W niedzielę wyjeżdżam ponad 1000km w jedną stronę, a mój samochód ma jakieś problemy z paliwem (benzyniak). Nie wiadomo kiedy, bez żadnego powodu nagle "przestaje ciągnąć", jak gdyby ktoś przytrzymywał go za tył i próbował wyhamować auto, trwa to około 5-10 sekund, po czym nagle dostaje znowu pełnej mocy, na tych tylko kilka sekund zaświeca się pomarańczowa kontrolka z symbolem silnika. Objawia się to coraz częściej
Komputery mechaników nic nie wykazują, ta usterka jak mówią, nie zapisuje się w historii błędów, trzeba by chyba jeździć z podłączonym diagnostą, aby utrafić feralny moment, który może akurat nie nastąpić. Najczęściej występuje to w trakcie monotonnej, ale szybkiej, długotrwałej jazdy i tu jest największy problem, bo gdyby samochód nawalił mi na autobanie, to jak wiadomo, byłby z tego spory kłopot. Coraz częściej samochód szarpie na mieście po powrocie z długiej trasy, zwłaszcza, gdy chcemy wyprzedzać, coś go przytrzymuje, męczy się i nagle zaskoczy wyrywając do przodu.
Dzisiaj mamy piątek, więc może ktoś tu zna jakiegoś magika, który zdążył by to wyregulować, czy nie wiem, naprawić w ciągu tych dwu dni?
Wyjazd niedziela, bardzo wcześnie rano.