Wykidajło, mówisz tak, jakbyś nie pamiętał tamtych czasów.
Doszukiwanie się analogii obydwu sytuacji jest moim zdaniem błędne.
W 1998 roku nie było Burmistrza jako organu. Organem był Zarząd Gminy, który wyłaniał ze swojego grona przewodniczącego(Burmistrza) i jego zastępcę (wiceburmistrza). Suwerenem, czyli ciałem powołującym Zarząd była Rada Gminy. Zarząd był więc jej "emanacją".
Burmistrz nie podejmował decyzji, decyzje zapadały kolegialnie, decyzją Zarządu.
Dziś Burmistrz wyłaniany jest poprzez wybory powszechne, bezpośrednie. Powołuje swoich zastępców wedle własnego uznania i swoją decyzją wyposaża ich w możliwość wydawania decyzji administracyjnych, zastępca burmistrza jest zwykłym urzędnikiem.
Ja różnicę pomiędzy obydwoma sytuacjami widzę ogromną.
Jeżeli jednak ktoś dalej się doszukuje, to przypomnę, że Pana Szymaszka i Pana Diakuna do roli w Zarządzie Gminy powołała ta sama większość w Radzie Gminy. Obydwaj Panowie nie byli koalicjantami, tylko współpracownikami z jednej opcji politycznej. To, że ich drogi się rozeszły i tworzyli własne ugrupowania do kolejnych wyborów, to już efekt procesów politycznych jakie zachodziły wtedy w tamtej większości Rady Gminy. Pan Diakun został liderem AWS, a Pan Szymaszek zdecydował, że z AWS mu nie jest po drodze i założył policką UW.
Argument przypisujący analogię sprzed 16 lat padł w oświadczeniu ale uważam, że to spore nadużycie ze strony PiS.
Dziś sytuacja jest zgoła odmienna. Pan Diakun i jego zastępca Pan Mirowski mimo, że są koalicjantami, to jednak należą do dwóch konkurencyjnych ugrupowań, które mają pełne prawo rywalizować ze sobą o poparcie wyborców. W tej konkretnej sytuacji podwładny, mianowany na funkcję niby przez układ koalicyjny ale tak na prawdę przez Burmistrza, bo tylko i wyłącznie ON miał kompetencję by powołać swego zastępcę, postanowił zostać konkurentem, rywalem swojego szefa. Wyraził gotowość przejęcia jego funkcji. Dla mnie to wystarczający powód, by z takim zastępcą się rozstać.
Inaczej bym sprawę odebrał, gdyby Pan Mirowski najpierw podał się do dymisji, a potem ogłosił, że będzie kandydatem. To by było w porządku.
Oceniając całą tę sytuację, a podkreślam, że jest to moja prywatna ocenia, a nie oficjalne stanowisko GRYF-a, uważam, że nominacja na kandydata na burmistrza właśnie Pawła Mirowskiego, była swoistą prowokacją ze strony PiS, której celem było "wymanewrowanie się" z koalicji z GRYF-em. PiS jest na ogólnopolskiej fali wznoszącej. Przewaga nad konkurencyjną PO sięga już liczb dwucyfrowych. W koalicji lokalnej z GRYF-em, lokalny PiS jest jednak postrzegany jako ten mniejszy, mniej znaczący partner(co ma swoje uzasadnienie, bo najważniejsza funkcja - burmistrza, jest w "rękach" GRYF-a, oprócz tego oczywista arytmetyka, GRYF ma 8 radnych, PiS - 4).
Odwołanie Pawła Mirowskiego stało się pretekstem i w swoim oświadczeniu PiS skwapliwie ogłosił koniec koalicji. Nie znam treści porozumienia koalicyjnego ani ustaleń ale zakładam, że nie ustalono, że zastępcą Burmistrza Diakuna będzie Paweł Mirowski, tylko ustalono, że polickiemu PiS przysługuje stanowisko zastępcy burmistrza. Pan Burmistrz Diakun odwołał Pana Mirowskiego z funkcji ale nie ogłosił, że nie ma już dla PiS funkcji jego zastępcy. Zostawił zatem Pan Burmistrz pole do rozmów, które to pole, poprzez oświadczenie PiS, zostało mocno skrócone.
Podkreślam jednak raz jeszcze, że to tylko i wyłącznie moja prywatna opinia i ocena zdarzeń, a nie oficjalne stanowisko GRYF-a, do którego głoszenia nie jestem w żaden sposób uprawniony nie będąc członkiem władz GRYF-a.
Liczę na to, że dojdzie do porozumienia, bo koalicja GRYF - PiS jest, moim zdaniem, czymś bardzo pozytywnym w Policach.