Witaj "ak". Mówię za Pawlakiem: "wrzuć na luz". I Ty i ja jesteśmy z innego świata. Z tą różnicą, że ja jeszcze to i owo kontroluję, cóż - zawód. Co do "pogo" - to rodzaj tańca.
Taki cytat z Wikipedii:
"Pogo – grupowy taniec charakterystyczny dla kontrkultur punków, metalowców oraz skinheadów. Zabawę tę zaobserwować można na każdym niemal koncercie rockowym. Wywodzi się z ona z subkultury punk, w Polsce rozpowszechniona została w latach osiemdziesiątych na Festiwalu Muzyków Rockowych w Jarocinie. Punkowcy tańczyli tam pogo podczas każdego koncertu, urosło to wśród nich do rangi niezbędnego rytuału. W archiwalnych dokumentach SB dotyczących Jarocińskich subkultur można przeczytać: "Rytualny taniec pogo, utwardzający ducha i mięśnie". Było to swoiste ćwiczenie w odporności na ból, a zarazem "wyładowanie agresji i negatywnych emocji".
Pogo polega na dość chaotycznym wzajemnym odbijaniu się od siebie, przepychankach w tańczącym tłumie. Zdarza się, że tańczący padają na ziemię, jednak zwykle od razu podnoszeni są przez osoby tańczące obok. Czasami tańczący chwytają się pod ramię, wtedy zmniejsza się ryzyko upadku. Pogo w większości przypadków nie zawiera elementów groźnych dla zdrowia, choć dla osób postronnych może sprawiać wrażenie prawdziwej bijatyki.
Istnieje jednak bardziej brutalna, rzeczywiście niezbyt bezpieczna dla zdrowia odmiana tej zabawy - mosh. Tak jak pogo właściwe preferują punki i spora część metalowców, tak mosh jest zabawą ulubioną przez hardcore'owców. Obie jednak wywodzą się z tego samego rdzenia."
A co do reszty i komentarzy względem uwagi o 15-latku? Mówisz (mówimy) innymi językami niż nasi respondenci. I nic się na to nie da się poradzić. Znak czasów? Może.
Możemy biadać: O tempora, o mores! I co to da? Pewnie nic. Do tej pory istniało następstwo pokoleń. Młodsze wadziły się ze starszymi, ale się rozumiały. Język obu był spójny. Dziś MY (nasze pokolenie) wciąż rozumiemy ojców i dziadów, a nawet własne dzieci, lecz przestajemy rozumieć wnuków i prawnuków (jak ktoś posiada). Coś się staje. Coś nowego. Czy lepsze? Nie wiem, raczej wątpię. Ale cóż z tego?
Pozostaje nadzieja, że wartości bronią się same. Po prostu z natury.
Pozdrawiam jak najserdeczniej. YAK