Panie Kolego! Uczepiłeś się Pan tych trzech, Bogu ducha winnych osób, które ze sprawą nie mają żadnego związku i nie posiadają żadnego wpływu na decyzje rządowe. To po pierwsze.
Po drugie - gdybyś Kolego znał się choć odrobinę na budżecie - obojętne: samorządowym, czy państwowym - wiedziałbyś, że z mocy prawa, nie ma możliwości przesuwania kwot przydzielonych jednemu ministerstwu (Ministerstwo Kultury i Dziedzictwa Narodowego) na ochronę dóbr kultury, do portfela drugiego ministerstwa, zajmującego się polityką socjalną, względnie opieką społeczną. Można więc, co najwyżej, dyskutować nad hierarchią dóbr kultury, a nie nad sposobem wykorzystania kwot, przeznaczonych dla określonego działu, przez inne ministerstwo.
Po trzecie: dyskutowana kwota to suma ogromna dla indywidualnego człowieka, ale już nie tak wielka dla gminy w rodzaju Polic (ok. 10% rocznego budżetu), niewielka w proporcji do wydatków budżetu Szczecina w 2014 (1%), bardzo mała z punktu widzenia dużych grup kapitałowych (np. 0,02% zysku netto Grupy Azoty za rok 2013) i śladowa w kontekście wydatków państwa, przewidzianych na rok 2014. Stanowi (i to w zaokrągleniu) 0,005 % ogółu wydatków państwa. Pięć tysięcznych procent, wydatek niemal niewidoczny.
I wreszcie po czwarte, ostatnie. Panie Kolego! Rozumiem, są Święta Bożego Narodzenia, ludzie niewierzący czują się źle, nieswojo, wyobcowani i "za burtą" głównego nurtu polskiego życia społecznego. Dlatego "stają na głowie", by udowodnić słuszność własnych wyborów światopoglądowych. No dobrze, psychologicznie zrozumiale, ale przez szacunek dla rozumu: nie wbrew logice i obiektywnym faktom.