Jestem zbulwersowana, że Marta Kaczyńska do zakończenia drugiej tury wyborów, do 2 w nocy, mieszkała w Pałacu Prezydenckim ze swoim mężem.
Przecież bozia dała, że jej ojciec w "męczeńskiej" śmierci 10 kwietnia poległ, powinna się po tym wydarzeniu natychmiast wynieść stamtąd, bo to nie hotel tylko miejsce dla prezydenta i jego rodzina za życia prezydenta. Marta Kaczyńska z mężem i dziećmi miała tam wszystko za darmo, czyli za kasę nas wszystkich, pytam dlaczego, czy ona nie ma swojego domu? Mogła się do stryja wynieść, czego ona tam szukała w Pałacu? Ducha rodziców?
To jest po prostu skandaliczne i niesmaczne, ciekawe czy wytłumaczyła żonie posła Grzegorza Dolniaka, żonie Jerzego Szmajdzińskiego, mężowi Izabeli Jarugi-Nowackiej i tym wszystkim, którzy zostali osieroceni, dlaczego jej rodzice są o kilka milionów drożsi w odszkodowaniach niż ich bliscy. To jest plucie w biały dzień w oczy zwykłym ludziom, bezczelność i rozbój w biały dzień, bo co, bo matka i ojciec błękitną krew mieli?
Żałuję śmierci wszystkich w tej katastrofie, ale salonka prezydencka winna była wyparować...