A czy ktoś jeździł z Panem Kuleszą? Mój mąż zdał za 3 razem i jeździł właśnie z nim i mówił mi że jest ok. Ja po wyjeżdżeniu swoich godzin z ww. Panem nie mam miłych wspomnień... Same zszarpane nerwy. Zapomniał o nauczeniu mnie parkowania, a kiedy przy 24 godzinie się upomniałam to pojechaliśmy na ul.Kresową i tam przez 15 minut mogłam sobie spróbować :lol2: ,a jak zobaczył że mi nie idzie to kazał jechać na Szczecin. Śmieszny gość,lubi się bawić pedałami- szczególnie hamulcem :lol2: