Czy dziwnie łatwo to nie wiem. Zdziwiło mnie raczej to, że je wyrywał z korzeniami a je raczej się zostawia.
No w każdym razie gdybym znalazła tyle grzybów ( chciałabym bardzo) pomyślałabym, że jestem w ukrytej kamerze.
[ Dodano: 2010-08-13, 13:57 ]
Nie wiem jak jest teraz bo od lat nie byłam na grzybach.
Kiedyś najczęściej robiłam to w Brzózkach, w okolicy Mszczuj, Myślibórz i parę razy okolica Tanowa i Dobieszczyna.
Ze 2 razy byłam gościnnie na zakładowym grzybobraniu w Lipkach Wielkich gdzieś koło Gorzowa.
Za pierwszym razem wysypu wcale tylko kupa zakładowych ochlapusów zerwanych z łańcucha (ale było śmiesznie).
Za drugim razem nawet nazbierałam wiaderko a to dotąd mi się nie zdarzyło (cienki ze mnie grzybiarz, którego odstraszają pająki) ale do domu wróciłam ok 24.00
Zaliczona była nawet stłuczka zakładowego "jelenia" z autem jakiegoś tubylca.
Nawalonych grzybiarzy wcale nie mniej i ubaw też niczego sobie.
:rotfl: