A w Tanowie po domach chodziła jakaś starsza kobieta, mojej teściowej powiedziała że robią podwyżki za śmieci 50 zł za osobę. Teściowa uwierzyła i bez czytania podpisała. Rano kazałem jej jechać i odwołać podpis bo to pomyłka - 50 zł od domu to się opłaca bo łącznie z teściami mieszka razem 5 osób a więc zyskam -tak to jest jak dużo ludzi wierzy sąsiadom a nie czyta ze zrozumieniem.
Ja mieszkam na osiedlu i mam prośbę - popieram inicjatywę walki ze spółdzielnią - przy okazji niech wywieszą w gablotach numery mieszkań i ilości ludzi zgłoszonych do śmieci. Bo sam też wystąpiłem o to bo podejrzewam, że u mnie na parterze mieszka więcej osób niż zgłosili ale mnie wyśmiali. Gdyby wszyscy ten temat ruszyli to spółdzielnia musiałaby posłuchać i płacących by było więcej za śmieci.
Z dedykacją dla Krzysia:
Julian Tuwim
„O Grzesiu kłamczuchu i jego cioci”
- Wrzuciłeś Grzesiu list do skrzynki, jak prosiłam?
- List, proszę cioci? List? Wrzuciłem, ciociu miła!
- Nie kłamiesz, Grzesiu? Lepiej przyznaj się kochanie!
- Jak ciocię kocham, proszę cioci, że nie kłamię!
- Oj, Grzesiu kłamiesz! Lepiej powiedz po dobroci!
- Ja miałbym kłamać? Niemożliwe, proszę cioci!
- Wuj Leon czeka na ten list, więc daj mi słowo.
- No, słowo daję! I pamiętam szczegółowo:
List był do wuja Leona,
A skrzynka była czerwona,
A koperta...no, taka... tego...
Nic takiego nadzwyczajnego,
A na kopercie - nazwisko
I Łódź... i ta ulica z numerem,
I pamiętam wszystko:
Że znaczek był z Belwederem,
A jak wrzucałem list do skrzynki,
To przechodził tatuś Halinki,
I jeden oficer też wrzucał,
Wysoki - wysoki,
Taki wysoki, że jak wrzucał, to kucał,
I jechała taksówka... i trąbił autobus,
I szły jakieś trzy dziewczynki,
Jak wrzucałem ten list do skrzynki...
Ciocia głową pokiwała,
Otworzyła szeroko oczy ze zdumienia:
- Oj, Grzesiu, Grzesiu!
Przecież ja ci wcale nie dałam
Żadnego listu do wrzucenia!...