Nie da rady przeczytać wszystkich wątków tego tematu od A do Z, przemyśleń tych co mieszkają kilometr dalej od torów i słyszą pociągi i tych co uważają "Widziałaly gały co brały". Powiem Wam co myślę z perspektywy mieszkańca, który mieszka 30 metrów od torów od 15 lat (dom starszy). Jak się wprowadziliśmy, ZCh przędły na propsie, pociągi jeździły jak oszalałe i to w dosłownym tego słowa znaczeniu. Z*****ły jak dziki w szyszkach, i to jeśli chodzi o częstotliwość i o gabaryt. Pamiętam do tej pory jak Cichopek tańczyła final tanca z Gwiadzami i nam po przejechaniu takiegoż ładunku, spadł monitor z biurka 😂 Domy w okolicy zaczęły pękać. Pisma, petycje, okej, zwolnili, ale też przy okazji wielka posucha za ZCh to nie za często i mniej przeładowane. Ogólnie parę dziennie, człowiek tego nie słyszy choć słyszy, nie przywiązuje wagi, a dzieci mają radoche jak jadą cysterny i liczą 😉 Ale! Im częściej słyszysz głupia piosenkę w radio tym bardziej działa Ci na nerwy. Każdy mieszkaniec działek koło torów liczył na to, że przejdą raz na jakiś czas cysterny i towarowiec, i tyle po torach. Ale co innego jak budujesz się koło torów strikte przemysłowych, a co innego jak koło kolejki miejskiej. Przejeżdżających paręnaście razy dziennie. Co ja o tym myślę- fajne rozwiązanie, może ten ścisk ze 107 ujdzie w niepamięć, choć nie jeżdżę autobusem od 10 lat. Może będzie szybciej , bez korków. Ale wiecie dlaczego ? Bo się wyprowadzamy spod torów 😁 Kto pamięta lata kiedy często jeździła kolej z Zch, że już nie dało się jej nie słyszeć, to wie o czym mówię . Pozdrawiam mieszkańców Msciecina i życzę w tym 2022 dużo cierpliwości i chociaż jakiś barier wygluszajcych. Ja wiem, że nowoczesne szynobusy itp itd. Ale błagam, to nadal pociąg 😉 Człowiek się budzi jak sąsiad odpala Disla o 5 rano 😉