafią sięgać tylko do mojej kieszeni, aby maskować swoje błędy, to ja jako obywatel za taką „kreatywną” księgowość dziękuję. I jako wolny obywatel mam w tym względzie prawo głosu i prawo wyboru…i do tego celu potrzebna jest właśnie opozycja (mówiąc ogólnie – jakakolwiek).
Niestety, nie mam mentalności człeka co to „michę ryżu i kijem po krzyżu”, to jest „dobre”, tamto „be” bo tak napisali w jakiejś gazecie czy powiedzieli w jakiejś stacji. To współczesna forma niewolnictwa i to dobrowolnego…
W grudniu 2007 roku, a więc w miesiąc po objęciu przez ten rząd władzy, dług publiczny wynosił około 520 miliardów złotych. 10 sierpnia br., a więc po tysiącu dniach rządu Tusku, dług publiczny wynosi już 714 miliardów i jak ktoś wyliczył- powiększa się już z szybkością co najmniej 6 tysięcy złotych na sekundę! Wynika z tego, że rząd Donaldu Tusku powiększał dług publiczny mniej więcej o 200 milionów złotych każdego dnia! A przecież oprócz tego każdego dnia wydawał ponad 200 milionów złotych z podatków! 400 milionów złotych każdego dnia – i „g…. zrobione”?
Już nie będę pisać, o zatrudnieniu ponad 60 tysięcy niezbędnych dla działalności państwa urzędasów-kolesi. (obecnie ponad 630 tys. pracowników administracji państwowej, z których każdy przeciętnie zarabia brutto ponad 4700 zl)
Tych baboli rządu, który robił niewiele i nie tam gdzie trzeba, jest tak dużo, że powstałby tu elaborat, a nie o to przecież chodzi. Dziś można zapomnieć o jakiejkolwiek demokratycznej dyskusji (jak kiedyś) o „ulgach prorodzinnych” czy mieszkaniowych w kraju starzejącym się i popierającym przecież politykę prorodzinną, ale chyba tylko w gejowskim wydaniu, ZUS będzie za to łatał budżet państwa, czego konsekwencje możemy oczekiwać w przyszłości.
Aha, Dworak przebąkuje o zmianie w prawie dotyczącego obowiązku powszechnego płacenia abonamentu…czyżby jeszcze jeden podatek?
Dziś już wiadomo, że „zielona wyspa’ to była kryptoreklama składów ogrodniczych pod Chójnikiem.